45.Tęskniłem

478 24 6
                                    

Ważna notka pod rozdziałem

2miesiące później

Rosalie POV

-wiesz ,że to nie jest normalne za chwilę ktoś się zorientuję że coś jest z tobą nie tak.

Takich narzekać wysłuchuję od przeszło godziny ale miałam to gdzieś teraz przynajmniej byłam szczęśliwa nie płakałam byłam w końcu szczęśliwa mimo  ,że Luke w dalszym ciągu siedzi za to co ja zrobiłam.

W pewnym momencie zaczęłam się śmiać i wtedy Max dał sobie spokój z tłumaczenie mi ,że to jest dla mnie złe.

-wolisz żebym się cięła?-spytałam z łzami w oczach wywołanymi śmiechem .

-zrozum ,że to nie działa na dłuższą metę.-powiedział na chwilę zatrzymując wzrok na mojej osobie.Wstał od stolika przy którym siedział i podszedł na drugi koniec pokoju gdzie ja siedziałam na komodzie przypalając końce kartki.Chłopak szybko wyrwał mi zapalniczkę z ręki i zmusił bym spojrzała w jego oczy .

-martwię się o ciebie zrozum,czy ty chociaż raz pomyślałaś co by pomyślał Luke gdyby się o tym dowiedział?-spytał patrząc na mnie lekko wściekły.

-nigdy więcej nie wymawiaj przy mnie jego imienia.-powiedziała przez zaciśnięte zęby zeskakując z komody.

-Rosalie zrozum to się źle skończy ,obiecaj mi ,że będziesz uważać.

Nagle poczułam coś czego nie odczuwałam od 2 miesięcy ,najgorsze jest to że nawet nie umiałam tego uczucia nazwać.Nie był to smutek ani złość nawet nie radość to było coś pomiędzy tymi trzema.

Skinęłam jedynie głową że rozumiem o co chodzi chłopakowi ,rzuciła ciche do zobaczenia i wyszłam z garażu kierując się do czarnego ścigacza.

Nie powiem dużo rzeczy się zmieniło ,ale nic na to nie poradzę i wiem ,że gdyby nie Max to bym nie wytrzymała już psychicznie.

Kiedy jeździłam w 90% byłam skupiona tylko na tym co pomagało mi zapomnieć o tym wszystkim.Na jakiś czas mogłam się wyciszyć,przestać myśleć o problemach.

W domu byłam po 15 minutach,ścigacz zostawiłam pod drzwiami garażu po czym udałam się do drzwi.W domu nie było nikogo jak zawsze,oświeciłam światło w kuchni i wtedy zamarłam.

Na krześle przy blacie kuchennym siedział Calum z kamienną twarzą.Z daleka można było wyczuć ,że nie przyszedł na herbatę i ploteczki.On musiał coś wiedzieć,tylko pytanie jak?

Przecież uważałam,nie wierzę ,że ktoś by mógł się połapać.

-hej.-powiedziałam i podeszłam bliżej chłopaka a wtedy on zza pleców wyciągnął woreczek z białym proszkiem.

No to jestem w dupie.

-masz mi coś do powiedzenia?-spytał machając mi przed oczami amfetaminą.

-nie zrozumiesz.-powiedziałam kiwając głową z kpiącym uśmiechem.

-to mi do wytłumacz do cholery!-nalegał patrząc na mnie z powagą.

Widziałam ,że za chwile chłopak wyjdzie z siebie ,więc albo powiem mu wszystko od początku tak jak było i przeżyje ,albo zginę marnie bo nie będę mu chciała nic powiedzieć.

-Calum proszę cię wyjdź.-powiedziałam chowając twarz w dłoniach.

-nie mam zamiaru patrzeć na to ja się niszczysz ,rozumiesz?masz z tym skończyć teraz.

Widziałam po jego oczach ,że był przerażony ,on się naprawdę bał.Wtedy do głowy wpadł mi pomysł.

-jesteś tu samochodem?-spytałam jakby naglę budząc się z transu w którym byłam jeszcze kilka sekund temu.

-tak,dlaczego pytasz?

-jedziemy na Melros street.-poinformowałam chłopaka po czym wyminęłam go i ruszyłam w stronę drzwi.

*****************************

Siedzieliśmy z brunetem na dachu budynku i to tu ma się wszystko skończyć nie sądziłam ,że to nastąpi tak szybko.Szczerze mówiąc nie sądziłam,że to w ogóle nastąpi.

Dookoła były rozłożone świeczki które dawały przyjemne ciepło ,chłopak zapewne domyślał się czemu w tym miejscu chcę to zakończyć.

Poprosiłam Caluma ,żeby dał mi woreczek,ten jednak zmarszczył brwi jakby nie pewny czy może mi zaufać.Ja jedynie spojrzałam na niego z łzami w oczach i powiedziałam ciche "proszę".

Wtedy chłopak wyciągnął woreczek i położył go przede mną.

Więc teraz.

Wzięłam go do ręki a z kieszeni wyciągnęłam zapalniczkę,automatycznie na twarzy chłopaka zauważyłam przerażenie.Jednak nie odezwał się ani słowem.

Wysypałam zawartość woreczka przed sobą po czym podpaliłam biały proszę.

Calum patrz zszokowany na to co robiłam a ja poczułam w końcu ulgę.

Wstałam z klęczek zrobiłam kilka kroków w tył ,wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się w stronę zasypiającego miasta.

Za sobą poczułam czyjąś obecność wiedziałam ,że to brunet postanowiłam zadać mu ostatnie pytanie.

-Calum on wróci?-spytała z nadzieją ,że uzyskam pozytywną odpowiedz,ale słyszałam tylko ciszę.

Zaczęłam się denerwować ,więc odwróciłam się w stronę chłopaka ale to co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Zerwałam się z miejsca i pobiegłam w stronę gdzie stał chłopak.

-jak ?-spytała z łzami w oczach patrząc na jego twarz.

-też chciałbym wiedzieć.-powiedział ze śmiechem po czym ponownie zamknął mnie w szczelnym uścisku.-tęskniłem.-dodał wypuszczając powietrze z ulgą.

-ja też Luke.-powiedziałam po czym podniosłam się na palcach i pocałowałam chłopaka.

Na sercu poczułam rozpływające się przyjemne ciepło i tak świadomość..

Odzyskałam go.

*********************************************************

Hej ,cześć i czołem! :D wróciłam do was mam nadzieję ,że ktoś tęsknił.

3 sprawy mam ,no to tak:

1.Bardzo ,ale to bardzo przepraszam za moją nieobecność ostatnio.Oczywistym powodem jest brak weny i szkoła.Ale z racji tego ,że idą święta mam większy luz i więcej czasu na wymyślanie nowych rozdziałów ,więc od dziś będę się starała pisać z wyprzedzeniem tak jak to było przez wakacje.

2.Martwi mnie mały odzew w komentarzach ,więc proszę jeśli czytasz i coś ci się spodobało lub coś cię zastanawia śmiało pisz nie gryzę ;)

3.Z racji tego ,że mamy grudzień to czy jest ktoś zainteresowany maratonem świątecznym?jeśli tak proszę pisać pod rozdziałem lub w wiadomościach prywatnych bardzo bym się cieszyła gdy było to więcej niż 5 osób <3 

Także chciałam bardzo podziękować za prawie 30 tysięcy wyświetleń! Jesteście najlepsi <3 

Mam nadzieję ,że grono czytelników będzie się tylko zwiększać .

No to na tyle do następnego xx

LOV YAA

brother or boyfriend?/Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz