Pomijając fakt, że nie spałam pół nocy, rano obudziłam się z opuchniętymi od płaczu oczami. Z chęcią zostałabym dzisiaj w domu i próbowała wszystkiego by tylko zapomnieć o nie miłym spotkaniu z przeszłością, ale niestety to by było zbyt piękne. Muszę iść do pracy, dlatego zwlekam się z łóżka nieco później niż zwykle, przez co mam mniej czasu na przygotowanie się do wyjścia, jednak każdą czynność wykonuję tak powoli jak zawsze. Dopiero kiedy na zegarku widzę 9:30 zagęszczam ruchy w obawie, że się spóźnię.
Z piskiem opon wyjeżdżam spod domu. Na miejscu jestem dziesięć minut później niż zwykle. Ostatni raz patrzę w lusterko samochodowe sprawdzając czy moja warstwa nałożonego pod oczy korektoru, w dalszym ciągu kryje moje ślady po nie przespanej nocy. Kiedy stwierdzam, że nie wystraszę ludzi, podchodzę do drzwi, w których po chwili staje Anastasia.
Dziwne, drzwi zawsze otwiera mi Daniell.
- Witaj Melanie, pan Wembley wyszedł dzisiaj dużo wcześniej do pracy. Matt jeszcze śpi.- powiedziała blond włosa i zamknęła za mną drzwi
- Mógł do mnie zadzwonić, przyjechałabym wcześniej.- mówię, ale szczerze to kogo ja oszukuję, rano ledwo wstałam z łóżka
Kobieta nic już nie odpowiedziała tylko wzięła mój jesienny płaszczyk i powiesiła go na wieszak. Podziękowałam jej, po czym weszłam, po schodach, na górę.
Delikatnie uchyliłam drzwi prowadzące do pokoju Matta, by ujrzeć rozwalonego na całym łóżku, przytulającego misia, który był jeszcze raz taki jak on sam, chłopca.
Weszłam po cichu do pokoju. Usiadłam na stojącym w rogu, pikowanym fotelu. Z torebki wyciągnęłam książkę, którą czytam zawsze, kiedy Matt drzemie.
Kilka rozdziałów później...
Usłyszałam skrzyp materaca. Po chwili na moje kolana wgramoliła się, mała, zaspana wersja Daniella. Odłożyłam książkę na bok. Matthew zarzucił swoje krótkie rączki na moją szyję, a swoją głowę położył na moim ramieniu.
Po dłuższej chwili wstał, wciąż ziewając.
- Źle się czuje.- mówi
- Co się dzieje?- mój głos wypełniony jest troską
- Boli mnie główka i nogi. - spuszcza głowę i łapie się za nią
Podchodzę do dziecka i dotykam jego czoła. Oczywiście, tak jak myślałam. Mały jest rozpalony. Wzięłam go na ręce, położyłam z powrotem do łóżka i chwyciłam za telefon. Wybrałam numer do Daniella, który odebrał dopiero za drugim razem.
- Mam ważne spotkanie, czy coś się stało?- zapytał jakby nieco wkurzony
- Dan, ja... przepraszam, że ci przeszkadzam, ale Matthew ma wysoką gorączkę. Nie do końca wiem co robić i...- mówię w pośpiechu, mężczyzna mi przerywa
- Będę za pół godziny. - mówi i się rozłącza
Wołam Anastasie i proszę ją by sprawdziła, czy w domu nie ma żadnych lekarstw. Kobieta wraca po chwili, mówiąc, że niestety nic nie znalazła. Jedyne co mi na tą chwilę pozostało to zimne okłady.
W łazience znajduję mały ręcznik do twarzy, który moczę w możliwie najzimniejszej wodzie. Przykładam go chłopcu do głowy. Mały na trzęsie się z zimna i próbuje przykryć, niestety z doświadczenia wiem, że gorączki nie można zagrzać, dlatego w miarę możliwości mu to uniemożliwiam.
--------------
Pół godziny później.
W domu jest już Daniell. W gruncie rzeczy mogłabym iść już do domu, ale po pierwsze nie chcę, bo martwię się o tego smyka, a po drugie chłopiec chce bym cały czas trzymała go za rękę.
Niestety po chwili muszę opuścić pokój bo do środka wchodzi lekarz rodzinny, który bada chłopca. Okazuję się, że ma on początek grypy.
W domu Wembley-ów siedzę jeszcze godzinę.
Pov: Daniell
Jest już po siedemnastej. Melanie wyszła kilka godzin temu. Mojemu dziecku ponownie rośnie temperatura w zawrotnym tempie. Dodatkowo boli go głowa, przez co zaczyna płakać.
- Chce do mamy! - krzyczy przez płacz
- Matt, ale nie ma mamy. - mówię z nadzieją, że nie usłyszy
Nie mam ochoty na tłumaczenie mu, że nie ma mamy. Na pewno nie teraz, kiedy i tak nie zrozumie.
- Jest!- zanosi się płaczem - Ale już sobie poszła. Chcę żeby tu była- mówi a ja już wiem o co chodzi
Czy moje dziecko właśnie nazwało Melanie mamą? Wiedziałem, że jest do niej przywiązany, ale nie sądziłem, że aż tak. Wiem, że ona także uwielbia mojego syna, nawet nie raz mi o tym mówiła, ale nie chciałbym robić nadziei Mattowi. W końcu kiedyś dorośnie, a ona wiecznie nie będzie go bawić, chociaż sam chciałbym, żeby została z nami jak najdłużej.
Nic więcej nie mówię, w nadziei, że o tym zapomni.
- Zadzwonisz do niej- pyta kiedy przestaje płakać
- Jest już ciemno, mama już na pewno śpi- próbuję odciągnąć go od tego pomysłu z nadzieją, że do jutra o wszystkim zapomni, jednak jak zwykle nie doceniam swojego dziecka
- To powiedz, żeby przyszła jutro rano.
Godzinę później Matt śpi, a ja według jego życzenia dzwonię do Melanie, prosząc by przyszła do nas z samego rana.
------------------------------------------------------------------------------
Rozdział będzie poprawiany dzisiaj w nocy lub jutro. Przepraszam za mało składne zdania, ale pisałam "na szybko". Z racji na moją nową książkę, miałam kilka spraw na głowie.
CZYTASZ
"Opiekunka"
RomancePo stracie pracy Melanie szukała nowej posady, a jedyną przystępną ofertą okazała "opiekunka". Daniell jest dwudziesto ośmio letnim samotnym ojcem. Prowadzi jedną z największych firm w Chicago. Matka jego trzy letniego synka zrzekła się praw zar...