Rozdział 62

603 38 11
                                    

-Ja szczerze to też bym o tym nawet nie pomyślała, ale życie zweryfikowało rzeczywistość

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Ja szczerze to też bym o tym nawet nie pomyślała, ale życie zweryfikowało rzeczywistość. - odpowiedziała z uśmiechem.

-Wiem. - odpowiedziałem.

-Mam jednak teraz do ciebie jedną prośbę. - powiedziała Luna, a ja zamieniłem się w słuch.

-Oczywiście, że tak. Już zamieniam się w słuch, więc możesz mówić. - powiedziałem z powagą.

-Mógłbyś mnie już odstawić do domu, bo zrobiło się już trochę późno i zimno, a tak po za tym to nie chce by moi rodzice martwili się, że od razu po szkole zniknęłam na cały dzień i nie daje znaku życia. - powiedziała, a ja się lekko uśmiechnąłem.

-A ty to z czego się teraz śmiejesz ? - zapytała wkurzona. I rzuciła w moją stronę kolejne pytanie.

-Śmieję się z tego, że nie musisz mnie prosić o taką rzecz. Wystarczy tylko jak powiesz. - powiedziałem.

-Przepraszam, że tak szybko się zwijamy, ale mam pewien pomysł. - odpowiedziała na moje słowa.

-Nie masz mnie za co przepraszać, ale z chęcią posłucham na jaki pomysł wpadłaś. - oznajmiłem z uśmiechem.

-Pomyślałam sobie, że tak się tobie spodobało to miejsce, więc to by mogło być takie nasze miejsce gdzie moglibyśmy się spotykać i wiesz robić różne rzeczy. Co myślisz ? - zapytała z nadzieją w głosie.

-Myślę, że to jest naprawdę fantastyczny pomysł. Nawet nie wiesz jak dobrze, że trafiła mi się tak super mądra dziewczyna, która czyta w moich myślach. - powiedziałem cały w skowronkach.

-Nawet nie wiesz jak dobrze, że trafił mi się taki super dobry chłopak jak ty. - powiedziała Luna.

-Kocham cię kochanie. - powiedziałem i dałem jej całusa w policzek.

-Ja ciebie też kocham. Po prostu najbardziej na świecie. - odpowiedziała moja dziewczyna i tak jak ja jej ona dała mi całusa w policzek.

-Dobrze, a więc chodźmy już, bo muszę cię odstawić do domu, a tu jeszcze wrócimy. - oznajmiłem.

-Dobrze, chodźmy. Na pewno tu wrócimy. - odpowiedziała brunetka, a ja objąłem ją ramieniem.

Po tych słowach wypowiedzianych przez nią wróciliśmy w ciszy pod jej dom. Przy bramie pożegnaliśmy się pocałunkiem, a ja jeszcze patrzyłem jak odchodzi i znika za drzwiami swojego domu. Po tym wszystkim poszedłem również do swojego domu, gdzie wykonałem swoją wieczorną rutynę. Po tym wszystkim poszedłem spać. Rano obudziłem się o 6:30 i wykonywałem poranną rutynę. Po jej wykonaniu wyglądałem tak:

O godzinie 7:30 wyszedłem z domu i razem z moim szoferem pojechałem pod szkołę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

O godzinie 7:30 wyszedłem z domu i razem z moim szoferem pojechałem pod szkołę. Na miejscu wysiadłem i zauważyłem Lunę. Wyglądała tak:

Niestety nie stała sama przed szkołą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niestety nie stała sama przed szkołą. Widziałem, że kręcił się koło niej ten cały Sebastian, który miał tylko być pomocą w jej planie, a teraz znowu rozmawiają. Musiałem jednak powstrzymać swoją zazdrość dla Luny. Po chwili moich przemyśleń postanowiłem do nich podejść.

-Hej kochanie. Cześć. - powiedziałem po czym Lunę ucałowałem w policzek.

-Hej skarbie. - odpowiedziała i dała mi również buziaka.

-Cześć. - odpowiedział mi Sebastian.

-O czym rozmawiacie ? - zapytałem z powagą.

-Rozmawiamy o tym, że Sebastian chciałby poznać szkołę, ale kompletnie nie ma orientacji co się gdzie znajduje. - powiedziała Luna.

-Niestety wiem tylko gdzie jest sekretariat i gabinet dyrektora. - powiedział chyba udając takiego biednego.

-Na pewno znajdzie się ktoś kto będzie chciał ci pokazać szkołę. - powiedziałem sarkastycznie.

-Miałem właśnie zapytać się Luny czy zgodziłaby się mnie oprowadzić. - powiedział, a ja myślałem, że po prostu wybuchnę.

-Niestety Luna nie da rady, bo mamy ważny sprawdzian i na przerwach miałem Lunę do niego przygotować. - powiedziałem zgodnie z prawdą.

-Och, prawie o tym zapomniałam. Wybacz, ale nie dam rady, bo muszę zdać ten sprawdzian na bardzo dobrą ocenę, ale na pewno ktoś z twojej klasy będzie w stanie pokazać ci szkołę. - odpowiedziała z uśmiechem.

-Dobrze. Rozumiem. - odpowiedział.

-Cieszę się. - powiedziała moja dziewczyna.

-To do zobaczenia. - odpowiedział przybity, a ja poczułem że triumfuje.

-Do zobaczenia. - powiedzieliśmy wspólnie, a ja miałem nadzieję, że nie do zobaczenia.

-Mam nadzieję, że już się nie spotkamy, bo coś się za bardzo do ciebie przyczepił. - powiedziałem do mojej dziewczyny kiedy zostaliśmy sami.

-Oj znowu zaczynasz. - powiedziała lekko zła Luna.

-Nie zaczynam tylko każdy może go oprowadzić po szkole i nie musisz to być ty. - oznajmiłem.

-I nie będę ja, bo musisz mnie przygotować do sprawdzianu. - powiedziała.

-No tak. Muszę, bo musimy spełnić warunek naszych rodziców. - powiedziałem z uśmiechem.

-Jednak najpierw musisz mi coś obiecać. - powiedziała zadowolona.

-Co takiego ? - zapytałem zdezorientowany. 

****************************

Hej kochani oto przed wami kolejny rozdział...

Mam nadzieję, że się wam spodoba...

Czekam na wasze szczere komentarze...

Rozdział dedykuję mojemu promyczkowi, którego uwielbiam. Dziękuję ci, że jesteś przy mnie zawsze. Kocham Cię <3 <3 <3

Pozdrawiam <3 <3 <3

Komentujesz=Motywujesz

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz