Rano w poniedziałek obudził mnie mój wróg numer jeden - budzik. Pracę zaczynam o 9.00,a z domu do pracy mam około pół godziny. Jest siódma i nie chcę się spóźnić do pracy pierwszego dnia.
Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę i zrobiłam sobie naleśniki. Mniam... kocham... moje prawie ulubione danie, bo pizza lepsza.
Kiedy już zjadłam. Poszłam się uczesać i pomalować. Odpindrze się na pierwszy dzień pracy, a co tam. Gdy tą kwestię miałam już za sobą zabrałam się za ubranie. No bo goła tam nie pójde, a wybór był raczej prosty no będę sekretarką. Więc założyłam czarną rozkloszowaną spódnicę i białą dosyć wygodną bluzkę, a do tego czarne szpilki.
Spojrzałam na zegarek 8.30. Fuck spóźnie się jak nic. Sprintem wybiegłam z mieszkania. W pracy byłam o 8.59. Uffff...ledwo. Podeszłam do pani przy recepcji.
-Dzień dobry. Jestem Julie Fly i przyszłam tu do pracy w racepcji.
-Dzień dobry. Jestem Melanie, ale możesz do mnie mówić poprostu Mel.
Jestem twoją przełożoną. Przynajmniej jak narazie, dopóki nie awansujesz czy coś...Mel była bardzo miła a pierwszy dzień w pracy zleciał mi bardzo szybko.
Gdy wychodziłam z firmy dostałam SMS
Od:nieznany
Hej śliczna.
Okej to było dziwne...
🐝🐝🐝🐝🐝🐝🐝🐝🐝🐝🐝🐝🐝🐝
Hejka,
Piszcie czy sie podoba.
Dacie radę pięć kom?
Basiaxoxo
CZYTASZ
𝕚𝕞𝕡𝕠𝕤𝕤𝕚𝕓𝕝𝕖 | 𝕖𝕕 𝕤𝕙𝕖𝕖𝕣𝕒𝕟
Fanfiction#1 w Ed! 15.07 #2 w sheeran | 10.05.18 #323 w ff | 10.05.18 #906 w ff! 14.01 Żadko słyszy się, żeby fanka chodziła ze swoim idolem. Przecież to nie ta ranga, nie zniżą się do poziomu zwykłej dziewczyny. Przecież modelki, aktorki czy piosenkarki są o...