17.1

51.1K 1.6K 200
                                    

Po kąpieli, będąc gotowa do snu zaszłam światło. Leżałam w wygodnej pozycji, dlatego byłam pewna że niebawem zasnę.

W momencie w którym mój telefon zawibrował przyłożyłam poduszkę do twarzy i zaczęłam w nią krzyczeć, by po chwili sprawdzić kogo bóg opuścił.

Od:Nieznany numer

Hej, Melanie. Wybacz że zawracam ci głowę o tej godzinie, ale chcę się umówić na kawę. Najlepiej jak najszybciej bo za tydzień wracam do LA. - Jake

Do: Jake

Spoko, jeszcze nie spałam. Ale miałam taki zamiar - pomyślałam
Mam czas w sobotę, co ty na to?

Od: Jake

Jestem za. Przyjadę po ciebie o 16.

Do:Jake

Do zobaczenia.

Napisałam ostatnią wiadomość i obrazu zablokowałam telefon.

Kompletnie zapomniałam że kilka dni temu spotkałam go przed supermarketem i dałam swój numer.

Po chwili zmęczenie wzięło górę, a ja zasnęłam.

~~sobota~~

Jest po piętnastej. Za godzinę niecałą przyjedzie po mnie Jake.
Nie jestem pewna co do tego jak powinnam się ubrać. Niby to tylko wyjście na kawę ze starym znajomym, ale przecież nie pójdę w dresie.

Po wywaleniu na ziemię wszystkich ciuchów z szafy w poszukiwaniu idealnych na ten wieczór w moje ręce wpadła czarna sukienka przed kolano. Obcisła w tali, dalej rozkloszowana z wycięciem na plecach. Dopasowałam do tego szpilki i byłam gotowa. Może zbyt elegancko, ale lepsze to niż przetarte jeansy i zwykły t-shirt z primarka.

Nie eksperymentowałam z makijażem, jak zwykle nałożyłam tylko puder, tusz i zrobiłam kreski.

Kilka minut przed wybiciem na zegarze szesnastej do drzwi zapukał ubrany w szarą koszulkę i czarne jeansy Jake. Ubrał się normalnie, a ja odjebałam się jak na odpust. Chociaż prawie cała na czarno mogłabym uczestniczyć w pogrzebie.

Droga samochodem minęła nam całkiem przyjemnie. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się jak za dawnych lat. Właśnie samochód się zatrzymał, ku mojemu zdziwieniu nie staliśmy pod kawiarnią, lecz pod klubem, jednym z tych które otwarte są całą dobę.

Po wejściu moim oczom ukazało się całkiem spore pomieszczenie. Na prawo znajduje się ciągnący wzdłuż ściany bar, przy którym urzędowało kilku mężczyzn. Czasami zastanawia mnie "jak przed godziną siedemnastą można być schlanym w trzy dupy". W centrum pomieszczenia rozciąga się parkiet, na którym biodrami kręciło już kilka kobiet do których dostawiali się zdesperowani mężczyźni. Natomiast na lewo były stoliki, niektóre już zajęte.

- Idź zajmij miejsce, pójdę po jakieś drinki.- powiedział Jake wskazując na jeden z wolnych stolików, po chwili odchodząc.

Po chwili chłopak przyniósł mi drinka z lodem i liśćmi mięty, który jak się okazało miał całkiem zabawną nazwę "caipiroska". Zawierał niedużą ilość alkoholu, więc był idealny dla mnie. Trunek mojego kolegi na pewno miał wiele procentów, bo po pierwszym łyku wykrzywił twarz z niesmakiem.

Ludzi zaczynało przybywać...

Po trzech drinkach byłam delikatnie wstawiona. W przeciwieństwie do mojego towarzysza chodziłam jeszcze prosto i wiedziałam co robię.

Aktualnie Jake siedzi przy naszym stoliku z wysoką szatynką, która dosiadła się do nas jakąś godzinę temu.

Zachciało mi się siku więc odeszłam od stolika i udałam się w kierunku toalet. W połowie drogi zostałam przyszpilona do ściany przez, jak się później okazało, mężczyznę. Bardzo silnego i wysokiego, mężczyznę, który patrzył na mnie wygłodniałym wzrokiem.

- Mała, zabawmy się. Obserwuję cię dzisiaj cały wieczór. Nie daj się prosić.- powiedział mój oprawca

- Słuchaj gościu, nic ci nie pokażę, a jak mnie zaraz nie puścisz to będziesz liczył swoje zęby na podłodze. - nie mam pojęcia skąd wzięło się we mnie tyle odwagi

- Ojj.. Ostra, takie lubie...- zaczął się do mnie dobierać

Oblech całował mnie po szyi i obojczyku.

- Zostaw mnie!! - krzyczałam

Już chciał mi zatkać buzię ręką, gdy nagle został odepchnięty ode mnie tak mocno, że upadł na podłogę.

- Nie słyszałeś?! Nie dotykaj jej! - usłyszałam znajomy mi głos

Jakież wielkie było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłam kto jest moim wybawcą.


"Opiekunka" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz