J:Ej,Olek!Nie bądź baba!Proszę!
Cisza.Kolejny SMS kilka minut później.
J:Przecież wiesz,że żartowałam.Wiem,jaka jest sytuacja,dlatego to wykorzystałam.Przepraszam.Nie chciałam.
Nadal cisza.Ekstra!Ale już miałam plan.Zachowam się,jak on w takich momentach.Zawsze mnie tym urabia i zapewne mnie też się powiedzie.
-Dziękuję,państwu za wykład.Widzimy się w czwartek.Do widzenia-Usłyszeliśmy wreszcie zbawienną formułkę.
Super!W końcu.Prawo karne to chyba najnudniejszy przedmiot na całych studiach.Koleś wymienia milion paragrafów,które potem i tak dostajesz na pocztę,a masz egzamin z 1/4 całości.Beznadzieja.Rozumiem,że znajomość prawa w takich zawodach jest obowiązkowa,ale niektóre dotyczą spraw sądów wyższych instancji,a na pewno nikt z nas po licencjacie nie zostanie sędzią,czy prawnikiem,bo wtedy nas nie byłoby na tym kierunku.
-Masz jakieś plany na popołudnie?-Spytałam przyjaciółki,kiedy wchodziłyśmy po schodkach w stronę drzwi.
Poruszałyśmy się powoli z resztą tłumu.Wszyscy na raz skierowali się do wyjścia,kiedy tylko usłyszeli koniec.
-Nie,jeszcze nie.A co tam?
-Z Olkiem jedziemy na siłownię.Pewnie dołączy do nas też reszta znajomych.Może chcesz z nami jechać?
Nie zamierzałam nakłaniać jej do hartowania się ćwiczeniami,bo figurę ma obłędną,mówiąc nawiasem.Ale jeśli ma wolny czas i ma się nudzić,bo jej mąż jest w pracy,podobnie jak reszta rodziny,a przyjaciele na uczelni.Poza tym dawno nie spotykałyśmy się gdzieś indziej,niż uniwersytet.
-W sumie,chętnie-Uśmiechnęła się,wzruszając ramionami.-Ale ty,chyba nie będziesz ćwiczyć?-Spojrzała na mnie poważnie.
Nie będę.Na pewno.Raczej za wiele bym nie zrobiła,a po drugie na pewno nie przy Olku.
-No co ty.Mam kategoryczny zakaz-Pokręciłam głową.
Wreszcie wydostałyśmy się z auli i mogłyśmy oddychać większą ilością powietrza.
-Za to ja bardzo chętnie poćwiczę-Uśmiechnęła się i zatrzymała w miejscu.-Pojadę do domu,wezmę rzeczy na przebranie i do was dołączę.Tylko wyślij mi adres,a ty,poszukaj Olka.Zanim seksbomba go znajdzie-Roześmiała się,a ja rzuciłam jej piorunujące spojrzenie.-Żartuję.On ją i tak by odtrącił.Lecę i widzimy się za godzinkę.Papa-Cmoknęła mnie w policzek i pomaszerowała radosnym(jak zawsze) krokiem przez korytarz.
No cóż.Nic mi nie pozostało,jak naprawdę znaleźć Harasima.Musiałam z nim pogadać.Nie chcę,żeby się na mnie gniewał.Nie znoszę,kiedy jest cisza między nami.Boli mnie to,kiedy mijamy się bez słowa,a jedno serce krzyczy do drugiego.Nie potrafię być obojętna na jego osobę i nigdy nie będę.Moglibyśmy być pokłóceni na śmierć,ale nie wytrzymałabym,jeśli bym chociaż na niego nie spojrzała.Z tego co pamiętałam,zajęcia miał w 302,czyli całkowicie inny sektor i 2 piętra wyżej.Ale to mnie ma zdemotywować?Błagam,nie jestem cipą!Weszłam po schodach,chociaż czułam jak krawędź spodni ociera się o bliznę.Leginsy z gumką to zło!W dość krótkim czasie znalazłam się na 4 piętrze i zaczęłam poszukiwania sali.Nie znoszę,kiedy jest tyle pomieszczeń,bo czasem trudno mi się odnaleźć,a zwłaszcza,jeśli jestem gdzieś po raz pierwszy.Jednak udało mi się i kilka minut później stałam już pod drzwiami 302.
Jeszcze nie skończyli,więc oparłam się o ścianę zaraz przy wejściu i wzięłam głęboki wdech.Olek czasami potrafi być bardziej uparty,niż ja.Ma miękkie serduszko,jeśli chodzi o mnie,ale od czasu do czasu postanowi sobie,że nie i wtedy jest ciężko.Mega ciężko.Mogłabym chodzić za nim i powtarzać w kółko 'Przepraszam',a on by to i tak ignorował.Do momentu,aż nie stwierdzi,że wystarczy.Więc to może potrwać.
Po 20 minutach zaczęli wychodzić z sali.Olek wyszedł w połowie,ale nawet mnie nie zauważył i przeszedł z grupką chłopaków dalej.Nie wiem,czy to był przypadek,czy zrobił to celowo,ale błagam,wykiwać Aleksandrę Domańską?Nie ma mowy.Obmyślałam,jak to zrobić.Zajęło mi to tak długo,że zdążyliśmy dojść do szatni!Schodziłam za nimi kilkanaście kroków.Niestety,ale moje kroki są mniejsze,niż tych kolesi,którzy byli wzrostu Olka.
Dobra.Bierzmy się w garść.
Podeszłam do niego.
Stał tyłem,więc lekko dotknęłam palcem jego ramienia.Dobra,nie lekko.Od razu się odwrócił,a jego twarz stężała.Uśmiech znikł i spojrzał na mnie chłodno.Jakby chciał mnie ukarać za to,że tak żartowałam.Jednak zamierzałam użyć czegoś całkowicie innego niż rozmowa.
Spojrzałam na chwilę mu w oczy,ale zaraz szybko spuściłam wzrok.
Położyłam dłoń na jego karku i gwałtownie przyciągnęłam do siebie,wpijając się w jego usta.Na pewno się tego nie spodziewał,bo przez pierwsze sekundy nawet nie drgnął.Nawet nie ruszył palcem.Jakbym zrobiła coś niewyobrażalnego.Coś czego nigdy nie zrobiłam,a przecież całowałam go wiele razy.Może nie na uczelni,nie przy jego nowych kumplach,nie po tym,jak rozstaliśmy się 3 lata temu,nie po tym,jak przespałam się z nim,a potem dowiedział się,że mam narzeczonego,ale go całowałam.Więc dlaczego był,w takim szoku?
Jednak wreszcie się opamiętał.Jego dłonie oplotły mnie w pasie,a on odwzajemnił pocałunek.Uśmiechnęłam się,kiedy nasze wargi się ze sobą stykały.Wiedziałam,że tak będzie.Obraził się specjalnie,żeby zobaczyć,jak zareaguję.
-Nie rozpierdoli cię,kłamałam-Szepnęłam cicho z uśmiechem,kiedy się od niego odsunęłam.
-Nie znoszę cię,mała wredna małpo-Pocałował mnie mocno.Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej słodko,a on nie mógł przestać się śmiać.W tym momencie ktoś za jego plecami odchrząknął.
Odwróciliśmy się oboje,ale Olek nie wypuścił mnie z ramion.Stali tam jego koledzy i to któryś z nich przywołał nas do ładu.
-Może przedstawiłbyś nam tę piękną boginię?Hm?-Mruknął jeden z nich niezadowolony i uniósł brew
-Ej!-Wymierzył w niego palcem.-Mówisz o mojej dziewczynie!
CZYTASZ
Nie kocham Cię już!
RomancePamiętacie Olę?Tak,tę młodą dziewczynę z połamaną psychiką i burzą uczuć.Zmieniła się.Tak,to możliwe.Stała się inna.Twardsza,mniej ckliwa i mądrzejsza,rozsądniejsza.Wie więcej o życiu i wie,jak nie postępować.Przynajmniej tak jej się wydaje.Ma świad...