Nowy problem

84 2 0
                                    

Doskonale to wiem.Gdyby nic do mnie nie czuł,nie oświadczyłby się,nie chciał ze mną mieszkać,być.Ale mimo to,wywarło to na mnie nieprzyjemne uczucie.
-Olek,proszę.-Położyłam dłoń na jego dłoni,którą trzymał na automatycznej skrzyni biegów.
-Nie.-Zabrał ją i przełożył na swoją nogę.-Nie rozumiem tego i będę się na ciebie wściekał,a jeśli dowiem się,że zrobił ci to jeszcze raz,nigdy cię do niego nie puszczę.Nie pozwolę,żebyś do niego wróciła.
-Dobrze.-Kiwnęłam głową,a on spojrzał na mnie zszokowany.-Jeśli znowu mnie uderzy,odejdę od niego.
Chyba w tamtym momencie nie byłam świadoma,czego się podejmuję.Nawet nie myślałam wtedy,że to pewnie się powtórzy i naprawdę będę musiała zostawić mężczyznę mojego życia.Powiedzieć mu 'Przykro mi,ale między nami koniec.Nie mogę już z tobą być.'I jaki miałabym na to wszystko argument?Postanowiłam tak ze względu na Olka?Przecież wtedy Rush by oszalał,ale gdy nie odejdę,to stanie się z Harasimem.Oszaleje z niepokoju.Będzie próbował nas sprawdzać,żeby być pewnym.
-Nie zrobisz tego.-Pokręcił przecząco głową.-Nawet jeśli nadal będzie cię bił.Jesteś uzależniona od niego,ale też jesteś zapatrzona we mnie.Chciałabyś spełniać każdą moją prośbę,ale powstrzymuje Cię to,że nie możesz tego zrobić,nie niszcząc swojego związku.
-Bo...-Zaczęłam,ale nie mogłam skleić nic sensownego.-Bo chciałabym,żebyś był szczęśliwy,ale żebym ja także była szczęśliwa z Rushem.
-To jest niemożliwe.Któreś z nas będzie musiało na tym ucierpieć.Prawdopodobnie to będę ją,ale spokojnie.Oswajam się z tą myślą.-Wzruszył lekko ramionami i podgłośnił piosenkę,która właśnie leciała.
-Pamiętaj,że zawsze będziesz dla mnie ważny.-Powiedziałam cicho,patrząc na niego.
-Wiem.-Kiwnął głową,będąc skupiony na drodze.
-I naprawdę cię przepraszam.
-Płyta ci się zacięła?-Na jego twarzy pojawił się uśmiech.-Zacznij myśleć o aspektach pozytywnych,a nie tylko negatywnych.Nie żyjesz po to,żeby się martwić,mała.Życie jest po to,żeby korzystać i ja na pewno dziś skorzystam.-Uśmiechnął się zadowolony i wyciągnął na fotelu.
Pójdzie na imprezę i będzie jakąś pieprzył.Tak korzysta z życia.Trochę inaczej rozumiemy to pojęcie,ale to nie mój interes.Tylko jestem zdania,że nie powinien tak traktować dziewczyn.A ty,jak go traktujesz?!Dobra,nieważne.
-Nie,nie zaliczę żadnej.-On czyta mi w myślach!
***
-W końcu!-Jęknął Adrian,który był nabuzowany emocjami,bo chodził każdą częścią swojego ciała.
-No sorki,ale rozumiecie,Harasim musiał wybrać stylowe spodenki,które będą pasowały do jego dzisiejszego image'u.-Oznajmiłam,śmiejąc się,a reszta mi zawtórowała.
-Ej!-Dźgnął mnie w żebra,a ja aż podskoczyłam.-Wcale nie!-Splótł ręce na piersi,udając oburzonego.
-Co?-Uśmiechnęłam się słodko.Odwzajemnił mi tym samym.-Ale wybrałam mu takie seksowne błękitne.-Znowu zaczęliśmy się śmiać.
-Zapłacisz mi za to.-Powiedział mi do ucha z rozbawieniem.
-Oczywiście.-Pościłam mu oczko.-Sandra!-Pisnęłam,kiedy ją zobaczyłam.
Stała z Jonathanem,który ją obejmował w pasie.
-Hej.-Przytuliła mnie mocno,a potem Jona.

-Dziękuję,Oleńka.-Szepnął mi do ucha.Na co jeszcze bardziej się rozpromieniłam.
Cieszę się,że mogłam im pomóc i są wreszcie szczęśliwi.Powiedziała mu prawdę,a on nie jest takim dupkiem i umie to zrozumieć.Nie każdy facet jest gówniarzem,dla którego cycki są najważniejsze.Chociaż jednego z nich mama wychowała na porządnego mężczyznę.
-Chodźcie już.-Narzekał Adrian.
Zaczęliśmy się śmiać i weszliśmy do środka.
Wykupili wejście na siłownię,a potem ruszyli do szatni,a ja?Musiałam czekać na nich.Wchodzę z chłopakami na salę,bo dziewczyny idą na fitness,a ja będę tylko siedzieć na ławeczce albo bawić się ciężarkami.
Dziewczyny weszły do swoich przebieralni,a chłopacy do swoich.
-Idziesz ze mną?-Spytał Olek zalotnie i złapał mnie za nadgarstek.
-I co mam z tobą robić?-Roześmiałam się,odchylając głowę do tyłu.
-Jak to co?Rozbierać mnie?-Zaśmiał się i położył moje dłonie na swoim umięśnionym brzuchu,wsuwając je pod koszulkę.Śmiałam się razem z nim,patrząc mu w oczy.-Nie wyrywasz rąk.-Uśmiechnął się,opanowując śmiech.
-Harasim,idziesz?!-Zza drzwi do połowy wyłonił się Marek,a ja od razu odskoczyłam,zabierając dłonie.
Cholera,co ja robię?Dlaczego oni obaj potrafią mną tak zmanipulować,że nie wiem co robię?Nie panuję nad sobą i przez to popełniam błędy.Gdyby nie to co oni robią,ja nie zrobiłabym kolejnych kroków.
-Tak.-Uśmiechnął się do mnie i wszedł do szatni.
Przysięgam,ze kiedyś ode mnie oberwie za te oczy i uśmiech.Cholerny podrywacz.
Usiadłam na parapecie i wyjęłam telefon.Rush dzwonił kilka razy,ale na razie nie odbieram,dopóki nie odczytam listu,a na razie nie chcę go czytać.Zorbię to,kiedy będę czuła,że to odpowiedni moment.Na dzień dzisiejszy nie chcę.Może taki brak kontaktu dobrze nam zrobi,ale relacja z Olkiem może dużo namieszać.Mam tę świadomość,że przy nim przestaję myśleć.
Kilka minut później dziewczyny były już swoich ćwiczeniach,a ja z chłopakami na siłowni.Rozgrzali się porządnie,a potem zabrali za wyrabianie mięśni.Przyznam szczerze,że oglądanie kilkunastu chłopaków,bez obecności żadnej dziewczyny,którzy wylewają z siebie siódme poty,był cudowny.Przyjemnie się patrzyło,ale bardziej byłam zainteresowana,jak poruszają się ich mięśnie.
Kiedy Harry wisiał na drążku i podciągał nogi po skosach do klatki piersiowej,było fascynujące.Można było dostrzec każdy mięsień,który pracuje.
-Ola,dobrze się czujesz?-Przede mną stanął Harasim,który był już mokry od potu.Jego koszulka była przesiąknięta płynami,produkowanymi przez niego.
-Tak,a dlaczego pytasz?-Uśmiechnęłam się lekko.
-Mogłabyś mi pomóc?-Spojrzałam na niego,jak na dziwadło.W czym mam mu pomóc?Na pewno go nie będę asekurować w podnoszeniu ciężarów,bo to co on podnosi,by mnie zmiażdżyło.-To nic złego.-Pokazał śnieżnobiały uśmiech.-Ile ważysz?
O co chodzi?Najpierw prosi o pomoc?Teraz pyta o wagę?Co jeszcze?
-55.-Odpowiedziałam od niechcenia.
-Może być.-Mruknął.-Chodź.-Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą na środek salki.Co on zamierza?
-Co mam robić?
-Na pewno nie kręci ci się w głowie?

Nie kocham Cię już!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz