Miłego czytania :)
Powoli się podniosłam nie odrywając wzroku od chłopaka.
- chyba za dużo wypiłam..przecież ty nie żyjesz.powiedziałam.
Chciałam wyminąć chłopaka ale wtedy od złapał za mój nadgarstek.
Osłupiałam. Dokładnie czułam jego dotyk.
- tęskniłem.powiedział przenosząc swoją dłoń na mój policzek.
Cofnęłam się lekko a twarz chłopaka przybrał nieznany mi dotąd wyraz.
- przecież widziałam jak leżysz w tej pieprzonej trumnie.powiedziałam z wyrzutem
Przez chwilę staliśmy w milczeniu. -możesz mi to wytłumaczyć?spytałam kiedy dotarło do mnie że to nie sen.
- nie tutaj.powiedział a ja spojrzałam na niego pytająco.
Chłopak jedynie chwycił mój nadgarstek i zaczął prowadzić do wyjścia.
Kiedy stanęliśmy koło płotu blondyn spojrzał na mnie pytająco. - dasz radę przejść?spytał wskazując głową na dość wysoki płot.
Powiedziałam patrząc na przeszkodę.
Chłopak szybko znalazł się po drugiej stronie płotu i czekał aż ja też to zrobię.
- chcesz żebym się zabiła? spytałam kiedy miałam już przekładać nogę na drugą stronę płotu.
- no skacz jak coś to cię złapie.
-a jak nie złapiesz? spytałam
- musisz mi zaufa.
Postanowiłam żę nie kłócić się z chłopakiem i go posłuchać.Ale nie przy moim szczęściu nie mogłam nie zrobić czegoś źle i kiedy miałam zeskoczyć zahaczyłam nogą o szczebelek przez co się zachwiałam i upadłam na chłopaka.W rezultacie czego leżeliśmy teraz na trawie.Chciałam się już podnieść z chłopaka ale uniemożliwiła mi to ręka blondyna która była owinięta w okół mojej talii.-możesz mnie już puścić.powiedziała ale chłopak nie reagował.
Zaczęłam się wiercić żeby się jakoś wydostać ,ale wtedy poczułam jak coś wbija mi się w udo.
-Luke!
-no co?było się tak nie wiercić.powiedziała chłopak z cwany uśmieszkiem.Przewróciłam oczami i szybko wstałam z chłopaka.Blondyn również postanowił wstać.
Nagle zaczął się kierować w nieznanym mi kierunku,ale postanowiła iść za nim.
1h później
Weszliśmy na dość wysoko osadzoną skarpę.Chłopak usiadł na krawędzi więc postanowiłam uczynić to samo.Niepewnie ruszyłam w jego stronę i zajęłam miejsce obok.
Otaczała nas cisza i mimo że to ostatni dzień grudnia było w miarę ciepło.
-brakowało mi tego.powiedział chłopak przerywając ciszę manującą między nami.
-jak?spytałam w końcu na niego spoglądając
-nie rozumiem .powiedział marszcząc brwi
-jak udało ci się wszystkich oszukać?
-potrzebowałem trochę czasu.powiedział zerkając na mnie kontem oka
-po tym wyścigu wszystko zaczęło się komplikowa,wszystko zaczeło się zmieniać.
Przez chwile siedzieliśmy w całkowitej ciszy.
-myślisz że jak się tak nagle zjawisz to wszystko wróci do normy?spytałam patrząc na chłopaka-to tak nie działa.powiedziałam wstając .
Chłopak postanowił powtórzyć mój ruch i stanął przede mną patrząc mi w oczy jakby chciał coś z nich wyczytać ale ja się dam złamać.
Fakt cieszyłam się że jednak żyje ,ale to co przeżywałam przez rok..to było piekło.
Zaczełam robić wszystko żeby odciągnąć myśli od tamtego wyścigu i pogrzebu.Ale od kiedy odwiedził mnie Nash wszystko zaczeło się znowu zmieniać .
-masz rację.z rozmyśleń wyrwał mnie głos blondyna-masz cholerną racje.dodał odchodząc kilka kroków dalej-było wyjechać ,opuścić ten pieprzony kraj i się nigdy więcej nikomu nie pokazać.
Chciałam coś powiedzieć ale chłopak mnie wyprzedził.
-może lepiej by było gdybym nie przeżył,gdybym naprawdę zmarł ..ty byś sobie ułożyła życie ,chłopaki też by sobie jakoś dali radę..
Nie mogłam tego już słuchać więc podeszłam do chłopaka i przytuliłam go od tyłu. Wtedy Luke się do mnie obrócił.
-wszyscy bardzo za tobą tęsknią..powiedziałam patrząc z bólem w oczy chłopaka.-chłopaki ,Ash ,Ameli ,Nataly ,Matt ..wszyscy przeżywali twoję odejście.kontynowałam a wtedy chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie.
-a ty?ja długo się podnosiłaś po tym wszystki?spytał chłopak
Spuściłam głowe zatrzumując wzrok na moich butach które teraz wydawały się bardzo intersujące.
-Rosalie..proszę powiedz ile ci to zajeło?spytał podnosząc lekko mój podbródek tak że teraz patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
Rok.odpowiedziałam krótko
-Rok i o mnie zapomniałaś?spytał chłopak
-nigdy nie zapomniałam ..z każdym dniem boli tak samo..a kiedy stałam na pogrzebie i uświadomiłam sobie że to koniec ,że Luke Hemmings należy już do mojej przeszłości ale nigdy,nigdy nie zapomiałam o tobie..byłeś zbyt ważną osobą w moim życiu.I pomimo tego co razem przeszliśmy czułam że mogę zawsze na ciebie liczyć.
Chłopak nic nie powiedział tylko przyciągnął mnie do siebie z zamknął w szczelnym uścisku.
-mam do ciebie prośbę.powiedział nie odsuwając się ode mnie
jaką?spytałam
-nigdy mnie nie zostawiaj.powiedział na co lekko się od niego odsunełam wpatrując w jego oczy.
Nagle poczułam ciepłe usta chłopaka na swoich , odwzajeminiałam pocałunek a chwile po tym było słychać dźwieki fajerwerków.
-szczęśliwego nowego roku.powiedział blondyn kiedy już się od siebie oderwaliśmy.
-szczęśliwego nowego roku.odpowiedziałam przytulając się do chłopaka.
*********************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************
Cześć i czołem :) wróciłam mam nadzieje że rozdział się podoba bo mi osobiscie bardzo.
Przepraszam że mnie tak długo nie było ale z racji tego że mam za niedługo egzaminy nie miałam dużo wolnego czasu a nawet jeśli jakoś bym go nalazła to wena mnie wtedy opuszczała.
Ten rozdział był jednym z trudniejszych bo w końcu zaczyna się wszystko zmieniać .
Piszcie co sądzicie o rozdziale i o tym co się teraz dzieję dla osoby która opisze to najciekawiej zadedykuję kolejny rozdział :)
No to do następnego xx
Lov ya
CZYTASZ
brother or boyfriend?/Luke Hemmings
FanficRosalie 18-letnia pełna życia i energia dziewczyna.Mieszka tylko z ojcem.Dlaczego?Bo jakiś idiota zabił jej matkę.Chodziło o długi o który Rose nie miała bladego pojecia.Do dziś żyła przekonanie że jej matka została potrącona .Ale wszystko się zmien...