30.Masz rację

630 34 17
                                    

Na początku chciałam podziękować za to, że jesteście,że mnie wspieracie i tylko dzięki wam ta książka jest kontynuowana.Bardzo was za to kocham i dziękuje za to wsparcie.Szczerze gdyby ktoś mi rok temu powiedział że napisze książkę która będzie tak chętnie czytana chyba bym go wyśmiała.Na chwile obecną w ciągu 23 godzin ostatni rozdział przeczytało ponad 50 osób! Jesteście najlepsi i mimo że nie są to nie wiadomo jakie liczby dla mnie jednak jest to wiele i jestem wam za to bardzo wdzięczna <3.

Dostałam ostatnio pytanie czy zrobiłabym Q&A ,co o tym myślicie? piszcie w kom czy chcecie i do tego od razu pytania :) .No to już nie przedłużam i zapraszam do czytania :)

*************************************************

Siedzieliśmy wpatrując się w panoramę Sydney.I mimo że od dłuższego czasu siedzieliśmy w ciszy to nie była ona nie przyjemna wręcz przeciwnie.

-wiedzą że żyjesz?spytałam przerywając ciszę.

-nie..nie i nie wiem jak zareagują.powiedział chłopak głośno wzdychając.

-lepiej żebyś sam się im pokazał niż żeby ktoś im powiedział że widział jak sobie chodzisz po mieście.stwierdziłam patrząc na chłopaka.

-masz rację trzeba to w końcu skończyć.powiedział po czym wstał więc uczyniłam to samo.

-na parkingu jest mój samochód .powiedział odwracając się do mnie ,rzucił mi kluczyki -idź do samochodu ja muszę coś jeszcze załatwić.dodał po czym zaczął się kierować w stronę willi.

Ja natomiast ruszyłam w stronę samochodu blondyna.

***************************
Luke POV

Nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Po mału zbliżałem się w stronę willi w głowie obmyślając co im powiem.
Ukrywałem się, upozorowałem to że nie żyje tylko po to bo potrzebowałem czasu?
Jestem pieprzonym tchórzem.
Zostawiłem wszystkich i nawet sam nie wiem co mną kierowało.
Najgorsze jest to że ona przez to cierpiała.
Z daleka było już słychać basy muzyki i krzyki ludzi.
Zauważyłem Caluma siedzącego na schodach z papierosem w ręce .
Postanowiłem w końcu podejść.
Brunet siedział ze spuszczoną głową więc nie widział że podchodzę.
Usiadłem koło niego na schodach ,wtedy chłopak podniósł głowę i spojrzał w moja stronę. W jego oczach zobaczyłem strach.
-Hemmings?spytał z niedowierzaniem. -przecież ty nie żyjesz.dodał zszokowany chłopak.
Westchnąłem i utkwiłem wzrok w osobie która stała przed nami.
-Mia...

*************************************************************************

Hej wszystkim :D wstawiam rozdział dzisiaj i teraz będę w miarę systematycznie a przynajmniej się postaram:) Wiem że krótki ale też nie miałam na niego za bardzo pomysłu:/ Mam nadzieję że mi to wybaczycie ,no to do następnego xx

Lov ya

brother or boyfriend?/Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz