Rushit wrócił?!

37 0 1
                                    

  Wiedziałam jaki ma plan,ale nie dam się w to wkręcić,bo w ostatniej chwili to przerwie i zostawi mnie,jakby nigdy nic się nie działo.Oboje siebie prowokujemy.
-Ci...-Szepnął i powoli muskał wargami moją szyję,co powodowało przyjemne łaskotanie.
Cicho westchnęłam i oparłam się wygodniej o jego ramię.Mocno obejmował mnie lewą ręką,żebym nie spadła,a drugą wodził po mojej nodze.
Boże,dlaczego on potrafi robić to tak dobrze?Jakim prawem potrafi pieścić w taki sposób moje ciało?Jak on to robi?Przesunie dłonią po mojej skórze,a ja całkowicie się rozpływam.W ogóle nie myślę,tylko chcę więcej dotyku.Po prostu coś niewyobrażalnego.Nie da się tego opisać,to można tylko poczuć.Nikt inny tego nie poczuje poza mną,bo wiem,że w taki sposób dotyka tylko mnie.To jest moje najintymniejsze uczucie,którego nikt nie jest w stanie odkryć.W żaden sposób nie będzie mógł mi go zabrać,bo tego nie będzie potrafił.
Tylko niestety zaczął dzwonić budzik i czar prysł.
Odsunął się niechętnie,a ja usiadłam wyprostowana.Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i głośno jęknęłam.Jezu,to coś najgorszego z rana na kacu i to zwłaszcza,kiedy gra tak głośno!
-Wyłącz-Mruknęłam.
Z uśmiechem sięgnął po telefon i go wyciszył.
-Trzeba wstawać-Pocałował mnie w bok głowy.Pokiwałam nią tylko.
Siedziałam z zamkniętymi oczami i mentalnie przygotowywałam się do dnia na Saharze z bólem głowy.Niedobrze imprezować tak długo.Kto w ogóle wpadł na pomysł,żeby tak długo tam być?Sądzę,że wcześniej to my z niego nie wróciliśmy.Okej,w połowie imprezy urwał mi się film,ale jako tako było.Koło 2 pamięć mi zaczęła szwankować i nie pamiętam,co się działo potem.
-Kiedy go sobie zrobiłaś?-Spytał dotykając tworzywa,które znajdowało się w moim pępku.
Tak,zrobiłam sobie kolczyk,w końcu.I tak zrobiłam go też dla niego.Lubię je i w sumie od zawsze mi się podobały,a Olka upodobanie mnie jeszcze bardziej do tego zachęciło.W końcu chcemy wykazać się z jak najlepszej strony przed swoim wybrankiem.
-W nocy z sobotę na niedzielę-Odparłam,podnosząc na niego wzrok z uśmiechem.
-Kto ci to zrobił?-Spytał,ale był bardziej poważny.
-Inga
Od razu spochurniał,a ja nie wiedziałam,o co chodzi.
-Byłyście pijane?-Spytał,unosząc delikatnie swój ton.
-Troszkę-Odparłam niepewnie,zaciskając zęby i oczy.
Wiedziałam,że będzie krzyczeć.Okej,to było głupie,ale stało się i nic mi nie jest,więc niech się nie denerwuje.Nie ma powodów.Mógłby na mnie wrzeszczeć,gdyby się okazało,że wdało się zakażenie,ale nie.Jest super.Nawet nic mnie nie boli.W niedzielę tylko mocno to czułam i wczoraj trochę,ale jest znośnie.
-Co?!Czy wy jesteście mądre?!
-Przynajmniej nie bolało-Odparłam,żeby rozładować trochę napięcie,ale chyba tylko pogorszyłam sytuację.Siedział i patrzył na mnie wściekły.
-Nie bolało?!Mogła ci się stać krzywda?!Olka,byłyście wypite,a co gdyby źle ci zrobiła to wkłucie?!Poza tym mogła źle zdezynfekować igłę.Mogło wdać się zakażenie,a wtedy może też sepsa...-Zaczął nawijać bez wytchnienia.-Już nie raz się o ciebie bałem.Nie chcę,żeby to się jeszcze raz zdarzyło

-Olek,już,już spokojnie-Położyłam dłonie na jego policzkach,żeby go uspokoić.-Nic się nie stało,spokojnie.Wiem,że się martwisz,ale nie musisz.Rozumiem,że to naturalne i wcześniej miałeś do tego wiele powodów,ale teraz jest wszystko w porządku.Nie boli mnie ten kolczyk-Powiedziałam,gładząc go po policzkach.Chciałam choć trochę sprawić,żeby wyparł z głowy złe myśli.
On się nimi kiedyś zadręczy.Za dużo stwarza sobie czarnych scenariuszy.Myśli o tym bez przerwy,a to wpływa na jego naukę,efektywność podczas treningów i na jego zdrowie.Nie może tak.Rozumiem,że zależy mu na mnie i na rodzinie,ale musi też myśleć o sobie.My sobie damy radę.Czasem go potrzebujemy,ale on musi bardziej myśleć o sobie niż o nas.W jego życiu nie ma miejsca na niego,bo bardziej troszczy się o resztę.
-Nie zamartwiaj się o nic,proszę.Jesteś wtedy strasznie pochmurny,a wolę kiedy jesteś uśmiechnięty.Bez żadnych problemów.Sam sobie ich nawarstwiasz,bo próbujesz rozwiązać je za swoich bliskich.A to nie jest twój konflikt tylko ich,dlatego trochę spasuj i odpocznij
Patrzyłam w jego oczy,a on był niespokojny,ale nie miał powodu.Miałam wrażenie,że boi się,że mam problem i będę starała się go od tego odsunąć.
-Słońce,proszę.Niedługo będziesz chodził cały znerwicowany
-Dobrze-Szepnął.
Położył dłonie na moich nadgarstkach i gładził je kciukami.
-Obiecujesz?-Spytałam pełna powagi,patrząc w jego oczy.Wiedziałam,że wtedy mnie nie oszuka.
-Tak-Przytaknął.
-Cieszę się-Pocałowałam go,trzymając nadal ręce na jego policzkach.
Uśmiechnął się,a ja odwzajemniłam gest.
-Ale podoba ci się?Czy zmieniłeś upodobanie?-Spytałam z nadzieją,spoglądając na moment na nowy kolczyk.
-Jasne,że mi się podoba-Odparł z radością.Od razu stał się weselszy.-Dobrze wiesz,że od zawsze mnie kręciły.Mówiłem,że mi się podobają i to się nie zmieniło.Są zajebiste,a tobie pasuje jak nikomu
Jezu,kocham ten jego zadziorny zadziorny uśmiech.Można powiedzieć,że ten jeden gest sprawia,że laskom miękną kolana,a w bieliźnie robi im się mokro.Potrafi na niego wyrwać niejedną.Mnie przy okazji także.Jest uporządkowany,odpowiedzialny,dojrzały,ale czasem przybiera twarz badboy'a,który rozpala do czerwoności.Jest ideałem faceta.Takiego jakiego szukają kobiety.Z jednej strony jest czuły,opiekuńczy,kochający,dojrzały,zabawny,rozrywkowy,ale odpowiedzialny.Natomiast jeśli chodzi o resztę świata,jest twardy,stanowczy,męski.Jeśli trzeba potrafi przyłożyć,ale zachować umiar i iść w zaparte.Po trupach do celu.Całkowite przeciwieństwa.Oczekujemy tego od wszystkich mężczyzn,ale chyba żaden nie jest w stanie spełnić naszych oczekiwań.U mnie potrafi tylko on.
-Cieszę się,że ci się podoba-Odpowiedziałam z uśmiechem.
-Po wygojeniu pokażę ci co można z nim robić-Dodał z zadowoleniem w głosie,do mojego ucha i pocałował w szyję.

Nie kocham Cię już!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz