-Nie.Nie przeżywasz tego za bardzo.W pełni cię rozumiem.Wiem,że się bałaś,a najbardziej wstrząsnęło to tobą,że za wszystkim stoimy my.
-Po prostu nie mogę pojąć,że przyjaciele chcieli mi zrobić krzywdę
-Ola,przepraszam
Przyciągnął mnie mocniej do siebie i przytulił.Zamknęłam oczy i zacisnęłam w pięściach materiał jego koszulki na bicepsach.
-Nie chcieliśmy.
Pocałował mnie w bok głowy.
-Możesz mnie nienawidzić,ale nigdy nie odwracaj się od rodziny i przyjaciół.Oni tego nie chcą
Wplątał palce w moje włosy.
Pokiwałam tylko delikatnie głową.
-Boję się,że tego wszystkiego nie ogarnę
Nie chciałam tego mówić głośno,ale to po prostu samo się wymknęło.
-Spokojnie.Dasz radę.Damy.Razem.Wiem,że wszystko wygląda strasznie,ale takie nie jest i nie będzie.Nic nie jest straszne,jeśli stawisz temu czoła.Wszystko się wywaliło do góry nogami,ale ułoży się
Jego słowa mnie nie przekonały.Każdy zawsze tak mówi,ale tak nie jest.Wszystko jest jeszcze bardziej skomplikowane,niż się wydaje.Głupie to wszystko.Chyba naprawdę nie umiem żyć jak dorosła.Nie umiem ogarnąć własnego życia.Nie zdarzyło się,aż tak wiele,żebym sobie nie radziła samodzielnie.Nie powinnam narzekać,bo to przecież nie powinno mi zniszczyć tak psychiki.Inni mają dużo gorzej,a ja miałam tylko kilka przykrych epizodów.Trudnych i bolesnych,ale dla mnie to było chyba za dużo i nie wiem,czy będę potrafiła coś dalej zrobić.
-Nie ułoży się.Boże,wszystko jest takie beznadziejne-Jęknęłam,wycierając mokre oczy.
-Nie jest
Pogładził mnie po włosach.
-Przestań,nie możesz się poddawać
Odsunął mnie od siebie i spojrzał na mnie.
-Nie płacz już,proszę
Wytarł kciukami moje łzy.
-Nie możesz płakać.Musisz się brać w garść.Nigdy nie będziesz szczęśliwa,jeśli po każdym upadku będziesz załamywać ręce
-Ale ile razy jeszcze będę musiała wstawać?!Nie chcę już!Za każdym razem,kiedy chcę ułożyć sobie wszystko,jest prawie idealnie i nagle wszystko się rozwala-Wyszlochałam, patrząc na niego.
Przez cały czas przecierałam oko.
Czułam się jak mała dziewczynka,która miała koszmar i opowiada go starszemu bratu,a on stara się ją pocieszyć.Zapewnić,że to tylko zły sen i nie ma czym się przejmować.Tylko tu była różnica,bo to nie był głupi sen,a przytłaczająca rzeczywistość.Chciałam to wszystko zwalczyć,zniszczyć wszystkie złe wspomnienia i przyszłe przeszkody.Żeby więcej ich nie było,a ja mogłabym żyć szczęśliwie z małymi problemami,ale nigdy więcej takiego życia.Momentów,które całkowicie mnie złamią.
-Czasem musisz wiele razy upaść i podnieść się,żeby dotrzeć do wyznaczonego celu
-Ale ja już nie chcę-Pokręciłam głową.
Znowu mi współczuł.Zawsze chyba będę ofiarą losu,nad którą wszyscy będą się litować.Może to wina tego,że jestem wrażliwa albo po prostu jestem skazana na wieczną porażkę.Chciałabym nie,ale tak może być,bo dlaczego tak się dzieje?Podejmuję tak głupie decyzje,bo zwodzi mnie los,czy intuicja?A może jedno i drugie.Yh!Wszystko jest takie skomplikowane.Nie umiem ogarnąć życia,a przecież muszę!Przez cały czas nie będzie wokół mnie bliskich.Oni mają własne sprawy,problemy.Nie mogą non stop zajmować się 'biedną' Olą,bo ona nie umie żyć.Muszę się w końcu nauczyć,tylko to chyba najtrudniejsza lekcja przez jaką będę musiała przebrnąć.-Masz zamiar się poddać?!
Spojrzał na mnie zaskoczony i uniósł brew.Tylko przytaknęłam.
-Nie ma mowy-Zaprzeczył,wypowiadając wyraźnie to zdanie.-Nie pozwolę ci,rozumiesz?
Złapał mnie za łokcie i przysunął bliżej siebie.
-Za dużo się natrudziłaś,żeby teraz odpuścić.Nie zrobisz tego ani dzisiaj,ani nigdy
-Nie pomagaj mi
Chciałam wyjąć ręce z jego uścisku,ale mi nie pozwolił.
-Dlaczego mam tego nie robić?
Delikatnym szarpnięciem uspokoił mnie i nie próbowałam się już mu wymknąć.
-Bo nie zasłużyłam-Odpowiedziałam cicho,kręcąc głową.
-O czym ty mówisz?-Zapytał zdziwiony.
Jedną dłoń ułożył na moim policzku i mnie pogładził.
-O tym, że nie powinieneś mi pomagać
Zdjęłam jego rękę.
Wiem,że go po raz kolejny odrzucałam.Miałam tę świadomość,ale nie ma kogoś,kto by powiedział,że tak,powinnam z nim być.Może nie od razu się wiązać,ale być w bardzo bliskich relacjach.Nie ma takich osób,bo wszyscy wiedzą,jak bardzo go skrzywdziłam.Jak bardzo się nacierpiał.To chyba jest wystarczający argument,dla którego powinnam go odtrącić.Pozwolić mu żyć swoim życiem,a mnie traktować jak siostrę.Musi poznać kogoś,kto odwzajemni jego miłość w 100%.Ja nawet jeśli będę się starać i mu ją okazywać,najlepiej jak umiem,to i tak nie dorównam mu w tym,co on daje mi.Nie jestem w stanie mu się odwdzięczyć.Chcę go,bardzo,bo go kocham,ale jest dla mnie nieosiągalny.Zaboli go to,ale spotka kiedyś dziewczynę,która spełni wszelkie jego kryteria,a przede wszystkim nigdy go nie skrzywdzi.
-Ale chcę.Nie mów tak
Od razu zaprzeczył poddenerwowany.
-Ola,co się dzieje?
-Nic.Po prostu tego nie rób,dobrze?-Wyszeptałam,patrząc w jego oczy.
-I tak to zrobię.Dobrze o tym wiesz.Nigdy cię nie zostawię.Nawet jeśli będę musiał dostać od ciebie jeszcze milion kopniaków
-Wiesz,ze to odbija się tylko negatywnie na tobie
-Mam to gdzieś,naprawdę!-Odpowiedział rozemocjonowany,ale starał się nie podnosić głosu.-Nie interesuje mnie.Chcę tylko,żebyś była szczęśliwa i nie zniechęcisz mnie żadnym tekstem.Musi to do ciebie dotrzeć.Nie odpuszczę-Powiedział z westchnieniem i mocno mnie przytulił.
***
-Musisz zjeść tylko trochę-Szepnął,siedząc obok mnie.
CZYTASZ
Nie kocham Cię już!
RomancePamiętacie Olę?Tak,tę młodą dziewczynę z połamaną psychiką i burzą uczuć.Zmieniła się.Tak,to możliwe.Stała się inna.Twardsza,mniej ckliwa i mądrzejsza,rozsądniejsza.Wie więcej o życiu i wie,jak nie postępować.Przynajmniej tak jej się wydaje.Ma świad...