Kilka godzin później przyjechali dziadkowie.Nikt nie chciał pokazywać,że coś jest nie tak.Zeszliśmy wszyscy na dół,żeby się z nimi przywitać,ale tata nawet na mnie nie spojrzał.Dopiero chyba wtedy wyszedł ze swojego gabinetu.
-Hej!
Do domu wbiegły roześmiane dzieciaki.Od razu przybiegły do mnie i przytuliły się moich nóg.
-Cześć-Odparłam z uśmiechem,przykucając.
To prawda,że jeśli śmieją się dzieci,śmieje się cały świat.
-Jak się jechało?-Spytałam,trzymając ich za rączki.
Stali opatuleni w kurteczki i czapki.
-Super,ale dłuuugo-Jęknął Szymonek.
-Wcale nie!Tylko 8 godzin-Odparła Marlenka.
Jest od niego starsza 4 lata,więc ma trochę większy zakres wiedzy niż on.I już inaczej postrzega wszystko.
-To i tak dużo!-Zaczął się z nią sprzeczać.
-A właśnie,że nie!To prawie tylko pół dnia
-To trochę dużo-Przyznałam rację chłopcu.
-Dobra,ale tylko trochę-Przytaknęła,kładąc dłonie na biodra.
-Ale wreszcie jesteście i możecie robić,co tylko chcecie.Szaleć do woli-Roześmiałam się i zaczęłam rozbierać małego blondasa.
-Ja to jestem głodny-Mruknął,łapiąc się za brzuszek.
Jest małym głodomorem.Wsuwa 2 razy więcej,niż jego siostra.
W pomieszczeniu panował totalny harmider,bo wszyscy się z wszystkimi witali.Rozmawiali ze sobą,ogólny tłok.
-Olga,słyszałaś?-Zwróciłam się z uśmiechem do kobiety.-Mamy głodnego
-Tak?-Zawołała roześmiana.-Chodź,żabko,coś ci przygotuję-Złapała go za rączkę i poprowadziła do kuchni.-To ja też chcę!-Zawołała dziewczynka i pobiegła za nimi.
Stanęłam na wyprostowanych nogach,rozbawiona.
Zaraz podszedł do mnie dziadek!
-Witaj,wnuczusiu-Powiedział z cudownym uśmiechem i od razu mnie przytulił.
Jak ja go kocham!Jezu!Jeden z najważniejszych mężczyzn w moim życiu.Druga miłość mojego życia.Pierwszą zawsze będzie tata.
-Cześć,dziadku
Pocałowałam go w policzek i mocno objęłam.Wspaniały facet.
-Zdrowa jesteś?-Spytał,gładząc mnie delikatnie po ramieniu.
Odsunął się minimalnie,żeby na mnie spojrzeć.
-Jasne,że tak-Odparłam z uśmiechem.-A ty jak się czujesz?
Spojrzałam na niego z troską.
Dziadek ma 65 lat,ale trzyma się naprawdę super.Jakby był lekko po 50-ce,ale mówi,że to przez górskie powietrze i codzienną pracę fizyczną.To pozwala zachować mu młodość i ma rację,bo nie choruje ani nic.Podobnie jak babunia.Są zdrów,jak ryby,więc będą żyli w nieskończoność!Dzięki Bogu!
-Doskonale-Odparł,uśmiechając się z przymrużeniem oka.To jego charakterystyczny gest,ale uwodzicielski!
-Cieszę się-Pokiwałam głową.
Nie umiem podczas rozmowy z nim się nie uśmiechać.
-A gdzie masz narzeczonego?-Spytał zdziwiony.
Zaskoczył mnie trochę,ale w sumie to normalne,że o niego zapytają.Musiałam ich okłamać,ale wolałam,żeby nie znali prawdy.
-Znowu jest w pracy.Kilka dni temu wyleciał w kolejny kurs-Machnęłam ręką,uważając to za rutynę.-Przyjedzie na dniach i od razu lecimy do Indii
Pokiwał głową.
-Musisz się przyzwyczaić,dziecinko,że często go nie ma-Pogładził mnie po policzku.
-Wiem,dziadku.Już się z tym oswoiłam-Odparłam z uśmiechem.
Przytaknął tylko i znowu obdarzył mnie cudownym,ciepłym uśmiechem.
Przywitał się też z resztą rodziny.Na szczęście nikt nie wyczuł,że panuje napięta atmosfera i to przeze mnie.Dzięki Bogu.Nie chcę,żeby ktoś się tym zamartwiał,ale też nie chciałam w taki sposób psuć tego weekendu.Aneta jest załamana z powodu syna,którego kolejny raz zraniłam,a tata chodzi zły,bo wróciłam do byłego.Ale w końcu musiałam z nim porozmawiać.To mnie na pewno by nie ominęło,a ja nie chciałam tego odwlekać.Im dłużej,tym bardziej tata jest zdenerwowany.
Cała zgraja rozdzieliła się dość szybko.Nasi goście byli zmęczeni podróżą,dlatego wczesnym wieczorem poszli pod prysznic i do łóżek.
Miałam otwarte drzwi od pokoju,więc słyszałam,jak tata wychodzi z sypialni i kieruje się na dół.Poszłam za nim.Akurat wszedł do kuchni i podszedł do blatu.Otworzył szafkę i zaczął wybierać z niej produkty.
-Tato?-Odezwałam się niepewnie,stojąc kilka kroków za nim.
Stał odwrócony do mnie tyłem,w białym podkoszulku i niebieskich spodenkach w białą kratkę.
Przerwał wszelkie czynności i zatrzymał się w bezruchu.Delikatnie obkręcił głowę w lewą stronę,co oznaczało,że mogę mówić dalej.
-Przepraszam-Wyszeptałam.
-Nie masz za co przepraszać-Odparł,stawiając głośno kubek.Oparł dłonie na brzegu blatu.
-Nie bądź zły,proszę-Westchnęłam bezradnie
CZYTASZ
Nie kocham Cię już!
RomancePamiętacie Olę?Tak,tę młodą dziewczynę z połamaną psychiką i burzą uczuć.Zmieniła się.Tak,to możliwe.Stała się inna.Twardsza,mniej ckliwa i mądrzejsza,rozsądniejsza.Wie więcej o życiu i wie,jak nie postępować.Przynajmniej tak jej się wydaje.Ma świad...