Powrót do rzeczywistości

81 2 0
                                    

Obudziłam się z lepszym samopoczuciem.Już dawno tak się nie czułam podczas okresu.Olga jest wielka!Nie wiem jakim cudem zdziałały te ziółka,ale nie mam pojęcia skąd je wytrzasnęła.Muszę jej za to podziękować.
Od razu po otworzeniu oczu zobaczyłam...nic.Miałam dość niefajny sen.Nie był to ten,który zawsze mi się śni,ale też nic przyjemnego.Dziwne,że nie miałam koszmaru,skoro nikogo ze mną nie było.Pierwszy raz się tak zdarzyło.Mimo ciemna chmura snu nadal mi ciążyła.
Po przebudzeniu byłam otumaniona.W pokoju było zgaszone światło,rolety opuszczone,więc panowała ciemność.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i przesunęłam nogi na brzeg łóżka,żebym mogła postawić je na ziemi,ale w tym momencie czegoś dotknęłam.
Odruchowo zaczęłam krzyczeć.Lampka nocna od razu się zapaliła.
-Co się stało?-Spytał przestraszony Harasim,który siedział w miejscu,na którym moje nogi napotkały opór.
Czułam jak serce mi wali.Była przerażona.Po prostu nie wiedziałam,co się dzieje.
-Ola?-Złapał mnie za ramiona i posadził na swoich kolanach.Oparłam głowę na jego klatce piersiowej.-Co się stało?-Powiedział łagodnie,gładząc mnie dłonią po ramieniu i plecach.
-Miałam dziwny sen.-Pokręciłam delikatnie głową,marszcząc czoło.Wzięłam głęboki wdech.-Obudziłam się,było ciemno i myślałam,że cię tu nie ma.Dlatego tak się wystraszyłam,kiedy cię dotknęłam.
-Co ci się śniło?-Spytał,patrząc na mnie.Czułam to,chociaż gapiłam się na swoje nogi,które spoczywały na jego.
-Przeszłość.-Odpowiedziałam szeptem.
-Znowu to samo?
Pokręciłam głową.
-Wakacje nad morzem,kiedy byłam mała.Miałam z 5-6 lat.Byliśmy wtedy wszyscy,Mateusz,Julka i mama.-Czułam,że chce mi się płakać,ale się powstrzymywałam.-Mama siedziała na kocu,a my kąpaliśmy się na brzegu.Zawołała nas,żebyśmy już wychodzili.Pobiegliśmy całą trójką.Owinęła ręcznikiem tylko Julkę i przytuliła,sadzając na kolanach,a Mateusz wziął drugi i mnie nim przykrył.Potem siebie.Usiedliśmy na kocu po ich lewej stronie,ale tyłem do nich.On cały czas do mnie mówił,ale ja go nie słuchałam,tylko patrzyłam na mamę i Julkę.Widziałam to od zawsze,że ona bardziej kocha ją,nie mnie.A kiedy odwróciłam się w stronę Mateusza,on po prostu wyparował.I zostałam sama.-Po moich policzkach płynęły łzy.
-Ci...-Przytulił mnie mocniej do siebie.-Nie płacz.Tego już nie ma,jest lepiej.
-Kiedy o tym pomyślę,wiem,że nigdy mnie nie kochała,a to boli.Niby mam nową rodziną i wiem,że to to czego chciałam,ale świadomość,że własna matka cię nie kocha jest...cholernie przykra.
-Wiem,że to cię boli.Od zawsze bolało.-Pocałował mnie w czubek głowy.-I zapewne tego żałuje teraz,ale nie myśl o tym.Idź dalej.Nie oszukasz mnie,mówiąc,że teraz nie jest lepiej niż kiedyś.Masz rodzinę,która cię kocha,a nie ubliża przy każdej okazji.
Pokiwałam głową i wzięłam kolejny wdech
Dopiero wtedy sobie uświadomiłam co wyprawiam.Siedzę u mojego byłego na kolanach,wypłakuję mu się w rękaw,pozwalam,żeby mnie przytulał.Ale dlaczego ja to robię?Mam narzeczonego i z nim powinnam o tym rozmawiać,i siedzieć na kolanach

Tylko,że Rush nie wie jaka była moja matka.Zna ją tylko z opowieści,a to nie ma w ogóle porównania,gdyby był naocznym świadkiem.Olek doskonale wiedział,jak się czułam.Jakie to było okropne,bo przechodził przez to ze mną.Może dlatego tak się zachowałam,ale musiałam to przerwać.Mam narzeczonego i takie zachowanie było niestosowne.
-Przepraszam.Przez ten okres jestem strasznie płaczliwa.-Otarłam twarz i wyswobodziłam się z jego uścisku.Wstałam z jego kolan.
-To nie przez okres.-Powiedział z delikatnym uśmiechem,patrząc mi w oczy.
-Nie chcę o tym myśleć.-Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
-Dobrze.-Szepnął.Wziął moją rękę i pocałował wierzch dłoni .Speszyłam się trochę,dlatego od razu ją zabrałam.Domyślił się,że nie powinien tego robić,więc zmienił temat.-Może pójdziemy zjeść?
-Dobry pomysł.-Przytaknęłam.-Wezmę tylko prysznic i się przebiorę.
-Okej,to zaczekam.
Uśmiechnęłam się lekko.
Podeszłam do szafy i wyjęłam czerwoną sukienkę na ramiączka.Trzymając w ręce wieszak z nią,podeszłam do szuflady w poszukiwaniu bielizny.
-Dostałaś ją ode mnie.-Odezwał się,patrząc na ubranie.Także zwróciłam na nią wzrok.
-Tak.-Uśmiechnęłam się delikatnie.Nie patrzyłam na niego,tylko zaczęłam szukać w szafce.-Tego samego dnia,kiedy bransoletkę z aniołkiem.
-Wzięłaś ją prawda?W pierwszy Dzień Świąt?
-Tak.-Odpowiedziałam speszona.-Mam ci ją oddać?-Uniosłam na niego wzrok.
-Nie.Skądże.Należy do ciebie.Ty,dostałaś ją ode mnie,więc jest twoja.-Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Dziękuję.-Odwzajemniłam gest.-To ja pójdę...-Nagle nie wiedziałam,jak się mówi 'pod prysznic'.Jestem głupia.Wskazywałam tylko palcem,kręcąc nim,na toaletę.
Pokiwał głową.
Odwróciłam się i szybko znalazłam w drugim pomieszczeniu,zamykają za sobą drzwi.Dziwnie czuję się w jego towarzystwie.Nie tak jak kiedyś,ale też nie obco.Lubię z nim przebywać,ale strasznie się krępuję,nie wiem dlaczego.Kiedy przy nim jestem zapominam jak się mówi,chodzi,je,pije,a nawet oddycha.To jest cholernie dziwne.
Oparłam się plecami o drzwi i uniosłam telefon,który trzymałam w ręce.Kilka wiadomości od Rushita i nieodebranych połączeń.Odblokowałam ekran i odczytałam wszystko.Większość to były zapytania 'co się dzieje?' i masa wykrzykników po nie odpisaniu na 5 pierwszych.
J:Cześć,skarbie.Przepraszam,że nie odpisałam,ale zaczęły się ciężkie dni.Od rana wymiotowałam,a po wypiciu ziółek zasnęłam.Dopiero się obudziłam i przeczytałam wszystkie SMSy.Jeszcze raz przepraszam.
J:Kocham Cię.
Odłożyłam ubrania na zamknięty kosz z praniem i zdjęłam z siebie koszulkę,w której śpię.Boże,Olek mnie widział w takim wydaniu.W samej koszulce i dolnej części bielizny.Raczej nieodpowiedni strój,w którym brat powinien mnie oglądać.Shit!Ile ja jeszcze wpadek popełnię do pojutrze?
R:Nawet nie wiesz,jak się martwiłem!Myślałem,że coś się stało na tej imprezie.Myślałam,że tamci ludzi zrobili Ci krzywdę!😞Miałem właśnie dzwonić do Twojego taty,ale dzięki Dewi odpisałaś.😘Biedactwo!😞A teraz jak się czujesz?Jest już lepiej?

Nie kocham Cię już!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz