Rozdział 65

528 34 9
                                    

-Nigdzie nie pójdziesz, bo mam dla ciebie bardzo ważną informację

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Nigdzie nie pójdziesz, bo mam dla ciebie bardzo ważną informację. - oznajmiłem z całą powagą.

-Ach tak ? Niby jaką ? - zapytała zaciekawiona moimi słowami.

-Nasz romantyczny weekend zaczyna się już teraz. - powiedziałem spontanicznie i niespodziewanie dla niej.

-Jak to ? Matteo co ty mówisz ? - zadawała ciągiem pytania ze zdziwieniem w oczach.

-No tak to. Mówię właśnie, że nasze romantyczne dwa dni powiększają się do dwóch i pół i zaczynają się teraz. - odpowiedziałem zgodnie na jej pytania.

-Matteo to akurat zrozumiałam i nie musisz mi tego dalej wyjaśniać. - powiedziała oburzona.

-To czego nie rozumiesz z moich słów ? Co cię tak zdziwiło ? - teraz to ja sznurkiem zadawałem pytania.

-Zdziwiło mnie to, że już teraz mam iść z tobą bez żadnego przygotowania. Tak to wszystko zrozumiałam. - odpowiedziała zdenerwowana tą sytuacją.

-Jakiego przygotowania przecież jak wszystko przygotowywałem i niczym nie musisz się martwić. - odpowiedziałem, bo nie wiedziałem czego dziewczyna może więcej potrzebować.

-Nie o to chodzi. Wcale nie mówię o naszym weekendzie tylko o mnie. Wiem, że tam masz wszystko przygotowane i dopięte na ostatni guzik, ale że się tak wyrażę ja nie jestem dopięta na ostatni guzik. - powiedziała zdenerwowana trochę bełkocząc.

-O czym ty mówisz ? Jak to nie jesteś dopięta na ostatni guzik ? - zapytałem lekko zdezorientowany.

-Miałam przez ten weekend spać u ciebie, ale mieliśmy się spotkać jutro rano, a dziś miałam sobie przygotować wszystkie ubrania, kosmetyki i w ogóle takie pierdoły jak ładowarka do telefonu. - powiedziała z tym swoim roztrzepaniem.

-Spokojnie kochanie. - powiedziałem i dotknąłem jej dłoni.

-Matteo jakie spokojne przecież ja jestem kompletnie nie przygotowana, więc nigdzie z tobą nie mogę iść na razie. - odpowiedziała, ale nie wiedziała, że mam dla niej coś jeszcze.

-Wiem co mówię. Możesz być już spokojna i iść ze mną. - powiedziałem, ale ona zaczęła się miotać.

-Jak mogę być spokojna przecież jak teraz z tobą pójdę to będę musiała cały weekend chodzić w tych samych rzeczach. Ja sobie tego nie wyobrażam żebym w takiej sytuacji mogła być spokojna. - odpowiedziała zestresowana.

-Ja mogę to sobie wyobrazić i mogę ci powiedzieć, że nie będzie z tobą tak źle. - powiedziałem uśmiechnięty.

-Jak to ? - odpowiedziała zszokowana.

-Myślisz, że proponował bym ci coś takiego gdybym wcześniej tego nie przygotował ? - zadałem jej pytanie.

-Raczej nie, więc teraz nie rozumiem o co ci chodzi. - powiedziała i rozłożyła ręce.

-Wszystko już przygotowałem, więc możesz sobie spokojnie pójść ze mną na moją pierwszą tego weekendu niespodziankę. - powiedziałem już całkiem na luzie jednak Luna nie odpuszczała.

-Matteo nie mogę, bo przecież dalej mi nie wyjaśniłeś jakim cudem mogę być spokojna o siebie. - odpowiedziała i założyła ręce na biodra.

-Zaufaj mi, a nie zginiesz i nie będzie źle. - odpowiedziałem.

-Dobrze, więc postawię sytuację inaczej. - odpowiedziała cwaniacko.

-Jak ? - powiedziałem zdziwiony jej słowami.

-Jeśli zaraz w tej chwili nie powiesz mi dlaczego mogę być spokojna to ja nigdzie z tobą nie pójdę i będą nici z naszego romantycznego weekendu, który zmieni się w weekend milczenia, bo się do ciebie nie odezwę, więc co wybierasz ? Powiesz mi wszystko czy wybierasz drugą opcję ? - zapytała lekko podirytowana.

-No dobrze. Powiem ci już, bo nie chce przekonywać się jak będzie wyglądać druga opcja. - powiedziałem.

-No to czekam. - odpowiedziała i założyła ręce na piersi.

-Nie musisz się niczym przejmować, bo jak miałem chwilkę to załatwiłem wszystko z twoimi rodzicami i się zgodzili. Później poprosiłem jeszcze twoją mamę żeby spakowała ci jakieś ubrania, kosmetyki i te różne jak to nazwałaś pierdoły. Powiedziała, że zrobi to z przyjemnością, a ja załatwiłem jeszcze, że mój szofer odbierze twoje rzeczy i zawiezie je do mnie. - odpowiedziałem, bo chciała znać prawdę.

-Matteo, przepraszam. Jesteś taki kochany. Mogłam ci jednak zaufać. - powiedziała skruszona.

-No mogłaś, ale nic nie szkodzi, bo rozumiem twoje zdenerwowanie pewnie jak ja bym był w takiej sytuacji to też bym się denerwował. - powiedziałem żeby nie było jej głupio.

-Dziękuję, że rozumiesz. - odpowiedziała.

-To co idziemy na pierwszą tego weekendu niespodziankę ? - zapytałem.

-Tak. A co to będzie ? - zapytała jak zwykle ciekawska.

****************************

Hej kochani oto przed wami kolejny rozdział...

Mam nadzieję, że się wam spodoba...

Jest trochę krótszy, ale to chyba nie szkodzi...

W końcu naszła mnie wena, przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam, ale byłam na wycieczce rowerowej i wróciłam po 20 padnięta, bo w nogach miałam ponad 30 km.

Czekam na wasze szczere komentarze...

Rozdział dedykuję mojemu najlepszemu pod słońcem promyczkowi, którego uwielbiam. Po mimo, że teraz masz dla mnie mało czasu to czuję, że jesteś. Dziękuję ci, że jesteś przy mnie zawsze. Kocham Cię <3 <3 <3

Pozdrawiam <3 <3 <3

Komentujesz=Motywujesz

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz