Rozdział 52

608 40 20
                                    

-O widzę, że świetnie się bawicie po lekcjach za moimi plecami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-O widzę, że świetnie się bawicie po lekcjach za moimi plecami. - powiedziałem zdenerwowany.

-Matteo co ty tu robisz ? - zapytała się mnie zdziwiona Luna.

-Mówiłem ci, że idę z Ramiro na wrotki odreagować, a tu spotyka mnie coś takiego. - powiedziałem.

-Stary, ale my nic takiego tu nie robimy, możesz być spokojny. - powiedział.

-To co robicie ? - zapytałem z powagą choć byłem wkurzony.....

-Matteo, ale uspokój się. - powiedziała delikatnie Luna i złapała mnie za dłoń, ale wyrwałem się z tego uścisku.

-Nie, nie uspokoję się dopóki nie dowiem się o co w tym wszystkim chodzi. - powiedziałem zły.

-Luna to chyba najlepszy moment żeby mu powiedzieć, bo może być jeszcze gorzej. - powiedział mój sądziłem, że przyjaciel.

-Powiedzieć co ? - zapytałem dalej nie mając pojęcia o co chodzi.

-Gaston to chyba nie jest dobry pomysł. Ja się tutaj staram przygotować coś miłego i korzystam z pomocy jaką mi zaoferowałeś,a mój chłopak mi nie wierzy. Czy widzisz w tym jakiś sens żebym mu mówiła teraz cokolwiek ? Ja jednak nie widzę przyszłości. - powiedziała i spuściła głowę w dół.

-Kochanie, ale o czym ty mówisz ? Jak to nie widzisz przyszłości ? - zapytałem bardzo zdezorientowany.

-Teraz mówisz do mnie kochanie, teraz ? Mogłeś tak mówić kiedy chciałam z tobą porozmawiać i wszystko ci wyjaśniłam. Powiedziałam chyba z tysiąc razy, że z Gastonem nic mnie nie łączy, a ty dalej wiedziałeś swoje i mi nie wierzyłeś. - powiedziała załamana moją postawą.

-Zareagowałem tak, bo widziałem was w tylu dwuznacznych sytuacjach, że już nie wiedziałem, co mam myśleć, a żadne z was nic nie chciało mi powiedzieć. - powiedziałem oburzony.

-Najważniejsze ci mówiłam, ale ty mnie wtedy nie słuchałeś. I nikt ci nic nie powiedział, bo Gaston obiecał mi, że nie wyjawi tajemnicy. - powiedziała stanowczo.

-Nie podobało mi się to, że macie ze sobą jakieś tajemnice i dalej mi się nie podoba, bo jak to, że moja dziewczyna umawia się z moim przyjacielem może być dla mnie niespodzianką ? - zapytałem zdenerwowany.

-Stary ty naprawdę oszalałeś. Ta zazdrość zajęła twój mózg i nie myślisz racjonalnie. - powiedział oczywiście dobry Gaston.

-Wiecie, co obaj. To wszystko nie ma sensu. Przepraszam cię Gaston, że wplątałam cię w taką sytuację, naprawdę nie chciałam. - powiedziała smutna.

-Nic się nie stało. Sam chciałem ci pomóc. - powiedział mój kolega.

-Co nie ma sensu Luna ? - zapytałem zdezorientowany.

-Matteo może to z nami nie ma sensu skoro ty mi nie ufasz i nie wierzysz w to co ci mówię. Ja tak nie chce. Skoro mi nie potrafisz uwierzyć i swojemu najlepszemu przyjacielowi to najlepiej będzie jak zakończymy to wszystko tu i teraz. - powiedziała po czym ze łzami w oczach uciekła w kierunku swojego domu.

-Zadowolony jesteś z siebie ? - zapytał mnie Gaston.

-Czy ona właśnie ze mną zerwała ? - zapytałem z niedowierzaniem.

-Tak i to przez twoją głupotę, a miałeś naprawdę fantastyczną dziewczynę. - powiedział i zauważyłem, że zostałem z nim sam na sam, a Ramiro jeździł w oddali na wrotkach.

-Przecież wy się spotykacie to jak miałem wam uwierzyć. - powiedziałem stanowczo.

-My się nie spotykamy. Jesteś naprawdę głupszy niż sądziłem. - powiedział z uśmiechem i lekkim załamaniem nad moją osobą.

-To o co chodzi ? Skąd te wasze wszystkie spotkania ? Skąd te uściski i porozumienie no i rozmowy ? - zadałem mu ciągiem pytania.

W sumie miałem ci nie mówić ani słowa, ale teraz już chyba po wszystkim, więc mogę ci powiedzieć. - powiedział.

-Więc o co chodzi ? - zapytałem zdenerwowany czekając na odpowiedź na nurtujące mnie pytania.

-My z Luną wcale się nie spotykamy. Chciała ci zrobić prezent na waszą tygodnicę i poprosiła mnie, twojego najlepszego przyjaciela o pomoc, bo wiedziała, że sama nie da sobie rady. Chciała zrobić ci przyjemność, więc się zgodziłem, ale nie wiedzieliśmy, że zaczniesz tak wariować i wszystko zepsujesz. - powiedział oburzony moją postawą.

-Jak to ? -zapytałem nie mogąc uwierzyć w jego słowa.

-No normalnie. To była ta nasza tajemnica i przyczyna tylu sytuacji kiedy widziałeś nas razem. - powiedział, a mi zrobiło się strasznie głupio.

-Przepraszam cię stary. Naprawdę nie wiem co mi odbiło. Po prostu byłem zazdrosny o Lunę jak nigdy w życiu o żadną dziewczynę. - powiedziałem zgodnie z prawdą.

-Przyjmuję przeprosiny, ale to chyba nie mnie powinieneś przepraszać. - powiedział i wiedziałem, że ma rację.

-Wiem, ale...

****************************

Hej kochani ot przed wami kolejny rozdział....

Mam nadzieję, że wam się spodoba...

Czekam na wasze szczere komentarze....

Rozdział dedykuję mojemu promyczkowi, którego po prostu uwielbiam. Dziękuję ci za wszystko...Dziękuję przede wszystkim, że jesteś... Kocham Cię <3 <3 <3

Pozdrawiam <3 <3 <3

Komentujesz=Motywujesz

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz