Rozdział 10

1.1K 52 22
                                    

 -Ale o co chodzi ? - dopytałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 -Ale o co chodzi ? - dopytałam.  

-Wiesz wielkimi krokami zbliżają się urodziny Matteo. Cały dom będzie musiał po prostu lśnić. Mamy na to wszystko tydzień, a jeszcze trzeba wszystko udekorować i przygotować całe jedzenie i plan imprezy do tego wszystkiego. Mam nadzieję, że dasz sobie z tym radę. - powiedziała bardzo miłym tonem moja szefowa. Była do zdziwienia miła jak nigdy.

-Ach nie wiedziałam. To oczywiste. Trochę mało czasu, ale na pewno ze wszystkim zdążę. Będę mogła potrzebować jakieś pomocy, ale będzie ona do ogarnięcia. Więc odpowiadając na Pani pytanie oczywiście, że dam radę w końcu jestem Luna Valente i dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. - powiedziałam, a na twarzy mojej szefowej zagościł duży uśmiech jak nigdy.

-To dobrze. Może dziś zajmij się ogarnięciem naszego salonu, łazienki na górze i pokoju Matteo. Resztę rozplanuję jakoś na inne dni. Przecież to te pomieszczenia i tak będą najważniejsze, bo raczej dzieciaki po naszej sypialni nie będą chodzić. - zażartowała matka Matteo.

-Dziękuję za instrukcje. To ja już się biorę do pracy, a jak pojawi się jakiś problem to na pewno zgłoszę się do Pani. - odpowiedziałam pogodnie.

-Dobrze. To ja jak zwykle będę u siebie w gabinecie jakbyś czegoś potrzebowała, bo jak zawsze mam dużo pracy. - powiedziała i poszła schodami na górę. 

Ja natomiast postanowiłam pójść do łazienki na górze żeby zacząć od niej i ją wysprzątać na błysk. Sprzątanie jej zajęło mi tylko trzydzieści minut, bo na moje szczęście nikt mi nie przeszkadzał. Ze wszystkimi czynnościami w niej uwinęłam się dość szybko i pomimo tego byłam zadowolona z efektu końcowego. Wyglądał on tak:

Do ogarnięcia został mi jeszcze salon i pokój Matteo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do ogarnięcia został mi jeszcze salon i pokój Matteo. Jak na razie jeszcze go nie spotkałam i myślałam, że to dobra wróżba jednak nie wiem czy się nie przeliczyłam. Gdy schodziłam do salonu, który wyglądał tak:

Dostrzegłam w nim siedzącego na kanapie Matteo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dostrzegłam w nim siedzącego na kanapie Matteo. Wiedziałam, że może mnie czekać ostre starcie z nim na które jednak byłam gotowa.

-O widzę, że seksbomba znowu jest w moim domu. - powiedział żartownie chłopak.

-Wiesz co daruj już sobie. Twoje komentarze nie robią na mnie wrażenia, więc możesz je zostawić dla siebie. Ja tu tylko chce pracować i nie mam ochoty na twoje żarty. - odpowiedziałam.

-Oooo widzę, że kocica jednak pokazuje pazurki. - powiedział z uśmiechem cwaniaka.

-Może i pokazuje, ale oszczędzi takiego biednego syneczka mamusi. - odpowiedziałam odchodząc z uśmiechem na ustach lecz wkurzył mnie jego komentarz.

-Ciekawe czy w łóżku też jesteś taka ostra jak teraz w zwykłej rozmowie potrafisz być. - powiedział z arogancją wymalowaną na twarzy.

-Wiesz to cię naprawdę nie powinno interesować skoro nigdy się tego nie dowiesz. - powiedziałam i chciałam wrócić do pracy jednak on miał chyba inne plany.

-No nie powiem ten Pablo to jednak jest wielkim szczęściarzem, że cię ma. - powiedział głośno się śmiejąc.

-O co ci w tym momencie chodzi teraz ? - zapytałam zdezorientowana. 

-Chodzi mi o to, że musi być naprawdę teraz szczęściarzem kiedy ma taką kocicę w łóżku tylko dla siebie. Nie dziwię się, że od razu próbował cię usidlić. - odpowiedział z przytykiem.

-Wiesz to jest tylko mój przyjaciel jak na razie. Cieszę się, że na razie nim jest, a później zobaczymy czy zostanie kimś więcej. A ciebie jednak dalej uważam, że nie powinno to obchodzić, bo wyobraź sobie,  że można być ze sobą z miłości, a nie tak jak ty to rozumiesz. Dla ciebie ważny jest seks i po to ci laska. - powiedziałam i odeszłam nie dając mu nic powiedzieć.

Widząc, że Matteo dalej pozostaje w salonie natychmiast ruszyłam do jego pokoju aby jak najszybciej go wysprzątać. Pokój chłopaka wyglądał tak:

Weszłam i zaczęłam od starcia kurzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Weszłam i zaczęłam od starcia kurzy. Następną moją czynnością i zadaniem było włożenie jego prania do szafy. Gdy już mniej więcej uporałam się ze wszystkim wzięłam się za odkurzanie, które zajęło mi niecałe dziesięć minut. Na koniec zostawiłam sobie ścielenie łóżka. Kiedy już się do tego zabierałam do pokoju oczywiście musiał wejść Matteo. 

Super jeszcze jego tu brakowało. - pomyślałam w głowie.

-Widzę, że sam nie muszę cię zapraszać do mojej sypialni, bo już sama nie możesz wytrzymać i tu przyszłaś. Jednak muszę cię rozczarować. Nie mogę się z tobą przespać. - powiedział kpiąco.

-Jesteś strasznie irytujący. Nie przyszłam tu do ciebie. Przyszłam tutaj wykonać polecenie twojej mamy, które jak widzisz już skończyłam i mogę wyjść, bo się spieszę. I wiesz nie przyjęłabym twojej propozycji, bo na pewno jesteś za słaby jak dla mnie. - powiedziałam uśmiechając się zwycięsko.

-Nawet go nie widziałaś mała i nie wiesz na co mnie stać. - powiedział po czym popchnął mnie na łóżko tak, że ja leżałam po nim, a on wisiał nade mną.

Hej kochani oto kolejny rozdział przed wami...

Mam nadzieję, że jest ciekawy i wam się podoba....

Czekam na wasze szczere komentarze....

Ciekawi co będzie dalej...

Pozdrawiam <3

Komentujesz=Motywujesz

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz