29.Musisz mi zaufać

666 38 17
                                    

Miłego czytania :)

Powoli się podniosłam nie odrywając wzroku od chłopaka.
- chyba za dużo wypiłam..przecież ty nie żyjesz.powiedziałam.
Chciałam wyminąć chłopaka ale wtedy od złapał za mój nadgarstek.
Osłupiałam. Dokładnie czułam jego dotyk.
- tęskniłem.powiedział przenosząc swoją dłoń na mój policzek.
Cofnęłam się lekko a twarz chłopaka przybrał nieznany mi dotąd wyraz.
- przecież widziałam jak leżysz w tej pieprzonej trumnie.powiedziałam z wyrzutem
Przez chwilę staliśmy w milczeniu. -możesz mi to wytłumaczyć?spytałam kiedy dotarło do mnie że to nie sen.
- nie tutaj.powiedział a ja spojrzałam na niego pytająco.
Chłopak jedynie chwycił mój nadgarstek i zaczął prowadzić do wyjścia.
Kiedy stanęliśmy koło płotu blondyn spojrzał na mnie pytająco. - dasz radę przejść?spytał wskazując głową na dość wysoki płot.
Powiedziałam patrząc na przeszkodę.
Chłopak szybko znalazł się po drugiej stronie płotu i czekał aż ja też to zrobię.
- chcesz żebym się zabiła? spytałam kiedy miałam już przekładać nogę na drugą stronę płotu.
- no skacz jak coś to cię złapie.
-a jak nie złapiesz? spytałam
- musisz mi zaufa.
Postanowiłam żę nie kłócić się z chłopakiem i go posłuchać.Ale nie przy moim szczęściu nie mogłam nie zrobić czegoś źle i kiedy miałam zeskoczyć zahaczyłam nogą o szczebelek przez co się zachwiałam i upadłam na chłopaka.W rezultacie czego leżeliśmy teraz na trawie.Chciałam się już podnieść z chłopaka ale uniemożliwiła mi to ręka blondyna która była owinięta w okół mojej talii.

-możesz mnie już puścić.powiedziała ale chłopak nie reagował.

Zaczęłam się wiercić żeby się jakoś wydostać ,ale wtedy poczułam jak coś wbija mi się w udo.

-Luke!

-no co?było się tak nie wiercić.powiedziała chłopak z cwany uśmieszkiem.Przewróciłam oczami i szybko wstałam z chłopaka.Blondyn również postanowił wstać.

Nagle zaczął się kierować w nieznanym mi kierunku,ale  postanowiła iść za nim.

1h później

Weszliśmy na dość wysoko osadzoną skarpę.Chłopak usiadł na krawędzi więc postanowiłam uczynić to samo.Niepewnie ruszyłam w jego stronę i zajęłam miejsce obok.

Otaczała nas cisza i mimo że to ostatni dzień grudnia było w miarę ciepło.

-brakowało mi tego.powiedział chłopak przerywając ciszę manującą między nami.

-jak?spytałam w końcu na niego spoglądając 

-nie rozumiem .powiedział marszcząc brwi

-jak udało ci się wszystkich oszukać?

-potrzebowałem trochę czasu.powiedział zerkając na mnie kontem oka

-po tym wyścigu wszystko zaczęło się komplikowa,wszystko zaczeło się zmieniać.

Przez chwile siedzieliśmy w całkowitej ciszy.

-myślisz że jak się tak nagle zjawisz to wszystko wróci do normy?spytałam patrząc na chłopaka-to tak nie działa.powiedziałam wstając .

Chłopak postanowił powtórzyć mój ruch i stanął przede mną patrząc mi w oczy jakby chciał coś z nich wyczytać ale ja się dam złamać.

Fakt cieszyłam się że jednak żyje ,ale to co przeżywałam przez rok..to było piekło.

Zaczełam robić wszystko żeby odciągnąć myśli od tamtego wyścigu i pogrzebu.Ale od kiedy odwiedził mnie Nash wszystko zaczeło się znowu zmieniać .

-masz rację.z rozmyśleń wyrwał mnie głos blondyna-masz cholerną racje.dodał odchodząc kilka kroków dalej-było wyjechać ,opuścić ten pieprzony kraj i się nigdy więcej nikomu nie pokazać.

Chciałam coś powiedzieć ale chłopak mnie wyprzedził.

-może lepiej by było gdybym nie przeżył,gdybym naprawdę zmarł ..ty byś sobie ułożyła życie ,chłopaki też by sobie jakoś dali radę..

Nie mogłam tego już słuchać więc podeszłam do chłopaka i przytuliłam go od tyłu. Wtedy Luke się do mnie obrócił.

-wszyscy bardzo za tobą tęsknią..powiedziałam patrząc z bólem w oczy chłopaka.-chłopaki ,Ash ,Ameli ,Nataly ,Matt ..wszyscy przeżywali twoję odejście.kontynowałam a wtedy chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie.

-a ty?ja długo się podnosiłaś po tym wszystki?spytał chłopak

Spuściłam głowe zatrzumując wzrok na moich butach które teraz wydawały się bardzo intersujące.

-Rosalie..proszę powiedz ile ci to zajeło?spytał podnosząc lekko mój podbródek tak że teraz patrzyliśmy sobie prosto w oczy.

Rok.odpowiedziałam krótko

-Rok i o mnie zapomniałaś?spytał chłopak

-nigdy nie zapomniałam ..z każdym dniem boli tak samo..a kiedy stałam na pogrzebie i uświadomiłam sobie że to koniec ,że Luke Hemmings należy już do mojej przeszłości ale nigdy,nigdy nie zapomiałam o  tobie..byłeś zbyt ważną osobą w moim życiu.I pomimo tego co razem przeszliśmy czułam że mogę zawsze na ciebie liczyć.

Chłopak nic nie powiedział tylko przyciągnął mnie do siebie z zamknął w szczelnym uścisku.

-mam do ciebie prośbę.powiedział nie odsuwając się ode mnie

jaką?spytałam 

-nigdy mnie nie zostawiaj.powiedział na co lekko się od niego odsunełam wpatrując w jego oczy.

Nagle poczułam ciepłe usta chłopaka na swoich , odwzajeminiałam pocałunek a chwile po tym było słychać dźwieki fajerwerków.

-szczęśliwego nowego roku.powiedział blondyn kiedy już się od siebie oderwaliśmy.

-szczęśliwego nowego roku.odpowiedziałam przytulając się do chłopaka.

*********************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************

Cześć i czołem :) wróciłam mam nadzieje że rozdział się podoba bo mi osobiscie bardzo.

Przepraszam że mnie tak długo nie było ale z racji tego że mam za niedługo egzaminy nie miałam dużo wolnego czasu a nawet jeśli jakoś bym go nalazła to wena mnie wtedy opuszczała.

Ten rozdział był jednym  z trudniejszych bo w końcu zaczyna się wszystko zmieniać .

Piszcie co sądzicie o rozdziale i  o tym co się teraz dzieję dla osoby która opisze to najciekawiej zadedykuję kolejny rozdział :)

No to do następnego xx

Lov ya

brother or boyfriend?/Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz