Wybacz mi

44 0 0
                                    

Chcę się do końca napić.Zacząć porządnie imprezować i wrócić rano do domu,i nie iść na zajęcia.A jemu nie otwierać drzwi.Co najwyżej mogę mu stłuc butelkę na głowie.
Dziewczyna milczała.Nawet nie patrzyła mi oczy.
-To świetnie-Dodałam.
Złapałam ją za włosy,podniosłam lekko do góry i kolejny raz przyłożyłam w twarz.
-Teraz już możesz sobie ją brać.Tylko nie sądzę,żeby z taką szczęką zrobiła ci loda-Powiedziałam do Harasima,przechodząc obok niego.
Kierunek?Bar.
-Ola!-Krzyknął za mną.
Czułam,jak przeciska się pomiędzy ludźmi,dlatego przyspieszyłam kroku.Niech sobie bierze ją!Teraz nawet nie chcę,żeby mnie dotykał!
Zawiodłam się,ale nikt nie powiedział,że będziemy szczęśliwą parą,na drodze której nic nie stanie.Stanęło.Na szczęście już teraz,nim to się rozkręciło na dobre.Wtedy pewnie by bolało jeszcze bardziej.Przyzwyczaiłabym się,że jesteśmy ze sobą blisko.Niech to już teraz się zakończy.Bez sensu ciągnąć coś,co i tak nie ma szans na przetrwanie.
-Olka,proszę!-Złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
-O co mnie prosisz?!-Wyrwałam rękę z uścisku.
Spojrzałam w jego oczy bez skrępowania.To nie ja mam się bać utrzymywać z nim kontakt.Tylko on.Chociaż dla mnie to nie było proste.Czułam w środku,że powinnam się odwrócić i odejść,ale jesteśmy dorośli,podobno.Jeśli chce mi coś powiedzieć,to niech mówi,a potem odprawię go z kwitkiem.Nie potrzebuję kolejnego faceta,z którym nie będę mogła normalnie żyć.Zostawiłam Rushita,a więc będę w stanie,żeby jego też porzucić.
-Nie chciałem,naprawdę.To samo tak wyszło-Powiedział,wzdychając.Złapał mnie za dłoń.Patrzył cały czas na nią,bawiąc się palcami.
-Samo tak wyszło?!
Liczyłam na jakieś lepsze wyjaśnienia.Głupie 'Tak wyszło' nie załatwi sprawy.Ktoś ich kurwa zaczarował,że nie mogli się od siebie odsunąć?!Nie tańczyć tak?!Czy ktoś mu kazał?!Nie był zmanipulowany!Nikt nim nie kierował!Nie był zahipnotyzowany!Ani pijany,że nie wiedział co robi.Doskonale wiedział!
-Ola,Boże,wiesz,że...
Sam nie wiedział co powiedzieć.Co zrobić,żebym uwierzyła,że nie zawinił,ale zawinił i to niemało
To była w całości jego wina i tej laski.Pokazał mi,jak bardzo nie mogę mu ufać.Nie mogę tego zrobić.Nie mogę mu wierzyć,że jeśli pójdzie sam na imprezę,to nie będzie zabawiał się z inną.Nawet podczas treningów przychodzi na stadion mnóstwo dziewczyn,żeby pooglądać piłkarzy i co?I ja miałabym za każdym razem siedzieć i pilnować go,czy nic nie odwali?!Nie chcę chłopak,którego muszę kontrolować.Po co mi chłopak,który jest mi wierny,tylko dzięki mnie.Gdy go zostawię samego,poleci za każdą.Na chuj mi taki związek,kiedy on mnie nie kocha naprawdę?!
-Nie chciałem nawet tańczyć z tą laską.Nie zamierzałem-Dodał cicho,cały czas bawiąc się moimi palcami.Nawet nie podniósł wzroku
-Nie chciałeś?!To spójrz mi w oczy i powiedz,że nie zamierzałeś z nią tańczyć
Czułam,że głos mi zaczyna drżeć i zaraz się rozryczę.Cały czas miałam pieprzoną nadzieję,że to co było kiedyś,nigdy się nie powtórzy.Nie stanie między nami żadna dziewczyna

  -Nie zamierzałem-Delikatnie podniósł głowę,ale nie miał odwagi spojrzeć mi w oczy.Kłamał.
-To nie miało sensu,a dziś tylko mi to udowodniłeś-Pokręciłam głową.
Zabrałam rękę i ruszyłam do baru.Tylko się napić.Tylko się napić.I zapomnieć.Musisz być silna.Musisz.Nie rycz.Tylko weź się w garść.
-Będzie dobrze,zobaczysz-Obok mnie szedł Wiktor,który objął mnie ramieniem.
-Jasne-Mruknęłam sarkastycznie,a po moich policzkach spłynęły pierwsze łzy.
-Nie kocham jej!Kocham tylko ciebie!Nie zamierzałm z nią nic robić!Mam ją gdzieś!To kolejna z wielu!-Złapał mnie za dłoń i gwałtownie odwrócił.Padł przede mną na kolana i spojrzał mi w oczy.
Wokół nas zrobiło się kółko gapiów,którzy nas obserwowali.Nasz przyjaciel stał przy mnie.Wiedziałam,że jeśli będę chciała odejść,a Harasim mi nie pozwoli,to on się tym zajmie.Cieszyłam się,że mam u niego wsparcie.Jego obecność zmuszała mnie,żeby zachować stalowe nerwy.Zapewne teraz wrzeszczałabym w ramionach Olka,że jest świnią i chcę,żeby mnie zostawił.Zawsze tak było,a dziś chciałam pokazać,że jestem inna i on mi w tym w jakiś sposób pomagał.
-A ja kim jestem,jak nie jedną z wielu?!-Krzyknęłam,starając się zabrać rękę,ale mi na to nie pozwolił.
Powstrzymałam łzy.Te,które spłynęły,wytarłam,kiedy mnie odwracał.
-Wszystkim.Jedyną kobietą,którą kocham i chcę mieć.Na żadną inną nie spojrzę tak jak na ciebie.Żadnej nie pokocham poza tobą.Ola,naprawdę nie chciałem-Spojrzał mi w oczy ze skruchą.
Teraz mogłam mu w coś uwierzyć,ale i tak było za późno.Nie chcę.Nie ma kolejnych szans.Dawałam je wszystkim zbyt wiele razy.To nie ma sensu.Pozwalasz komuś ponownie się do ciebie zbliżyć,bo myślisz,że się zmienił.Że to co było wcześniej,się nie powtórzy,bo człowiek uczy się na błędach.A potem się okazuje,że nic się nie zmieniło.Nadal jest tym samym dupkiem.Z Olkiem jest tak samo.Tamte wydarzenia sprzed 3 lat niczego go nie nauczyły.
-Gdybym była dla ciebie tą jedyną,nie spojrzał byś nawet na nią,a już nie mówię o tańcu.To było złudne,ty,się nigdy nie zakochasz.Nie umiesz-Powiedziałem spokojna,chociaż miałam ochotę krzyczeć.W najgorszym przypadku go uderzyć,ale wiedziałam,że okazywanie emocji,to coś najgorszego.
Puściłam jego ręce i odeszłam.Wreszcze udało mi się dotrzeć do baru.A razem ze mną Wiktor.
-Porozmawiasz z nim,żeby dał mi spokój?Przynajmniej dziś,a najlepiej żeby w ogóle się odczepił-Spytałam z nadzieją,opierając się przedramionami o blat.Czekalam,aż podadzą mi wódkę i wreszcie będę mogła się schlać.Chociaż na moment wrócę do szczeniackich lat i najebię się bez strachu przed konsekwencjami.
-Pewnie-Pogladził mnie dłonią po ramieniu.-Ale nic nie obiecuję.Mowiłem ci,że to bezwarunkowa miłość i nie będzie chciał odpuścić-Westchnął,patrząc na mnie z troską w oczach.
Chyba myślał,że będę rozpaczać w jego ramionach,jak zawsze.Ale wszyscy muszą się pogodzić ,że tamtej Oli już nie ma.Pewnie,że będę ryczeć,ale to jak wrócę do mieszkania.Kiedy będę sama i nikt nie będzie widział.
-Lepiej będzie dla niego,jeśli to zrobi

Nie kocham Cię już!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz