Dzień Niepodległości

41 1 0
                                    

  -Olek?-Chciałam o coś zapytać,ale kiedy podniosłam wzrok,zobaczyłam że śpi.
Domyślam się,że dziś trening go wykończył.Powinien więcej odpoczywać.Zwłaszcza że ostatnie tygodnie były dla niego baaardzo intensywne.Bez przerwy nauka,cały dzień na uczelni,wieczory ze mną w szpitalu i nocne przygotowania do wykładów.A gdzie sen?A gdzie regeneracja?Gdzie życie towarzyskie?Jakaś rozrywka?Nie miał tego,bo miał mnóstwo innych spraw,dlatego niech to teraz nadrobi.
Delikatnie przejechałam palcem wskazującym po jego policzku.Jest cudowny.Nie umiem opisać szczęścia,jakie mnie spotkało,bo ono jest zbyt wielkie.Mam jego,a to się równa z najcudowniejszym prezentem do Boga,jaki mogłam otrzymać.
Poprawiłam koc,okrywając go jeszcze szczelniej.
Powoli wstałam z kanapy,żeby go nie obudzić.Wzięłam pilota i wyłączyłam film.Nie będę go oglądać sama,bo zaczęłabym wrzeszczeć,a wtedy wyrwałabym go ze snu.Dokończymy to kiedy indziej.
Włączyłam jakiś kanał muzyczny i przyciszyłam głos.
Poszłam do sypialni.Nie,nie zamierzam Olka zostawić na sofie,a sama spać,jak księżniczka w łożu.Będę spać z nim.Poza tym po obejrzanym filmie,nawet bym tego nie chciała.
Przyszłam tu po coś.
Zapaliłam lampkę,która stała na stoliku nocnym.Ukucnęłam przy szafce i zaczęłam przegrzebywać ubrania w poszukiwaniu jednej rzeczy.Po chwili trzymałam już w rękach niewielkie różowe ubranko.
Wiem,że powinnam zapomnieć.Chociaż się starać,ale nie mogę.To było moje dziecko i nigdy nie pozwolę,żeby pamięć o nim umarła.Zbyt bardzo je kochałam.Żyło we mnie i jestem przekonana,że kochało mnie tak bardzo,jak ja je.Dlatego często leżę z tym body.Mogę to nazwać 'przebywaniem' z nim.Mogę sobie wyobrażać,jak trzymam je w ramionach.Jak wspaniale by było,gdyby było ze mną.Nigdy nie zrezygnuję z tej próby łączenia się z nim.
Zgasiłam światło i wróciłam do salonu.Ostrożnie przecisnęłam się między stolikiem i sofą.Tak aby nie zahaczyć Olka.Położyłam się z obok niego,wtulając się w jego klatkę piersiową.Przez cały czas w dłoniach ściskałam tkaninę.
-Gdzie byłaś?-Usłyszałam jego zaspany głos i poczułam,jak przykrywa mnie ciepłym,białym kocem z frędzelkami.
Oplótł mnie mocno ramionami,żebym tylko nie zmarzła.Było mi ciepło,ale nigdy nie odrzucę możliwości,kiedy mnie przytula.
-Na chwilę w drugim pokoju-Odparłam szeptem,leżąc z głową na jego klatce piersiowej.
Przesunął rękę na moje dłonie,w których trzymałam ubranko.Domyślał się,że coś trzymam.Rano i tak by je zobaczył.Wiedział,co to jest.
-Śpię z tym co noc prawie-Powiedziałam cicho i zamknęłam oczy,żeby powstrzymać łzy.
-Przecież nic nie powiedziałem-Uśmiechnął się lekko i pogładził mnie po włosach.-Wiem,że ci jej brakuje.Mi też,ale obiecałaś,że to przetrwamy.Tęsknimy oboje,dlatego dziś niech śpi z nami-Pocałował mnie w czubek.-Tatuaż na karku?Ten motyl,jest jego symbolem?-Spytał dość niepewnie,gładząc mnie po ramionach.
-Tak.Skąd o nim wiesz?-Zamknęłam na chwilę oczy,żeby pozbyć się wilgoci,która zbierała się w kącikach moich oczu.
-Widziałem w szpitalu.Oglądałem go i domyśliłem się po napisie

-Zrobiłam go 3 miesiące po wszystkim.To był pomysł...
Nie byłam pewna,czy dobrze jeśli mu powiem.Wiem,że woli,kiedy o nim nie mówię.W sumie mnie też jest lepiej.
-Rushita.Stwierdził,że może będzie łatwiej pozbierać się po tym wszystkim
-I co?Było łatwiej?-Zapytał takim samym tonem,jak poprzednio,gładząc moje ramię.
-Nie wiem-Wzruszyłam lekko ramionami i otarłam łzę z policzka.-Nie wiem,czy było łatwiej.Każdego dnia myślę,że go tu nie ma,że ono nie istnieje.Tylko teraz nie jestem w takiej rozsypce,jak na początku.Staram się zwalczać rozpacz,bo wiem,że nie mogę się poddać.Dla niego.Może jest lepiej.Nie muszę brać już tabletek,więc chyba tego potrzebowałam.Lub to czas pomógł mi się wyleczyć z tęsknoty
-Nie było mnie przy tobie-Powiedział cicho,a ja wyczułam,jak mu jest przykro.
Ale przecież nie miał powodów.Wiem,jak cierpiał.Był w podobnym stanie,jak ja.Chociaż był silniejszy i szybciej zaczął się podnosić.A może to nie była jego siła tylko leki,które przyjmował.Dużo szybciej poszedł do psychiatry i zaczął 'leczenie'.Poza tym ma twardszą psychikę.
-Olek,proszę cię,nie rozpamiętuj tego,co było dawno
Podniosłam głowę z jego klatki piersiowej,jednak ubranko na niej zostało.Podparłam się przedramieniem o łóżko i spojrzałam mu w oczy.
-Rozumiem twoją złość wtedy.To wszystko było dziwne.Mogłeś pomyśleć,że sprowokowałam poronienie.Ale potem odwiodłeś mnie od najgłupszej rzeczy,jaką mogłam zrobić.Zostawiłabym cię na zawsze,ale mi na to nie pozwoliłeś.Nie udało nam się ocalić naszego dziecka,ale udało ci się uratować mnie.I dziękuję ci za to-Powiedziałam,nie ukrywając łez,które płynęły strumieniami,a Olek starał się je wytrzeć.
-Przyrzekam,że kiedyś spotkamy się z nią,ale będziemy mieli też w tym życiu cudowne dzieci.Uśmiechnął się lekko i mnie pocałował.-Będzie wszystko dobrze.Obiecuję
Wtuliłam się z powrotem w jego klatkę piersiową,starając się go objąć.
-Mówisz ją.To znaczy,że też uważałeś,że to dziewczynka?-Spytałam,patrząc bez celu w ścianę.
-Nie-Poczułam,jak się uśmiecha.-Ale twoje przekonanie o tym,przymusiło mnie do tego,że skoro czułaś,że to będzie ona,to tak będzie-Zaczął gładzić mnie po włosach.
Jak ja chciałabym,żeby w tym momencie właśnie na jego klatce piersiowej spało nasze dziecko.Tak,nasze.Przyznam szczerze po prawie roku.Cały czas chciałam,żeby to dziecko było jego.Odpychałam od siebie myśl,bo powtarzałam,że tak nie można,że to Rushit musi być jego ojcem.Ale wiem,że Olek byłby dużo lepszy.Ma instynkt ojcowski,który silnie widać.Jego dzieci będą miały najwspanialszego ojca.I chciałam,żeby mój syn lub córka,też takiego mieli.
***
-Olek,proszę cię,nie przestawaj-Wyjęczałam,leżąc pod nim i wijąc się z rozkoszy,jaką mi dawał.
-Nie mam zamiaru-Wyszeptał,ciężko oddychając.
Odsunął się kilka milimetrów i ponownie wszedł z jeszcze większą siłą.Wydałam z siebie jęk i mocniej objęłam go za szyję,jakbym chciała stworzyć z nim jedność.
Podpierał się rękami i wisiał nade mną kilka centymetrów.Jego nagie ciało pokrywały kropelki potu.Podobnie,jak moje,ale to się nie liczyło.Tylko to wspaniałe uczucie,które przeżywaliśmy oboje.Coś pięknego.

Nie kocham Cię już!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz