-Ale go dziś nie ma-Warknęłam nieco zdenerwowana.Odebrałam z uśmiechem bukiet od Anety,który mi podała,kiedy siadała.
Poprawiłam jej też welon,który przez oparcie był zgnieciony.Następnie usiadłam wyprostowana na swoim miejscu.
-Pokłóciliście się-Nic nie odpowiedziałam,tylko zacisnęłam usta w wąską linię.
To nie była jego sprawa i nie chciałam,żeby dociekał,dlaczego.Co się stało i że rano wybiegłam z pokoju właśnie przez to.To co dzieje się między mną a Rushem,wolę zachować dla siebie.Nie chcę mówić o chwilach uniesień w naszych związkach ani o kłótniach.A Olek,wiem że jest ciekawy tego,co dzieje się u nas.Wystarczy,że Rushit zrobi coś złego,a on przerwie wszystko.Teraz już nie będzie czekał,na nic zwracał uwagę,tylko siłą mnie od niego zabierze i nie pozwoli wrócić.Napisał mi to ostatnio,kiedy przysłał zdjęcie.Na początku bym się buntowała,ale kto wie?Może by mi to wyszło na dobre.
Tfu!Nie!Co ty mówisz?!Olka!Nie myśl tak więcej!
Nie zamierzałam jakkolwiek komentować tego co powiedział,bo to prawda.Po prostu nie chciałam słyszeć od niego ochrzanu,że nie zostawiłam Rushita i pozwalam się tak traktować.To było złe,co robił,ale go kocham.Naprawdę.Szczerym uczuciem,a nie że jestem z nim,a tak naprawdę moje serce goni za kimś innym.To on jest wybrankiem mojego serca.
Podczas kazania byłam skupiona na słowach kapłana,który mówił o miłości.O tym,że musi być szczera i słuchałam go z zaciekawieniem.Większość kapłanów ma homilie ściągnięte z internetu,przez co ich przekaz jest dość słaby i nużący.
Nagle poczułam,jak palce Harasima wślizgują się pomiędzy materiał sukienki,a rękę którą trzymałam na kolanie.Delikatnie uniósł moje przedramię,żeby leżało na jego dłoni.Spojrzał znacząco na nadgarstek.
O nie!Dookoła był sina.Wiedziałam też dlaczego i Olek też się domyślał.
-Nie musisz się martwić-Powtórzył moje słowa.Pokiwał ironicznie głową,a jego oczy zaczęły wilgotnieć.Był wściekły i bezradny.
Otworzyłam usta,żeby coś powiedzieć,ale za chwilę je zamknęłam,bo wiedziałam,że nie ma sensu się tłumaczyć.
-Dlaczego mnie oszukujesz?-Zapytał cicho,delikatnie masując kciukiem siniaka.
-Nie oszukuję-Westchnęłam.
-Gdybyś mnie nie oszukiwała,tego by nie było
-To...-Zaczęłam,ale nie wiedziałam co powiedzieć.-Wyjaśnię ci później
-Mam nadzieję-Przełknął głośno ślinę i pokiwał głowę.-Ale i tak gnój oberwie
-Olek,proszę cię-Przesunęłam rękę i splotłam palce naszych dłoni.
-Nie.Za dużo razy odpuściłem-Mruknął i odwrócił wzrok.Domyślam się,że gdybym dłużej go prosiła,uległby,ale on nie chciał.Chciał,żeby Rushit zapłacił za to,co robił.
Nie puścił mojej ręki do końca mszy,ale dzięki temu czułam się pewniej i lepiej.Nie przytłaczało mnie to,że między mną i Rushem jest coraz gorzej.Lubię obecność Olka.Jest moją duszą na ramieniu,która mi pomaga tylko tym,że jest.Nie może go nigdy zabraknąć,bo umrę.Jest dla mnie,jak tlen.Niezbędny do życia.
Chwila przysięgi była cudowna.Nigdzie nie widziałam piękniejszej.
-Podajcie sobie dłonie-Oznajmił ksiądz,podchodząc do nich.
Olaf i Aneta zwrócili się ku sobie i złapali się za ręce.Kapłan owinął je złotą stół i zaczął czytać,a tata po nim powtarzał
-Ja,Olaf biorę ciebie Aneto za żonę i ślubuję ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz to,że cię nie opuszczę aż do śmierci.Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny.Uroczyście oświadczam,że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo,było zgodne, szczęśliwe i trwałe.Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.Powiedział z uśmiechem wzruszenia,patrząc jej w oczy.
Następnie kolej przyszła na mamę Olka.
-Ja,Aneta biorę ciebie Olafie za męża i ślubuję ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz to,że cię nie opuszczę aż do śmierci.Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny-Wtedy głos jej się załamał,a z oczu poleciały pierwsze łzy.Mimo to cały czas się uśmiechała.Czułam też,jak Olek uważnie się im przygląda.Nie chciał oddawać mamy w ręce innego mężczyzny.On był z nią od zawsze i to on o nią dbał,a teraz nagle zostaje zwolniony z tej funkcji i przejmuje ją mój tata.Jeszcze się z tym nie pogodził.Chociaż próbował.
Od razu wzięłam od babci,która siedziała w pierwszej ławce,chusteczki.Wyjęłam jedną z opakowania i podałam Anecie.
-Będzie dobrze,kochanie.Lepiej,niż dotychczas-Olaf wolną dłonią wytarł jej policzki.-Ze mną nie spotka cię nic złego.Nigdy.Obiecuję
Aneta wzięła kilka głębszych wdechów i spokojniejsza kontynuowała przysięgę.Na jej twarzy był uśmiech i spojrzenie mówiło wszystko.Kocha mojego tatę,najbardziej na świecie.
Po chwili podszedł do nich malutki Szymon,który na czerwonej poduszeczce trzymał dwie srebrne obrączki.Rodzice wzięli biżuterię swojego partnera.
-Aneto,przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności,w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego-Pocałował srebro i założył na jej palec.
Następnie to samo wykonała Aneta.
-Olafie,możesz pocałować pannę młodą-Zwrócił się do niego ksiądz z uśmiechem,trzymając w dłoniach zamkniętą księgę.
Wtedy oczywiście nasi rodzice pocałowali się na ślubnym kobiercu po raz pierwszy jako prawowite małżeństwo,a wszyscy goście zaczęli bić brawa.
Opuściliśmy kościół za rodzicami,którzy zostali obsypani ryżem.Olek cały czas trzymał mnie pod rękę,żebym przypadkiem się nie przewróciła na obcasach,stając na długi tren Anety.
Ale,kiedy spojrzałam przed siebie,w tłumie gości zobaczyłam Rushita.Miał na sobie granatowy garnitur,białą koszulę i pod kolor mojej sukienki,różowy krawat.Uchwycił moje spojrzenie i uśmiechnął się do mnie.Kocham go.Boże,po prostu go kocham.Nieważne,że się na siebie wściekamy,kłócimy.Najważniejsze,że się kochamy.Nigdy go nie zostawię i nikt mnie od niego nie zabierze.Nie pozwolę na to,a on też mnie tak łatwo nie odda.Jesteśmy stworzeni dla siebie i nic tego nie zmieni.Nawet złość Olka i to że na nim również mi zależy.
Zaczęto składać życzenia nowemu małżeństwu.Z Olkiem staliśmy z tyłu i tylko odbieraliśmy kwiaty,koperty i inne prezenty,jakie dostali rodzice.
CZYTASZ
Nie kocham Cię już!
RomancePamiętacie Olę?Tak,tę młodą dziewczynę z połamaną psychiką i burzą uczuć.Zmieniła się.Tak,to możliwe.Stała się inna.Twardsza,mniej ckliwa i mądrzejsza,rozsądniejsza.Wie więcej o życiu i wie,jak nie postępować.Przynajmniej tak jej się wydaje.Ma świad...