Rozdział 28

999 56 19
                                    

-Chyba już wiem, co ci się stało, że tak wyglądasz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Chyba już wiem, co ci się stało, że tak wyglądasz. - powiedział Gaston, a ja się zdziwiłem.

-Niby co ? - zapytałem zaciekawiony.

-Ty się po prostu zakochałeś w naszej panience Valente. - powiedział, a ja aż wybuchłem śmiechem.

-Ty tak na serio mi to mówisz ? Przecież to jest moja pomoc domowa. - powiedziałem dalej się śmiejąc.

-No na serio. I co, że twoja pomoc domowa jak oprócz tego to jest zajebista laska. Wiele dziewczyn dałoby masę pieniędzy żeby wyglądać tak jak ona. To, że dorabia jako pomoc domowa to nie powinno ci przeszkadzać, bo inni mogą ci tylko zazdrościć, że masz taką laskę w domu jak ona. - powiedział, a ja zacząłem się nad tym coraz bardziej zastanawiać.

-Może i masz rację, ale nigdy nie myślałem, że ona może mi się podobać. Choć muszę ci powiedzieć, że już nie raz zwróciłem uwagę na to, że to nie zła laska, ale jakoś nie wiem czemu nie umiałem tego przyznać. Jeszcze jak byłem o nią zazdrosny i pobiłem Pablo i zacząłem się kłócić z Simonem tym jej przyjacielem. Jak ja mogłem tego nie zauważyć skoro wszystkie laski są moje i mam w tym doświadczenie. - powiedziałem w kierunku mojego przyjaciela.

-No i w końcu zaczynasz rozumieć o co chodzi, ale nie wiem czy nie za późno. I po za tym nie miałeś spotykać się z Ambar albo z Adą tak jak twoja mama chciała. - zapytał, a ja sobie coś uświadomiłem.

-No może i późno, ale chyba tak. Zrozum, że ja nie chce z nimi chodzić, bo wcale mi się nie podobają ani nic do nich nie czuję. Moja matka też chce żebym się z nimi spotykał dla mojej pozycji społecznej i dlatego, że mają bogatych starych, ale ja tego nie chce. Tylko jak do tej pory Luna potrafiła mnie wysłuchać i pogadać. Była przy mnie taka prawdziwa i naturalna. Po prostu nic nie udawała i ja czułem, że przy niej też nie muszę nic udawać i mogę nareszcie być sobą i powiedzieć jej o wszystkim. - powiedziałem, a mój przyjaciel słuchał mnie z zaciekawieniem. 

-To masz naprawdę ciężką sytuacje. Nie dość, że pewnie będziesz miał na głowie matkę i te dwie to jeszcze będziesz musiał jakoś powiedzieć Lunie, co czujesz, a to może nie być łatwe. - powiedział mój najlepszy kolega.

-No może i tak, ale warto. Wiesz dopiero sobie to uświadomiłem, a ty już mi tak o wyznawaniu uczuć mówisz. Przecież to nielogiczne nawet nie będę wiedział, co jej powiedzieć jak mnie tak teraz już na łeb na szyję przyprzesz do muru. - powiedziałem lekko wzburzony.

-Chce ze względu na twoje dobro i ze względu na to, że przydałby się ktoś kto by odgonił od niej to stado facetów, bo za chwile wszystkie dziewczyny ją dopadną, gdyż cała impreza skupiła się na niej i wszyscy faceci ślinią się tylko na jej widok. - powiedział do mnie Gaston, pokazując mi palcem na dziewczynę otoczoną stadem chłopaków.

-Stary czemu mi wcześniej nie powiedziałeś, że oni tak ją obeszli. Przecież ja nie mogę na to pozwolić, żeby któryś z tych prostaków się do niej zalecał. -powiedziałem do niego.

-Widzisz im jakoś krócej zajęło dostrzeżenie tego co ty spostrzegłeś przed chwilą. Oni już widzą, że to świetna dziewczyna to się od razu za nią biorą. - powiedział mój przyjaciel.

-Nie, ja im na to nie pozwolę. Ona będzie jeszcze moja. - powiedziałem po czym go zostawiłem samego i ruszyłem w jej stronę.

Luna

Weszłam drzwiami głównymi i od razu zauważyłam, że wszyscy się na mnie patrzą, a ja w tłumie nie dostrzegłam Matteo. Może już się dobrze bawi z jakąś laską, ale ja nie postanowiłam być gorsza. Gdy weszłam głębiej nie wiem jak i kiedy chłopcy obeszli mnie do około i każdy śledził moje ruchy i zaczynał coś do mnie mówić. Jak dla mnie było ich za dużo. Z każdej strony któryś chciał ze mną tańczyć to znowu z drugiej strony inni zaczęli podrywać i mówić słodkie słówka, a ja nie wiedziałam, co mam zrobić. Zastanawiałam się czy mam wyjść i uciec, a może zostać i poczekać na bieg wydarzeń. Postawiłam jednak na drugą opcję. Nagle usłyszałam jak chłopcy zaczęli się przekrzykiwać i kłócić.

-Wiesz jesteś mega śliczna. Mówił ci to już ktoś kiedyś ? - zapytał mnie jakiś blondyn.

-Ale ty jesteś głupi. Taka laska jak ty na pewno już w swoim życiu musiała słyszeć mnóstwo takich komentarzy. - odpowiedział mu szatyn.

-To nie możliwe żeby taka laska przyszła tutaj sama i nie miała się z kim bawić. Jeżeli się zgodzisz mogę ci towarzyszyć w czasie zabawy. - zaproponował mi to jakiś chłopak o czarnych włosach.

-Chyba śnisz przecież ona nie będzie się z tobą bawić skoro ty nawet nie umiesz tańczyć. Pomyśl idioto. - zaczęli się tak przekrzykiwać dalej, a ja czekałam tylko na wybawienie i zauważyłam, że w naszym kierunku zbliża się Matteo. 

Hej kochani oto przed wami kolejny rozdział...

Jest nieplanowany dlatego mam nadzieję, że wam się podoba....

Czekam na wasze szczere komentarze....

Pozdrawiam <3

Komentujesz=Motywujesz



My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz