Jak dawniej

60 1 0
                                    

Natomiast Olek twardo stąpał po stopniach.Wszyscy zwolennicy Legii chcieli go dotknąć,przybić sztamę.Co chwila to robił,ale był skupiony,żeby dotrzeć do rodziny.
Od razu kiedy znalazł się przy nas,rzucił się na swoją mamę z uściskiem.Zaczął ją przytulać i obcałowywać,dziękując za wszystko.A jego mama najzwyczajniej w świecie płakała ze wzruszenia.W końcu to musi być cudowne,kiedy w takim momencie twoje dziecko składa ci podziękowania za to,że go urodziłaś,wychowałaś i pomogłaś dotrzeć na szczyt.Nie ma nic piękniejszego.
-Boże,braciszku!Jestem z ciebie taka dumna!-Pisnęłam,rzucając mu się na szyję.Olek od razu zamknął mnie w mocnym uścisku.
Wtedy poczułam,że ja też się rozklejam.No bo kurcze,marzył o tym od zawsze.3 lata wcześniej dowiedział się,że to będzie możliwe.I w końcu po takim czasie doszło to do skutku.Przypomniałam sobie pierwsze spotkanie w sprawie ich transferu.Nasze rozmowy na temat wyprowadzki,przeniesienia się do innego klubu.Było tyle wątpliwości,zmartwień,a teraz?Wszystko jest doskonale!
-Może i jestem od ciebie młodszy,ale na takiego nie wyglądam.Wybuchł śmiechem,kołysząc się ze mną.-Dziękuję,że jesteś tutaj ze mną.Bez was nie zagrałbym.Dziękuję-Pocałował mnie w policzek,a ja już ryczałam.Zawsze chciałam,żeby w moim życiu nastąpił taki moment.Że po strzelonym golu,przyjdzie,przytuli mnie i powie,że super,że jestem.
-Jestem tutaj dla ciebie i na każdym innym meczu też będę-Powiedziałam,pociągając nosem.
-Mała,nie rycz-Pokręcił głową z uśmiechem,odsuwając się ode mnie.Złapał mnie za dłonie i kciukami gładził po ich wierzchu,przez cały czas patrząc mi w oczy.-Z tego powinnaś się cieszyć.Razem ze mną.To jest nasz sukces-Objął mnie znowu,całując w skroń.-To ty mnie przekonałaś,żeby jednak przejść tutaj.Dziękuję-Znowu mnie pocałował.Pewnie spędziłby tu więcej czasu,gdyby nie gwizdek sędziego,który kazał mu zejść na boisko.-I odbiorę swoją obiecaną noc-Rzucił mi ten łobuzerski uśmiech i pobiegł na murawę,a ja otarłam mokre policzki.
Będę się z nim cieszyć.W końcu to jedna z najlepszych rzeczy w życiu.
-Super masz tego chłopaka,co?-Michał położył z uśmiechem dłoń na moim ramieniu.Siedział tuż za mną i przez cały mecz się wydzierał.
-Najlepszego-Pokręciłam delikatnie głową,trzymając splecione ręce na piersi.
Oczywiście dawno po czasie skapnęłam się,co powiedziałam.Jednak nasz przyjaciel dalej stoi przy parze ja i Olek,a nie ja i Rush.Mogę nawet powiedzieć,że wie jaki jest Rushit.Harasim zapewne mu opowiedział o wszystkim,o tym jak mój narzeczony mnie uderzył także.A poza tym to są najlepsi przyjaciele i jeden za drugim pójdzie w ogień.
Nawzajem dbają o swoje szczęście i o moje także,więc przecież to najlepszy sposób,żeby uszczęśliwić 2 osoby na raz.Tylko czy ja wtedy będę szczęśliwa?Nie chcę,żeby próbowali robić to na siłę.Może ich zdaniem byłoby dobrze,ale na chwilę obecną dla mnie nie.Mimo,że jestem pokłócona z Rushitem,to nie chcę go zostawiać.
-Zrobi furorę-Oznajmił z zadowoleniem Marek,trzymając splecione ręce,jak ja.

-Mareczku,to mój syn-Aneta odwróciła się w jego stronę,patrząc z dołu.-On będzie jednym z najlepszych-Uśmiechnęła się i ukradkiem spojrzała na Olka,który z powrotem biegał po boisku,starając się zdobyć kolejny punkt.Oj,zdobędzie i to nie jeden.
-Zajebiście pani wychowała syna-Powiedział,obejmując ją od tyłu w pasie i całując w policzek.Znowu stajemy się jedną,wielką rodziną.
Wszyscy od razu po meczu gdzieś pojechali,bo mieli coś ważnego do załatwienia.Dziwne że wszyscy na raz,nie?Domyślam się,że ma to związek z czymś co organizuje Olek.W końcu obiecał,że gdzieś mnie zabierze.A więc to na pewno to.
Mój brat udzielał wywiadu w sali konferencyjnej,a ja czekałam pod jej drzwiami,siedząc na krześli.Nie chciałam tam wchodzić,bo zapewne przypomniałoby się im,że jestem rodziną nowej gwiazdeczki i też zostałabym zasypana pytaniami.A tak mam ciszę i spokój.
Siedziałam na korytarzu,kiedy dostałam wiadomość od Rusha.Trochę się rozdygotałam,bo nawet nie chciałam z nim konfrontacji.Wiem,że jest wściekły,że uciekłam od niego.Niczym od tyrana,który zrobił z mojego życia koszmar.Tak nie jest,ale w tym momencie tak wygląda.I nie zdziwię się,że zrobi mi awanturę.Zachowałam się jak gówniara,ale teraz wiem,że muszę z nim porozmawiać.
R:Przepraszam za ten wybuch.Za to,że Cię ograniczam.Nie chciałem,żeby dzisiaj tak wyszło.Przepraszam😘
J:W porządku.Rush,ja też muszę Cię przeprosić.To co zrobiłam na lotnisku było bez sensu.Zachowałam się,jak dziecko.
R:Chyba oboje nas ponosi.Musimy trochę zluzować,ale ja nie mogę.Cały czas mam tę obawę,że on mi Cię odbierze.Zaczynam świrować...
J:Obiecałam ci coś.Jeszcze nie jesteśmy małżeństwem,ale będę Ci też wierna teraz.Jeśli mi ufasz,to niczym się nie przejmuj.Olek nigdy nie będzie w stanie dorównać Tobie😘
R:Ufam Ci,dobrze wiesz,ale zawsze będę się o to bał.
J:Jeśli będziesz mnie cały czas kochał tak mocno,jak teraz to nigdy nic takiego się nie stanie.Zapamiętaj😘
R:Każdego dnia kocham Cię coraz bardziej😊Czy to oznacza,że nie mam żadnych powodów do zmartwień?😊
J:Dokładnie tak😘
Zdążyłam odpisać,a drzwi sali otworzyły się i wyszedł z niej Olek.
-Wstawaj szybko-Powiedział,pociągając mnie za rękę w górę.Wstałam,a on zaczął mi ubierać kurtkę,która leżała przedtem na krześle obok.
Trochę nie rozumiałam skąd ten pośpiech,dlatego spojrzałam na niego podejrzliwie.Rozpylił tam gaz pieprzowy,czy jak?
-Spieszy nam się.A po drugie zaraz zaczną za nami biegać dziennikarze.-Wyjaśnił zasuwając zamek.
Złapał mnie za dłoń i ruszył szybkim krokiem do wyjścia.Teraz już wszystko rozumiem i mam nadzieję,że nigdzie nam nie zrobią zdjęcia,bo jeśli Rushit by je zobaczył w internecie,to ani ja,ani Harasim byśmy tego zapewne nie przeżyli.
Niestety,ale nie udało nam się zwiać.Wyszliśmy ze stadionu i od razu dopadł nas cały tłum uzbrojonych w aparaty.To byli cyba ci,którym nie udało się dostać na konferencję.Olek od razu objął mnie ręką na wysokości ramion,a drugą osłaniał od fleszy.Doskonale wiedział,że tak będzie najbezpieczniej.

Nie kocham Cię już!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz