Kochani
zapraszam was bardzo serdecznie na całkiem nowe opowiadanie w moim wydaniu....
będzie ono opowiadało całkiem nową historię
czy wszystko będzie tak proste jak na początku będzie się wydawać Lunie
jeśli was to ciekawi to zapraszam was najmoc...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Postanowiłam już się do niego nie odzywać i chciałam w spokoju powiesić tą firankę. Kiedy tak stałam na parapecie i byłam w trakcie wieszania poczułam jak moja noga obsunęła się i byłam gotowa na spotkanie z podłogą. Poczułam jednak, że nie loduję na zimnej podłodze, a w jakichś ciepłych ramionach. Jednak szybko się ocknęłam.
-Co ty wyprawiasz ? - zapytałam oburzona zachowaniem chłopaka, który prawie doprowadził do tego, że spadłabym z tego parapetu.
-No jak to co ? Ratuję cię z opresji. Gdyby nie ja miałabyś bliskie spotkanie z podłogą. - powiedział, a ja nie wiedziałam jak może być aż tak cyniczny.
-Nie miałabym takiego spotkania gdybyś do niego nie doprowadził. Musiałeś akurat wtedy zaczynać wstawać i przechodzić koło mnie potrącając mnie przy tym ? - powiedziałam oburzona.
-Wiesz co ? Nie cały świat kręci się wokół ciebie. Nie jesteś pępkiem świata. - powiedział, co mnie lekko uraziło.
-Ja wiem, że tak nie jest, ale ty chyba masz z tym problem skoro uważasz się za króla wszystkiego, a tak naprawdę to jesteś zwykłym przeciętniakiem. - powiedziałam żeby się mu odgryźć.
-Ja się za niego nie uważam ja po prostu nim jestem, bo jestem we wszystkim najlepszy. - powiedział.
-Wiesz co bez kasy swoich rodziców byłbyś nikim. Nigdy na nic nie musiałem pracować i niczego ci nie brakowało. Oprócz tego dostawałeś wszystko czego chciałeś i tak ci się już uroiło, że jesteś panem wszystkiego. - powiedziałam niemile.
-Ał to zabolało. Nawet nie wiesz jak moje serce teraz krwawi. Po prostu jest mi tak smutno, że nie wiem jak ja to zniosę. Chyba się załamię. - powiedział chłopak teatralnie przy tym grając.
-Weź się już nie wysilaj i daj mi już spokój. Chcę skończyć zadania z listy i wyjść, bo się spieszę. - powiedziałam po czym wyszłam z pokoju.
Punkt trzeci odhaczony
Nagle poczułam wibracje w tylnej kieszeni i już wiedziała, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Jednak nie wiedziałam, że jestem wtedy podsłuchiwana. Odebrałam telefon.
-Słucham ? - powiedziałam do mojego rozmówcy.
-Hej Luna, tu Pablo. - usłyszałam po drugiej stronie słuchawki.
-O hej Pablo sorry nie poznałam cię po głosie. - odpowiedziałam zawstydzona.
-Spoko nic nie szkodzi. Chciałem się zapytać czy miałabyś czas za dwa dni ? - zapytał, a na mojej twarzy od razu zagościł malutki uśmieszek.
-No jasne będę miała wtedy czas. A o co chodzi ? - powiedziałam i czułam, że chłopak również się cieszy.
-Chciałbym cię gdzieś zabrać. O ile będziesz miała ochotę ? - zapytał po chwili.
-No jasne, że tak. Jednak teraz muszę już kończyć, bo jestem w pracy. - powiedziałam niechętnie.
-Jasne to ja już ci nie przeszkadzam. Pa. - powiedział chłopak, który choć trochę poprawił mi humor.
-Pa. - powiedziałam i się rozłączyłam po czym poszłam dokończyć ostatnie zadanie z listy.
Matteo
Postanowiłem wyjść z pokoju i jeszcze trochę podroczyć się z Luną. Gdy już miałem wyjść zza rogu i być na widoku usłyszałem jak dziewczyna z kimś rozmawia. Postanowiłem ją podsłuchać choć nie wiem czemu mnie to obchodziło. Oczywiście musiała rozmawiać z tym całym Pablo. Nie mogę jak ja nie znoszę tego gościa. Za wiele się nie dowiedziałem z tej rozmowy, ale to zawsze coś. Kiedy skończyła postanowiłem iść za nią. Zauważyłem, że będzie myć podłogę.
Luna
Postanowiłam pójść do toalety i napełnić wiaderko wodą oraz zgarnąć po drodze mopa. Kiedy wróciłam do przedpokoju oczywiście zastałam w nim Matteo.
-Czy ty nie możesz chociaż na chwilę dać mi spokoju. Ja chce to już skończyć - powiedziałam ostro.
-Wiesz jakoś nie mogę. - odpowiedział.
-Nie masz nic lepszego do roboty prócz przeszkadzania mi i działania na nerwy ? - zapytałam.
-Tak się jakoś złożyło, że jestem wolny i nie mam żadnych zajęć na dziś. - odpowiedział.
-Wiesz co może poszedłbyś rujnować życie Ambar lub Adzie. Chciałam powiedzieć, że swojej dziewczynie, ale wiesz ciężko się połapać, z którą z nich chodzisz. - powiedziałam z uśmiechem.
-Tak dla twojej informacji nie chodzę z ani jedną ani z drugą. Po prostu moja matka uważa, że któraś z nich jest odpowiednia dla mnie, ale ja nic do nich nie czuję. - powiedział, a mi zrobiło się trochę głupio.
-Przecież twoja matka nie może ci wybierać dziewczyny. Powiedziałeś jej chociaż o tym, że ani Ambar ani Ada cię nie interesują czy boisz się stracić wsparcie finansowe rodziców za to że zrobisz coś nie po ich myśli ? - zapytałam unosząc do góry brwi.
-Niczego się nie boję, ale z moimi rodzicami się nie dyskutuje i wszystko musi być po ich myśli. Ja nie mam nic do gadania. - odpowiedział.
-Matteo, nie możesz tym tego tłumaczyć. Chcesz resztę życia spędzić z dziewczyną, której nie będziesz kochał ? Ja bym chyba tak nie umiała. - powiedziałam.
-To nie jest takie proste. Nie chcę, ale co ja mogę zrobić. - powiedział rozkładając ręce.
-Zawsze można coś zrobić. - powiedziałam, a chłopak zaczął się dziwnie do mnie przybliżać jakby chciał mnie pocałować, a ja nie wiedziałam, co zrobić.
Hej kochani oto kolejny już dziś rozdział przed wami...