Rozdział 21

999 46 7
                                    

-To chyba ciebie miała dość, a nie mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-To chyba ciebie miała dość, a nie mnie. - powiedział.

-Wiesz to teraz nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest odnalezienie Luny. Rozejm ? - zapytałem niechętnie ?

-Niech ci będzie, ale nie ciesz się tak, bo robię to tylko dla Luny. - odpowiedział, a ja wciąż zadawałem sobie w głowie pytanie jak taka dziewczyna jak Luna może zadawać się z takim chłopakiem pokroju Simona.

-Nie zależy mi na tym byś cokolwiek dla mnie robił. Dla mnie liczy się tylko dobro Luny, a nie twoje zdanie. Chodź teraz sprawdzimy czy nie ma jej gdzieś w domu. - powiedziałem po czym ruszyliśmy w kierunku domu.

-To ja sprawdzę na dole, a ty może idź na górę i popatrz po pokojach czy jej gdzieś nie ma, a ja posprawdzam tutaj. - powiedział, a mnie zdenerwowało to, że tak rządził się w moim domu, ale teraz najważniejsza była Luna i nie miałem już ochoty się z nim kłócić.

Tak jak to on powiedział rozdzieliliśmy się i po dziesięciu minutach mieliśmy się spotkać przy wyjściu i powiedzieć czy coś znaleźliśmy. Ja przeszukałem każdy pokój na górze lecz jej nigdzie nie zastałem i zrezygnowany zszedłem na dół, gdzie czekał już na mnie Simon. 

-I jak znalazłeś jakieś ślady, które pomogłyby nam ją znaleźć, albo może znalazłeś Lunę ? - zapytał się mnie wprost Simon.

-Ja nic nie znalazłem. A jak u ciebie ? - teraz to ja się go zapytałem.

-Nie znalazłem jej nigdzie, ale zauważyłem tylko tyle, że nie ma tutaj je dżinsowej kurtki, którą rano tu zostawiła. - odpowiedział zmartwiony tak samo jak ja.

-To oznacza, że wyszła z domu i mogła pójść gdziekolwiek i sporo czasu minie zanim nam się uda ją znaleźć. Zrobimy tak. Obaj musimy do niej dzwonić i pisać może w końcu się odezwie. Ja pójdę do niej do domu może tam jest, a ty sprawdź jej ulubione miejsca, bo jako jej przyjaciel to powinieneś wiedzieć, gdzie lubi przebywać. - powiedziałem bardzo przekonywująco.

-Niech ci będzie. Jak coś jeden daje znać drugiemu, że może na przykład przerwać już swoje poszukiwania. Możemy tak zrobić tak jak powiedziałeś. Jednak nie myśl sobie, że następnym razem pozwolę ci mną rządzić. - odpowiedział mi chamsko.

-Wiesz ja nie ma siły się z tobą kłócić. Jak mnie wysłałeś na górę jakoś nic nie mówiłem, że rządzisz się w moim domu. To teraz nie mów, że ja niby się tobą rządzę. Może nie pomyślałeś, że ja nie jestem przyjacielem Luny i nie wiem gdzie ma swoje ulubione miejsca, a wiem gdzie mieszka tylko. - powiedziałem niechętnie i pomyślałem, że on to ma talent, bo chyba jest jedynym człowiekiem, którego nie mogę znieść.

-Ja już lepiej pójdę, bo nie chce mi się z tobą gadać już. Nie wiem jak Luna może w ogóle się z tobą zadawać i czemu tak bardzo jej zależy żeby ci dogryźć. - powiedział, a ja musiałem go o to wypytać.

-Poczekaj. Ale jak to ? Lunie zależy na tym żeby mi dogryźć ? - dopytałem się go.

-No normalnie. Kiedy byliśmy w ogrodzie i się pojawiłeś to Luna poprosiła mnie o pomoc. Coś mówiła, że ją okłamywałeś w ostatnim czasie i chce ci dać jakąś nauczkę, dlatego chciałabym ją podrywał. - powiedział, a mnie normalnie zmurowało.

-Mówiła ci coś jeszcze ? - dopytałem bardzo ciekawy.

-Wiesz trochę nie miała okazji, bo zjawiłeś się ty jaśnie panie i nam przerwałeś, bo ją ode mnie odciągnąłeś jakbym był jakiś chory czy coś i bym jej zagrażał. - odpowiedział bardzo niezadowolony.

-No ja nie chciałem, ale myślałem, że Luna nie wie, że masz dziewczynę i tylko robisz jej nadzieję. Nie chciałem po prostu żeby znowu cierpiała tak jak po historii z Pablo. - odpowiedziałem w miarę przekonywująco jednak Simona chyba nie przekonałem.

-Wiesz jeśli mogę ci dać radę. To zastanów się nad tym dlaczego to robisz i co czujesz, bo to nie jest normalne, że mówisz że laska ci się nie podoba, a śledzisz wszystko co z nią tylko związane. Najlepiej dałbyś sobie spokój i pozwolił jej ułożyć sobie życie. - odpowiedział, a ja jednak wiedziałem, że nie chcę tego robić.

-Ja nie mogę dać jej spokoju. Nad niczym nie muszę się też zastanawiać. Traktuję ją jak siostrę, której nie mam i dlatego zależy mi na tym, żeby ją chronić i żeby była bezpieczna. - odpowiedziałem. Dlatego nie masz co wymyślać i po prostu zajmij się swoim życiem. - dokrzyczałem wiedząc, że nikogo nie ma w domu.

-Możesz okłamywać wszystkich wokół siebie. Swoich rodziców znajomych, przyjaciół czy nawet wrogów, ale nie możesz przecież oszukać samego siebie. - powiedział, a ja nie wiedziałem o co mu chodzi.

-Simon, ale co ty masz na myśli w tej chwili ? - zapytałem zaciekawiony i poruszony jego słowami, które skierował w stronę mojej osoby.

-Chodzi mi o to, że....

Hej kochani oto kolejny rozdział przed wami...

Mam nadzieję, że wam się spodoba....

Czekam na wasze szczere komentarze.....

Dziękuję też Emisi1234 ( wiesz za co ) <3 

Pozdrawiam <3

Komentujesz=Motywujesz

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz