Starał się ją uspokoić.Widać,że była roztrzęsiona,po tym co się stało.Dawno nie miała takich omdleń jak w liceum,więc dziś była całkowicie skołowana.
-Oddychaj,powoli.Wszystko jest dobrze
Siedział przy niej i starał się,żeby opanowała swoje zdenerwowanie.Jej oddech był nierówny.Łapała go łapczywie,jakby ktoś ją przez dłuższy czas przyduszał i chyba nawet takie odnosiła wrażenie.
-Co się stało?-Zapytała przestraszona,oddychając ze słyszalnym szmerem w płucach.
-Zemdlałaś,ale spokojnie.Już wszystko dobrze.Nie martw się,tylko bądź ostrożna na ślubie,jeśli będzie robiło ci się słabo,usiądź.-Powiedział,patrząc na nią,a potem na rodziców.
Nie chciał jej mówić wszystkiego.Wiedział,że będzie się martwić,zdenerwuje się,a przy jej pracy serca,lepiej żeby to się nie działo.musi być spokojna i wyciszona.Dlatego sądzę,że o wszystkim powie jej dopiero jutro,kierując ją na badania.Osobiście bym dopilnował,żeby poszła,ale nie dam rady.
Mam samolot za 3 godziny.Czyli akurat zdążę ją odprowadzić do ołtarza z całą rodziną,spakuję się i jadę.Ola o tym nie wie i na ten moment się nie dowie.Mam zamiar ograniczyć nasz kontakt do minimum.Chcę zapobiec kolejnym sytuacjom,kiedy się całujemy,nie zachowujemy jak przyjaciele.Nie mogę do tego dopuścić,ona też nie,ale muszę być bardziej czujny,nawet gdyby Ola się zapomniała.Nie może być tak jak przedwczoraj i nie mówię o tym,co było na plaży,bo oboje tego chcieliśmy,ale o tym co było w klubie.Była pijana i nie chciała,żeby Rushit po nią przyjechał,tylko ja.Mi to nie przeszkadzało ani trochę,ale jeśli on się dowie,to będzie nie mały problem.
-Usiądziesz na chwilę.Odpoczniesz i będziecie kontynuować przygotowania,dobrze?-Powiedział Borys,patrząc na nią.
Posłusznie przytaknęła głową.
-Pomóż mi-Zwrócił się do mnie.
Obaj podnieśliśmy ją z podłogi,trzymając pod ramionami i zaprowadziliśmy na fotel,który stał blisko okna.Kiedy ją sadzaliśmy,wzrokiem pokazałem przyjacielowi jej pokuty łokieć lewej ręki.
-Olaf,podasz wodę?-Poprosił Borys,kucając przy niej.
Nie wspomniał przy wszystkich o tym,co mu pokazałem,ale wiem,że zaraz będzie chciał o tym porozmawiać.Kiedy tylko wyjdziemy i nikt nie będzie słyszał. pokazałem
Widziałem je wczoraj w nocy,kiedy przywiozłem ją do hotelu i kładłem do łóżka.Świeciła się lampka,dlatego mogłem to zobaczyć.Nie powiedziałem mu tego wcześniej,bo chciałem,żeby to sam zobaczył.Nie wiem,od czego ma te ślady,ale modlę się,żeby nie wpakowała się w żadne bagno.Jeśli zaczęła coś brać,to przysięgam,że jutro leci do Polski i tam trafia na odwyk.Nie muszę tego sam dopilnować,bo jeśli Olaf się dowie,to on zrobi to samo.Nie dam jej się od tego uzależnić.Nawet nie ma opcji.
Mężczyzna po chwili przyszedł z butelką chłodnej wody.
-Wypij całą,tylko nie szybko-Podał ją Oli,a ona tylko przytaknęła.-Jak się czujesz?-Spytał,łapiąc za nadgarstek lewej ręki.Celowo tej.Przyłożył palce do żyły i sprawdzał puls
-Już troszkę lepiej-Odpowiedziała cicho,postawiła butelkę na podłokietniku fotelaNie wyglądała,jakby się lepiej czuła.Była strasznie blada.Dopiero teraz też zauważyłem,że ma podkrążone oczy i zeszczuplała.Nawet kilka kilogramów.Nie widziałem tego przez te 2 dni,dopiero teraz to dostrzegłem.Znowu jest chuda.Ma zapadnięte policzki,a jej rączki stają się takie malutkie.Głodzi się?Nie,nie robi już tego,ale martwi mnie,że robi się szczuplejsza.
-Jadłaś coś dzisiaj?
Pokręciła ostrożnie głową.
-Idę coś zamówić-Powiedziałem od razu.
Uniosła swój wzrok na mnie,ale to zignorowałem.Pożegnaliśmy się już przecież,tak?Nie ma powrotów.Jeśli będę oziębły to ona też się taka stanie.O to nam chodzi.Boli i będziesz bolało,ale do każdego bólu da się przyzwyczaić.Ola zapomni,na nowo się w nim zakocha,bo przecież go kocha,więc wszystko będzie dobrze.
Wyszedłem z pokoju,zamykając drzwi,ale wtedy dopadli się do mnie wszyscy,żeby wiedzieć,co z nią.
-Nic jej nie jest?-Spytał zmartwiony dziadek,podchodząc do mnie.
-Nie,już wszystko dobrze.Ocknęła się.Musi wypić melisę,żeby trochę uspokoić pracę serca.To ze stresu-Wyjaśniłem, kłamiąc rzecz jasna.
Nie wiem,jak jej dziadkowie i przyjaciele zaakceptowaliby to,że zaczęła ćpać,bo zaczęła.Nie da się tego inaczej wyjaśnić.
-Zaraz pójdę do sklepu kupić-Powiedziała zdenerwowana Olga,kierując się do wyjścia z pokoju.
-Nie,spokojnie,nie trzeba-Zatrzymałem ją,stając przed nią.Wysunąłem delikatnie ręce przed siebie,żeby stanęła w miejscu.-Idę dla niej po coś do jedzenia,więc kupię i herbatę-Wyjaśniłem.
-Ale na pewno wszystko już dobrze?-Dopytywała jej babcia.
-Tak-Pokiwałem głową.-Borys wam wszystko zaraz wyjaśni.On lepiej to opisze-Dodałem.
Jak najszybciej się stamtąd usunąłem,bo byłem zdenerwowany i mogłem wybuchnąć bez powodu.Zadawali tak dużo pytań,a ja nie miałem ochoty z nikim rozmawiać.Najchętniej spakowałbym ją,przełożył przez bark i zawiózł na lotnisko,a potem do Polski.Tak,aby Rushit nie mógł jej dostać w swoje ręce,bo na nią nie zasługuje.Spieprzy jej życie,ale jeśli bym ją spróbował zabrać,znienawidziłaby mnie.Teraz ma chwilowe zauroczenie i nie jest pewna swojej decyzji,namieszałem jej w głowie,ale wcześniej nie miała żadnych wątpliwości.Kocha go,a ja nie mogę jej zabronić.Chociaż boję się o nią i o to,że zepsuje jej wszystko,a ten ślub będzie błędem.Jednak nie mi jest dane o tym decydować.
Zszedłem na parter,gdzie znajdowała się restauracja.Podszedłem do lady i wziąłem menu.Zacząłem przeglądać różne dania i ostatecznie zamówiłem ryż z kurczakiem w curry i sałatkę orientalną.Tak się złożyło,że mieli w ofercie herbaty,w końcu to Indie,więc była melisa, którą kupiłem.
Kiedy czekałem na jedzenie,dołączył do mnie Borys.Stanął obok mnie ze spuszczoną głową,opierając dłoni na blacie.
-Nie chcę,żeby to było,co myślę-Westchnął załamany.
-Musi iść na odwyk,jak najszybciej.Może nie jest uzależniona,aż tak i nie będzie trwało to bardzo długo-Powiedziałem z nadzieją,patrząc na niego,żeby potwierdził moje założenia.
-Może niedługo...Bo ile minęło odkąd do niego wróciła?
-Prawie 3 tygodnie...
CZYTASZ
Nie kocham Cię już!
RomansaPamiętacie Olę?Tak,tę młodą dziewczynę z połamaną psychiką i burzą uczuć.Zmieniła się.Tak,to możliwe.Stała się inna.Twardsza,mniej ckliwa i mądrzejsza,rozsądniejsza.Wie więcej o życiu i wie,jak nie postępować.Przynajmniej tak jej się wydaje.Ma świad...