Wplótł palce w moje włosy i namiętnie pocałował,ale nie odwzajemniłam tego.Nie mogłam.Nie teraz.Rozmawiamy na poważnie,a on myśli,że pocałunkiem załagodzi sytuację i wszystko będzie dobrze?Pewnie by tak było,gdybym odwzajemniła pocałunek.Kazałby mi się nie złościć,a ja tylko pokiwałabym głową.
-Przestań!-Odepchnęłam go.
Zabolało go.Widziałam po jego oczach.Spochmurniały,ale nie ze złości.Tylko ze smutku,że go odtrąciłam.Robię to naprawdę rzadko,ale jemu nie sprawia to radości.Nie wiem,co czuje,bo on nigdy mi tego nie zrobił.Nie w tak perfidny sposób.Zrobiło mi się go żal,ale wiedziałam,że nie mogę mu tego pokazać.
-Myślisz,że co?Że stara Ola wróci?
Odgarnęłam kosmyki włosów do tyłu,patrząc na niego z wyrzutem.Stanęłam przed nim i oparłam lewą dłoń o biodro.
-Nie wróci!Nie będzie,że mnie pocałujesz i wszystko będzie dobrze!-Krzyknęłam.
Czułam,jak pod moimi powiekami zbierają się łzy,a głos zaczyna się łamać.Mimo to starałam się zachować postawę niezłomnej.W końcu muszę się tego nauczyć.
-Zrozum,że nie mamy nastu lat!Traktują nas jak dorosłych!Traktują tak ciebie!Wtedy byliśmy bezkarni!Nikt nam nie mógł nic zrobić,bo byliśmy dziećmi!W liceum bronił cię dyrektor,a dzisiaj już nie masz tej ochrony!Olek,kurwa,zrozum,że nasze życie się zmienia!-Opuściłam ręce i do niego podeszłam.-Nie ujdzie ci nic na sucho,a tym bardziej bójki
No i się nie udało.Zaczynałam się łamać.Kolejny raz.Nie umiem być twarda,wściekła,wredna,a zwłaszcza jeśli chodzi o niego.
-Olek,proszę cię,skończ z tym.Nie chcę cię stracić.Twoja droga do tego,żeby trafić do więzienia,robi się coraz krótsza.A tego nie chcę.Chcę,żebyś był zawsze ze mną.Nie wyobrażam sobie,że pewnego dnia przyjdzie do naszego domu policja i powie,że zostajesz zatrzymany.Nie zniosę tego
Czułam,jak po moich policzkach płyną łzy.Stałam przed nim,trzęsąc się od płaczu,a on otwierał usta,żeby coś powiedzieć,ale nie widział co.
-Nigdy nie chcę się obudzić bez ciebie i wiedzieć,że jesteś o coś oskarżony.Co powiem naszym dzieciom?!Wasz ojciec siedzi w więzieniu?!Bo nie umiał nad sobą zapanować i zabił człowieka?!Nie chcę takiej przyszłości!Nie chcę spotykać się z tobą raz na kilka miesięcy w obecności jakiegoś klawisza,kiedy nawet nie będziemy mogli się dotknąć!Ty nie będziesz mógł zobaczyć naszych dzieci!
-Ci...-Pociągnął mnie do siebie i mocno przytulił.-Uspokój się
Jego dłonie mocno objęły mnie w pasie.Pomiędzy nami nie było żadnej przestrzeni.Jakby chciał mnie,jak najmocniej ukryć przed wszystkim.
-Przyrzekam,że tak nie będzie.Nigdy nic takiego się nie stanie.Zawsze będę przy tobie-Powiedział do mojego ucha,gładząc mnie po włosach.
Przesunęłam dłonie na jego kark i mocno objęłam,wspinając się na palce.Nie mogłam przestać płakać.Paraliżował mnie strach,że naprawdę będziemy musieli się rozstać.Nie dziś,ale znienacka.Kiedy całkowicie ułożymy sobie życie.Będziemy mieli dom,ślub,dzieci,szczęśliwe życie.I nagle jego wybryki wyrwą nas z tej sielanki.
-Olek,boję się.Nie chcę tego-Szepnęłam,zaciskając oczy.Starałam się,żeby nie wydostało się z nich więcej łez,ale nie mogłam.Leciały bez przerwy.Od dawna tak nie ryczałam.
-Nie musisz się niczego bać,słońce.Nic takiego nas nie spotka.Nigdy nikt mnie nie zabierze-Mówił szeptem,żeby mnie uspokoić.
Przez cały czas delikatnie się ze mną kołysał i gładził po włosach,i plecach.
-Nie pozwolę na to.Będziemy szczęśliwi i obiecuję,że ta bójka to był ostatni taki wybryk.Zapewne komuś jeszcze przyłożę,ale nie będę bił,aż tak.Tylko nie płacz,proszę.Nie chcę,żebyś z mojego powodu była smutna
Odsunął mnie delikatnie od siebie i trzymał za dłonie na wysokości mojej klatki piersiowej.Spojrzałam mu w oczy,powstrzymując płacz.
-Nie będę się bił.Wiem,że to nie przelewki,dlatego spoważnieję.Zero agresji.Obiecuję-Powiedział,całując palce mojej prawej ręki,którą trzymał z drugą w swoich.
Pokiwałam tylko głową i z powrotem się do niego przytuliłam.
-Będziemy mieli dzieci i będą miały one ojca-Dodał roześmiany.
Ja także się uśmiechnęłam,zamykając oczy.Zacieśnił uścisk wokół jego pasa,poprawiając ręce.
-Śmieszy cię,że będą miały ojca?-Mruknęłam cicho.
Przynajmniej one będą go miały.
Teraz moje oczy odpoczywały od płaczu.Nie znoszę płakać,ale jestem zbyt wrażliwa i zdarza się to dość często.Dzisiaj przeszłam chyba sama siebie.Od dawna tak bardzo nie płakałam.Może to w sumie się też przydało,bo moje łzy zawsze chwytały Harasima,więc wpłynęło to też na słowa Olka.
Cieszę się,że się uspokoi.Rozumiem,że czasami emocje puszczają,ale ma zbyt dużo siły i jeśli ma napad,traci całkowicie kontrolę.Rzuca się na kogoś i nie myśli,co robi.Po prostu uderza.Jest w amoku.Tylko nie ma 5 lat,nie ma że przyłoży komuś i nie zrobi m szkody.
-Nie-Pokręcił głową.-Cieszy mnie,że planujesz ze mną przyszłość.I dzieci-Dostał ze śmiechem.
Uniosłam głowę,żeby na niego spojrzeć.Jego to śmieszy.
-Frajer-Walnęłam pięścią w jego klatkę.
Nie byłam zła.Wiem,że wybiegam za daleko w przyszłość i dlatego go to bawi.
Odeszłam w stronę naszych przyjaciół,którzy stali przy głównej bramie.Rozmawiali ze sobą roześmiani,a dzieciaki ganiały się między drzewkami,które są zasadzone przy wjeździe.
-Ej!-Krzyknął za mną.
Słyszałam też,jak biegnie,ale nie przyspieszyłam kroku.Złapał mnie za rękę i teraz podążał obok mnie.
-Dobrze wiesz,że zawsze chciałem mieć dzieci i nieźle mnie zaskoczyłaś,kiedy to powiedziałaś-Zaczął się tłumaczyć, idąc że mną równym krokiem..
-To takie dziwne,że w przyszłości chcę mieć rodzinę?-Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego kątem oka.
-Dawna Ola by tego nie powiedziała.Zarzekałaby się,że nie chce mieć dzieci.Bo ich nie będzie umiała pokochać.Bo nie chce bawić sie w kaszki i pieluszki.Bo zostawię ją dla innej,kiedy tylko przytyje
Zaczął wymieniać argumenty,których używałam podczas naszych dawnych rozmów na temat założenia rodziny.
Kiedyś tak myślałam.Byłam dziecinna.Teraz moje myślenie się zmieniło.Jestem dojrzalsza.Wiem,jak będzie lepiej.Na pewno nie życie bez dzieci i mimo,że prawdopodobnie nie będę ich miała,to chciałabym.
CZYTASZ
Nie kocham Cię już!
RomansPamiętacie Olę?Tak,tę młodą dziewczynę z połamaną psychiką i burzą uczuć.Zmieniła się.Tak,to możliwe.Stała się inna.Twardsza,mniej ckliwa i mądrzejsza,rozsądniejsza.Wie więcej o życiu i wie,jak nie postępować.Przynajmniej tak jej się wydaje.Ma świad...