Ale chyba najbardziej powinnam się bać o Olka.Nie wiem,czy on to zniesie i chciałabym,żeby nigdy się o tym nie dowiedział,ale to będzie konieczne.To będzie równe z wiadomością dla niego,jakbym umarła.Nie wytrzyma tego.
-Chcę się z nimi spotkać w przyszłym tygodniu-Odpowiedziałam,siedząc do niej przodem,tak samo jak ona.Obie patrzyłyśmy na siebie przestraszone.Nie chcę wyjeżdżać.
-A Harasim?Powiesz mu z wszystkimi?-Pokręciłam przecząco głową.-A kiedy?
-Na rozmowę z nim nigdy nie będzie odpowiedniej pory-Westchnęłam zmartwiona.
-Zostawisz go bez pożegnania?
-Nigdy bym tego nie zrobiła-Od razu zaprzeczyłam.Vi źle odczytała moją wypowiedź.-Tylko nie wiem,kiedy to zrobię.Chcę to odciągnąć w czasie,bo nie chcę widzieć,jak się załamuje
-Im szybciej mu to powiesz,tym szybciej rana się zagoi-Położyła dłoń na moim ramieniu,delikatnie wzruszając swoimi.
-Nie chcę was zostawiać-Znowu się przytuliłam do niej.
-Ja też tego nie chcę-Pogładziła mnie po plecach.
***
-Czyli między tobą,a Harasimem nie ma nic?-Spytała,kiedy ruszyłyśmy w dalszą drogę.Oczywiście chłopacy dzwonili,czemu zniknęliśmy z ich pola widzenia,ale wykręciłyśmy się przystankiem na siusiu.Wolałam poczekać z informacją.
-Nic,a nic-Powiedziałam jej prawdę.Dobra,może i całowaliśmy się po ustawce,ale on tego nie pamięta.Opowiedziałam mu wydarzenia tamtego dnia,ale nie to.
-Dzięki Bogu-Odetchnęła,kładąc dłoń na klatce piersiowej.-W końcu masz narzeczonego-Spojrzała na mnie ukradkiem.Chyba myślała,że w jakiś sposób zareaguje na wzmiankę o nim.Oj,Vi może i jeszcześ psychologiem,ale mnie nie jest łatwo rozgryźć.-Ale chyba nie jest tak super,nie?-I zaczęła przesłuchanie.
-Dlaczego tak mówisz?-Nie chciałam tego potwierdzać,więc grałam głupią.
-Nie udawaj-Wywróciła oczami.-Wasza rozmowa była zbyt jasna.On nie jest bezpieczny
-Vi...-Zaczęłam trochę zagubiona.Nie wiedziałam,co powiedzieć
-Nie,Olka!Jesteśmy przyjaciółkami.Kiedyś obiecałyśmy sobie mówić wszystko,a teraz coś przede mną ukrywasz-I tym wywarła na mnie poczucie winy.Prawdziwe przyjaciółki nie mają przed sobą tajemnic,a ja po tym jak Kacper zdradził mnie z Magdą,stwierdziłam,że nie chcę nigdy więcej fałszywych przyjaźni.Dlatego ta z Vi miała być szczera.Żadnego kłamstwa.Dlatego też nie mogłam teraz skłamać.
-Czasem go ponosi-Powiedziałam cicho.Szczęka jej prawie opadła na te słowa.
-Nie mów,że...-Pokręciła głową totalnie zszokowana.
-Tak-Potwierdziłam.Obie myślałyśmy o tym samym.
-I ty z nim jeszcze jesteś?!-Wrzasnęła zdenerwowana.
Rush miał szczęście,że go nie było w tym momencie.Victoria by go rozszarpała.Wygląda na łagodną,ale za mnie byłaby w stanie zabić.Domyślam się,że jeśli tylko go spotka strzeli mu niejeden raz.
-Vi,to nie tak,że podnosi na mnie rękę każdego dnia.Przez cały nasz związek zdarzyło się z 5 razy-Wyjaśniłam ze spokojem.
-Tylko 5?!Olka,raz wystarczył!Już wtedy powinnaś dać mu kopa w tyłek!
-Nie wiesz,jak to jest-Pokręciłam głową.-Mógłby mnie uderzyć nawet milion razy,ale moje serce nie chce go zostawić.Kocham go,a on mnie i nie potrafiłabym odejść.Rushit jest cudownym facetem,a poza tym się zmienił.Chodzi na terapię,na sztuki walki,żeby wyładowywać swój gniew.To zdarzyło się prawie rok temu.Od tamtego czasu jest inny.
-Myślisz,że się zmienił,naprawdę?-Zakpiła.-Nie!Jeśli raz cię uderzył,to zrobi to kolejny.To jest błędne koło!Temu nie będzie końca!Dopóki od niego nie odejdziesz!
-Nie odejdę-Odpowiedziałam pewnie.Nie zrobię tego i nawet,jeśli będą przekonywać mnie do tego najlepsi przyjaciele.Olek już próbował,a ma na mnie naprawdę ogromny wpływ,ale się nie zgodziłam i tego nie zrobię.
-Chcesz,żeby do końca życia cię katował?!Będziesz chodzić w ciemnych okularach,zasłaniając siniaka i kłamiąc wszystkim,że się uderzyłaś?!Będzie przyjeżdżać do was policja,bo sąsiedzi będą ją wzywać,żeby cię obronić przed śmiercią.Olka,zastanów się,co robisz!Chcesz,żeby zrobił ci krzywdę?
-Nie zrobi,Vi.Zapewniam cię-Położyłam dłoń,na jej dłoni,którą trzymała na automatycznej skrzyni biegów.
-Nie możesz mnie zapewnić,bo sama nie jesteś pewna-Pokręciła głową,zabierając rękę.Zawiodłam ją.Dla niej upadłam na totalne dno,jeśli pozwalam się bić.W liceum zawsze powtarzałyśmy,że nigdy nie pozwolimy,żeby facet używał wobec nas przemocy,a dziś to ja staję się ofiarą.Z własnej woli.
-Jestem pewna.Poza tym przyrzekłam sobie i Olkowi,że jeśli znowu to zrobi, od niego odejdę.
-A dlaczego on w żaden sposób nie reaguje?!Nie zabierze cię od niego?!Nie chce twojego bezpieczeństwa?!-Mówiła ze złością,ale nie może się na niego złościć,jeśli on się starał.Chciał dobrze,a ja odtrąciłam jego pomoc.Przecież gdybym powiedziała tylko słowo,to 5 minut później,pakowałby moje rzeczy i zabierał do siebie,chroniąc przed Rushitem.
-Nie prosiłam go o pomoc.Oferował się.Nawet chciał bez mojej zgody rozliczyć się z nim i zabrać mnie od niego,ale się nie zgodziłam.Vi,daj mu szansę,proszę.Nie jest zły.Sama widziałaś
-Jest dobry tylko przy ludziach.Wiedziałam to od początku.Nigdy ode mnie nie dostanie szansy.Olka,nie możesz mu na to pozwalać
-On naprawdę już nic złego nie zrobi.Przysięgam na wszystko.Na naszą przyjaźń,że tego więcej nie zrobi
Kiedy to powiedziałam,spojrzała na mnie ukradkiem.Musiałam być pewna,jeśli jej na to obiecywałam.Nigdy jeszcze nie złożyłam takiej obietnicy,bo to było dla mnie zbyt ważne.
-Ale jeśli tylko dowiem się,że podniósł na ciebie rękę,chociażby szarpnął,wykopię go z twojego życia
-Dobrze-Szepnęłam,kiwając głową.Przytuliłam ją mocno.
-Tylko uważaj na siebie-Pogładziła mnie po prawym przedramieniu.
Zanim cokolwiek odpowiedziałam,rozdzwonił się mój telefon.Odsunęłam się od Vici i wyjęłam z tylnej kieszeni komórkę.Olek.No tak,wjeżdżaliśmy do stolicy.On także pewnie chciał się upewnić,czy na pewno chcę wrócić do domu.Liczył na to,że zmienię zdanie i jedno słowo,a byłby po mnie,ale nie.Rushit to mężczyzna mojego życia,który stara się być dla mnie idealny.Zmienia się.I na pewno kiedyś taki będzie.Tylko potrzebujemy czasu.
Ale odebrałam.
-Wszystko w porządku?
CZYTASZ
Nie kocham Cię już!
RomancePamiętacie Olę?Tak,tę młodą dziewczynę z połamaną psychiką i burzą uczuć.Zmieniła się.Tak,to możliwe.Stała się inna.Twardsza,mniej ckliwa i mądrzejsza,rozsądniejsza.Wie więcej o życiu i wie,jak nie postępować.Przynajmniej tak jej się wydaje.Ma świad...