Zdążyłem zająć miejsce,a do pomieszczenia wszedł Borys i mama z Olafem.
-Co z nią?-Zapytaliśmy jednocześnie.
-Cały czas próbujemy zatrzymać krwotok,ale jest ciężko-Pokręcił głową,wypuszczając powietrze z płuc.-Robimy,co możemy.Jednak traci za dużo krwi.Nawet nie wiem,czy tyle co odda Olek wystarczy.Wiozą nam kolejne zapasy,ale punkt krwiodawstwa jest 2 godziny stąd
-Może ktoś z nas też mógłby oddać?-Spytała mama,stojąc ze splecionymi dłońmi na piersi i nerwowo masowała skroń.-Mam z Olkiem tą samą grupę krwi
-Niedawno zostałaś matką,karmisz piersią,nie możesz-Zaprzeczył chłopak.-Pobierz 500 mililitrów-Polecił pielęgniarce,która przygotowywała strzykawkę do zabiegu.
-Ile potrzebujecie krwi?-Wtrąciłem.Spojrzałem na niego,kładąc odsłoniętą rękę do łokcia na podłokietniku.
-Jeśli będzie tak dalej,co najmniej litr-Odparł cicho.
Chciałbym leżeć na tym stole zamiast niej.Przynajmniej mnie mogliby nie ratować.Mnie nie,ale ją tak!Muszą.Ja mogę stracić wszystko,ona nic!Już i tak straciła zbyt wiele.Nie ma w swoim organizmie połowy krwi.Boże,zwariuję zaraz!Zabierzcie ją ode mnie i dajcie Oli!
-Niech pani mi tyle pobierze-Zwróciłem się do kobiety,która zapięła na moim bicepsie opaskę uciskową.
Wszyscy wbili we mnie przerażony wzrok.Czy ja przypadkiem do końca nie zwariowałem,ale nie.Mam się dobrze.Poza tym,że jestem przejęty na śmierć stanem Olki.
-Panie doktorze?-Spojrzała na Borysa.
-Olek,nie.Nie możesz oddać tyle krwi.Będziesz za słaby.Będziesz musiał odpocząć kilka dni i nadrabiać stracone zdrowie.A treningi nie zaczekają-Spojrzał ostro.Oparł dłonie po moich obu stronach na podłokietniku fotela.
Kazał mi nie przeszkadzać i się opanować.Ale jak?!Byłem całkowicie rozdarty.Mogłem pomóc Oli.Moja krew by jej pomogła,ale co z piłką nożną?On ma rację to nie zaczeka.Treningi są regularnie,a kiedy je będę opuszczał,zepchną mnie do drugiego składu.Nie chcę tam wracać.Właśnie teraz się rozwijam i jestem coraz lepszy.Chcę być najlepszy,dlatego ćwiczę i nie powinienem oddawać tak dużo krwi.Stracę formę.Teraz,teraz kiedy trwa w najlepsze sezon...Ale Ola jest ważniejsza niż głupia piłka.Przecież po jakimś czasie stanę się z powrotem tak dobry,jak obecnie.A Ola nie poczeka.Potrzebuje mnie teraz.
-Trudno.Jakoś dam radę.Odpocznę i będzie lepiej,a treningi nie są najważniejsze.Ona musi przeżyć-Wycedziłem przez zaciśnięte zęby ostatnie zdanie.Cały czas gapiłem się w jego oczy,żeby chociaż przekonać go tym.
-Pobierzemy ci litr-Kiedy to powiedział,w moim sercu pojawił się cień szansy,a na twarz wstąpił uśmiech.-Ale jest warunek-Uniósł palec wskazujący.
-Zrobię wszystko
-Zaraz po oddaniu krwi,jedziesz do domu.Położysz się i zjesz odpowiedni posiłek-Nie zrobię tego,ale Ola musi dostać tyle ile potrzebuje.
-Okej-Kiwnąłem głową,ale wyczuł podstęp.
-Na pewno pojedziesz?-Zapytał zdziwiony.
-Tak,przysięgam
-Pobierz.Ja wracam na salę.Kiedy będzie gotowe,przynieś ją.-Wydał polecenia pielęgniarce,a potem odwrócił się i szybkim krokiem opuścił gabinet.Za nim poszedł Olaf,który chciał wiedzieć,jak najwięcej na temat Oli.Ja też,ale najpierw obowiązek.Przyrzekłem,że zrobię wszystko,żeby było jak najlepiej i właśnie to robiłem.
-Już mogę?-Spytała kobieta,trzymając w ręce igłę.
-Tak-Kiwnąłem głową i spojrzałem na mamę.Widziałem,że się martwi.W końcu to nie było mądre oddawać tyle krwi,bo mnie również jest potrzebna,ale jej jestem w stanie oddać wszystko.-Nie martw się-Powiedziałem cicho.
Poczułem,jak przez moją skórę przebija się igła i trafia do naczyń krwionośnych.Nie boli mnie to.Nie mam panicznego lęku,w przeciwieństwie do jednej osoby.Dla niej to jest przerażające.Za każdym razem się od tego wymigiwała,jak tylko mogła.Najchętniej uciekłaby z fotela,tylko wiedziała,że musi.Ja robiłem to dobrowolnie.Często oddaję krew,ale teraz wiedziałem przynajmniej komu.I bardzo chciałem to zrobić.
-Jeśli będziesz źle się czuł,to powiedz-Przykucnęła przy mnie i pogładziła dłonią po policzku.-Wiesz,że nie musisz tego robić
-Mhm-Delikatnie kiwnąłem głową.-Mamo,chcę to zrobić.To jedyna szansa,żeby jej pomóc.Inaczej nie wiadomo,czy zdążą
Wtedy kobieta odłączyła probówkę i przyłączyła woreczek,do którego spływała krew.Musiałem zapełnić takie 2,żeby mieć pewność,że Ola się nie wykrwawi.
-Tracisz zdrowie,synku-Jej oczy przepełniły się jeszcze większym zmartwieniem.
-Dla niej jestem w stanie.Zrobię wszystko,żeby przeżyła
-Nie zapominaj,że ty też musisz-Stanęła prosto i pocałowała mnie w czubek głowy,gładząc delikatnie po włosach.-Zaraz po oddaniu krwi,zabieram cię do domu.Zjesz,odpoczniesz i wtedy wrócisz
Nie wiedziałem,jak jej powiedzieć,że nie jadę.Zdenerwuje się i jeszcze bardziej zmartwi,ale muszę być tu.Chcę być,kiedy Ola się obudzi.
Nie pojechałem.Powiedziałem,że tego nie zrobię.Uparłem się i nie zamierzam opuszczać tego miejsca,dopóki z Olą nie będzie dobrze.Wtedy będę wiedział,że mogę odpocząć.W żadnym innym przypadku.
Siedziałem tam słaby,bo ten litr krwi jest jednak potrzebny człowiekowi do funkcjonowania.Teraz to wiem.Chciałem spać,oczy bez przerwy mi się zamykały.To było też zmęczenie,bo od ponad 3 godzin Ola była na sali operacyjnej i nie usłyszałem słowa o poprawie jej stanu.Ktoś stamtąd wyszedł tylko wtedy,kiedy oddawałem krew.
NA szczęście po męczących torturach z bloku wyszedł Borys.Wszyscy wstaliśmy z miejsc.
-I jak?-Spytał zdenerwowany Olaf.
-Jeszcze nie teraz-Powiedział,mijając go w pośpiechu.-Muszę zająć się pozostałymi obrażeniami.Przyjdę,kiedy będę wiedział wszystko na temat jej stanu-Dodał i pobiegł w głąb szpitala.Super!
Kolejne 2 godziny minęły na czekaniu.
Dzięki Bogu w końcu przyszedł do nas odświeżony pan doktor.
Ja już wtedy siedziałem ledwie przytomny w rogu,opierając się głową o ścianę.Miałem zamiar uciąć sobie drzemkę,ale kiedy była szansa na jakieś informacje o miłości mojego.Musiałem słuchać.
-Powiesz nam coś wreszcie?-Dopytywał Olaf.
-Usiądźcie-Powiedział,również zajmując miejsce na jednym z krzeseł.
Zanim cokolwiek powiedział,przetarł zmęczony twarz.
CZYTASZ
Nie kocham Cię już!
RomancePamiętacie Olę?Tak,tę młodą dziewczynę z połamaną psychiką i burzą uczuć.Zmieniła się.Tak,to możliwe.Stała się inna.Twardsza,mniej ckliwa i mądrzejsza,rozsądniejsza.Wie więcej o życiu i wie,jak nie postępować.Przynajmniej tak jej się wydaje.Ma świad...