Rozdział 26

959 50 21
                                    

-No więc słucham co masz mi niby takiego do powiedzenia ? Czy od wczoraj coś się zmieniło ? - zapytałam zdenerwowana i niepewna tego co może się wydarzyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-No więc słucham co masz mi niby takiego do powiedzenia ? Czy od wczoraj coś się zmieniło ? - zapytałam zdenerwowana i niepewna tego co może się wydarzyć.

-Chcę ci powiedzieć, że...naprawdę dużo myślałem nad tym, co chce ci powiedzieć i w sumie dalej nie wiem czy to co sobie przygotowałem jest odpowiednie. Nie wiem jak mam to wszystko zebrać po prostu żeby ci to przedstawić. - powiedział chłopak w moją stronę, a ja nie wiedziałam, co mam dalej powiedzieć.

-Skoro nie wiesz to co my tu robimy ? - zapytałam.

-Luna nie mów tak tylko mnie wysłuchaj. Nie wiem czy powie to składnie czy poprawnie, ale to co zdołam powiedzieć to chciałbym żebyś tego wysłuchała, bo naprawdę mi na tym zależy, a nie masz gdzie się spieszyć, bo wszystko już zrobiłaś. - powiedział chłopak, a ja wiedziałam, że ma rację.

-No dobrze niech ci będzie, ale jeśli nic sensownego mi nie powiesz to wyjdę, bo nie chcę marnować życia na twoje tłumaczenia, gdzie mnie okłamujesz i kręcisz coś. Po prostu mnie to już zmęczyło. - powiedziałam zgodnie z tym, co w tym momencie czułam.

-Dzięki mam nadzieję, że uda mi się wszystko ci powiedzieć i nie wyjdziesz, bo tego nie chcę, a jakbyś wyszła to mam nadzieję, że wróciłabyś na moją imprezę urodzinową, która jest już jutro. - powiedział chłopak.

-No dobrze, ale chyba nie o tym mieliśmy rozmawiać. - powiedziałam gdyż słusznie zauważyłam, że zbacza z tematu i już się zaczyna trochę migać w tej rozmowie.

-No przecież oczywiście, że tak. Chciałem zacząć od tego, że naprawdę od kiedy zaczęłaś pracować u mnie w domu to jakoś moje życie tak dziwnie się zmieniło. Wiem, że trochę się kłóciliśmy i czasami nie było między nami za dobrze, ale z czasem było lepiej. Był nawet moment, że zbliżyliśmy się do siebie. Wtedy stałaś się ważną osobą dla mnie. Przynajmniej bliską mi. Miałaś czas żeby ze mną porozmawiać i spędzić czas na co czasu nie mają moi rodzice. To właśnie dlatego, że stałaś się ważna w moim życiu zacząłem cię bronić przed Pablo na przykład, a potem Simonem. No nareszcie powiedziałem ci to co sobie zaplanowałem i czego tak długo nie umiałem ci powiedzieć. - powiedział w moją stronę Matteo cały czas patrząc mi w oczy, a ja nie wiedziałam, co powiedzieć.

-Matteo ja nie pomyślałabym nigdy, że mogłabym być dla ciebie kimś takim. Na początku nie wiedziałam nawet, co mam ci powiedzieć, ale chyba już teraz wiem, co ci powiem. - powiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie tymi swoimi dużymi oczyma.

-Naprawdę ? To co mi chcesz powiedzieć ? - zapytał chłopak z nadzieją, którą można było wyczuć w jego głosie.

-Chciałam ci powiedzieć, że tak samo jak ja dla ciebie ty też jesteś dla mnie ważny. Kiedy stanąłeś w mojej obronie i mi pomagałeś stałeś się dla mnie kimś na kształt brata. Może na początku byłam na ciebie zła, ale wiesz to wszystko było przez emocje. - powiedziałam choć nagięłam trochę prawdę, bo coraz częściej odczuwałam, że taki chłopak jak Balsano zaczął mi się podobać.

-Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy, bo nie chciałem się z tobą kłócić. Rozumiem, że wtedy naszą dwójkę mogły ponieść emocje i wyszło tak jak wyszło. - powiedział chłopak zgadzając się ze mną. 

-Ja też się cieszę, ale nie obraź się muszę już iść. Wiesz trzeba się przyszykować na twoją jutrzejszą imprezę. - powiedziałam z uśmiechem.

-No oczywiście, że się nie obrażę. Na pewno będziesz wyglądać pięknie i zabłyśniesz na tej imprezie. - powiedział Matteo.

-Dziękuję może tak będzie. Teraz jednak muszę się już zbierać. Dobrze, że sobie wszystko wyjaśniliśmy. Pa. - powiedziałam szczęśliwa.

-Ja też się cieszę. Pa. - powiedział chłopak, a ja wyszłam z jego domu.

Matteo

Gdybyś tylko wiedziała, co ja do ciebie naprawdę czuję... pomyślałem i poszedłem do pokoju ogarnąć swój strój.

Luna

Po tym jak wyszłam z domu Matteo poszłam do siebie. Gdy byłam już w moim pokoju postanowiłam wykonać moją wieczorną rutynę. Postanowiłam założyć moją ulubioną piżamę i chciałam się położyć. Wyglądałam mniej więcej tak:

Gdy wyszłam była już godzina 21:00

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy wyszłam była już godzina 21:00. Nawet nie pomyślałabym, że tyle mi się zejdzie. Bardzo cieszyłam się, że wszystko wyjaśniłam sobie z Matteo, ale chciałam jeszcze z nim porozmawiać, bo chciałam mu powiedzieć jeszcze coś, ale mam obawy. Z takimi myślami usnęłam, bo muszę być wyspana żebym miała siły przygotować się na jutrzejszą imprezę. Nawet wiem, co założę żeby olśnić innych.

Hej kochani przed wami dzisiejszy rozdział....

Mam nadzieję, że wam się spodoba...

Czekam na wasze szczere komentarze...

Rozdział dedykuję Emisi1234 za problemy jakie dziś miałyśmy :(

Pozdrawiam <3 

Komentujesz=Motywujesz

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz