Miłego czytania:)
Rosalie POV
Z minuty na minute denerwuje się coraz bardziej.
Do wyścigu zostało 9 godzin.
Dziś mieliśmy dzień wolny więc miałam dużo czasu żeby się przygotować. Wstałam o 8 i pojechałam do Chrisa żeby załatwić resztę rzeczy.
- gdzie idziesz ?spytała Ashley kiedy się obudziła.
- do Chrisa będę za godzinę. powiedziałam po czym zamykając drzwi wyszłam. Droga zajęła mi 15 minut. Zatrzymałam się obok niewielkiego domu. Zgasiłam silnik i wyszłam z samochodu po czym ruszyłam do drzwi i weszłam do domu.
- to ja. Krzyknęłam i ruszyłam do kuchnii.
- hej.powiedziałam widząc Asha piszącego coś na komputerze.
- gdzie...
- w garażu. powiedział odrywając wzrok od komputera.
Skinęłam głową i ruszyłam w kierunku wskazanym przez chłopaka.
- hej powiedziałam widząc Chrisa obok ścigacza.
- cześć. odpowiedział i wstał żeby mnie przytulić.
- wszystko z nim w porządku? Spytałam obchodząc maszynę.
- chcesz sprawdzić? Spytał machając mi przed twarzą kluczykami. Ja się tylko zaśmiałam i odebrpóźniej
chłopaka kluczyki.
- wszystko jest załatwione? spytałam siadając na ścigaczu.
-tak, chociaż jest jeszcze jedna rzecz.
- jaka? Spytałam przebierając wzrokiem po liczniku.
- podziekowania dla najlepszego mechanika .
- ależ oczywiście. Powiedziałam przez śmiech i zeszłam z maszyny, podeszłam bliżej chłopaka i go przytuliłam.
- Ej Rosie dzwoniła Amelie musisz się zbierać.powiedział Luke wchodząc do pokoju.
- dzięki Luke ,to do potem.powiedziałam i wyszłam z garażu.******************************
- jakiś specjalny strój? spytała Ashley kiedy siedziałyśmy na łóżku.
- nie.powiedziałam i podeszłam do szafy. Wyciągłam zwykłą białą bluzkę i zwykłe spodnie" dresowe"a do tego czarną skórzaną kurtkę.
Wziełam szybko prysznic po czym ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy( zdjecie w mediach).
Zrobiłam lekki makijaż a włosy lekko pocałowałam. Usłyszałam dźwięk swojego telefonu, wziełam go do ręki i odebrałam połączenie
- tak?
-czyli się nie wycofujesz?
- jak widać nie.powiedziałam po czym wyszłam z łazienki.
- do zobaczenia potem.powiedział i rozłączył się zanim zdąrzyłam cokolwiek powiedzieć.
Rzuciłam telefon na łóżko i wypuściłam powietrze z płuc.
- kto dzwonił? spytała Ashley
- Nash. powiedziałam bez emocji i podeszłam do okna zakładając ręcę na klatce piersiowej.
-dobrze, że nie zrezygnowałaś.usłyszałam za plecami, więc się odwróciłam.
- mam nadzieję, że nie pożałuje.powiedziałam a chłopak podszedł bliżej.
- nie wiem jak jeździsz ale z pewnością jesteś dobra, po prostu daj z siebie wszystko.powiedział po czym mnie przytulił.******************************
4h później
Od godziny jesteśmy w drodze na Quinta Grande. Szczerzę nie wiem co mam myśleć nie mam 100% pewności, że uda mi się go wygrać. W wyścigu pojechać ma jeszcze 5 osób oprócz mnie. Wszystko zacznie się równo o 23.
- co zrobisz jak to wszystko się skończy? spytałam bruneta
- wyjadę.powiedział nawet na mnie nie patrząc. Odwróciłam głowe w stronę okna kiedy chłopak znowu się odezwał .
- a ty?pyta zmieniając bieg
-nie wiem.odpowiedziałam zgodnie z prawdą .
Kiedy tak rozmawiałam z Chrisem usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości .
Wyciągłam telefon i zaczęłam czytać wiadomość :
Vam
- wyścig zacznie się za 5h.
Zmarszczyłam brwi i schowałam telefon .
- co jest? Spytał brunet.
-informacja odnośnie wyścigu.powiedziałam i patrzyłam na chłopaka który na mnie zerknął.
Na miejsce dojechaliśmy po 20 minutach. W oddali zobaczyłam dwie wysokie osoby które zmierzały w naszym kierunku.
Już miałam wysiadać z samochodu kiedy poczułam rękę chłopaka na swoim nadgarstku. Odwróciłam głowę i spojrzałam pytająco na chłopaka.
-uważaj na siebie.powiedział słabo się uśmiechając
Ja jedynie przytaknełam po tym wyszłam z samochodu.
- Rose?usłyszałam za plecami znajomy głos więc się odwróciłam.
- Rush?spytałam po czym rzuciłam się pędem na chłopaka żeby chwilę później się na nim uwiesić.
- cześć.powiedziałam do chłopaków kiedy już zeszłam z bruneta.******************************
Wszyscy byli ustawieni na lini startu. Do rozpoczęcia wyścigu zostało 5 minut.
Trasa była prosta, ale ważne żebym nie wchodziła w zakręt zbyt szybko bo to się może źle skończyć.
-gotowi? usłyszałam głos dziewczyny więc uruchomiłam silnik tak jak pozostali.
3.......2.....1....
Wszyscy ruszyli a ja starałam się wymijać wszystkich tak bezpiecznie jak tylko mogłam.
Byłam 50m od Nasha więc przyspieszyłam tak szybko jak mogłam.
W głowie mi szumiało, słyszałam wszystko jak przez grubą szybę.
Zobaczyłam zakręt więc przygotowałam się żeby skręcić ale nie mogłam.
Jechałam prosto na ścianę z dużą prędkością.
Nie myśląc długo puściłam kierownice i zeskoczyłam z maszyny.
Czarna Yamaha uderzyła w ścianę rozpadajac się na kilkanaście małych części.
Jak najszybciej wróciłam na linię mety gdzie już czekał zadowolony Nash.
-kto wygrał? spytał
-ty.powiedziałam cicho i odłożyłam kask na bok.
- nie uslyszałam, możesz powtórzyć? spytał znikając się i dając rękę za ucho.
-ty! powiedziałam trochę głośniej - wiesz co to znaczy? spytał z cwanym uśmiechem a mi w oczach zebrały się łzy.
- Rose! usłyszałam krzyk za plecami więc się odwróciłam.
W naszą stronę biegli Luke i Chris.
- Rose nie możesz. powiedział Luke kiedy już byli przy nas
-tyle że ona nie ma nic do gadania. powiedział znudzony Nash.
-przegrałam więc muszę ponieść konsekwencje.powiedziałam patrząc na chłopaków.
-Rose nie...
- dobra dość tego.powiedział szatyn podszedł do chłopaków, wyciągnął broń.
Przełknęłam ślinę bojąc się tego co ma się stać.
-kto jest dla ciebie ważniejszy?brat czy chłopak? spytał Nash.
-Nash proszę cię..
-odpowiedz!
-Nash proszę nie
I wtedy usłyszałam strzał
-nie!
Szybko pobiegłam do leżącego blondyna.
- Luke,Luke proszę otwórz oczy.
Nagle wszystko działo się w zwolnionym tempo.
Klękoniec
przy Luke'u i wpatrywałam się tempo w jeden punkt.To już koniec
******************************
Hej, cześć i czołem :) Nowy rozdział miał być wstawiony w piątek ale miałam małe problemy z internetem dlatego jest dzisiaj.
Następny pojawi się być może w poniedziałek albo wtorek. Mam nadziej że ten się podoba. Piszcie co o nim sądzicie 😏😊😄Puki co to jeszcze nie koniec tej książki więc spokojnie :).
Do następnego xx
CZYTASZ
brother or boyfriend?/Luke Hemmings
FanfictionRosalie 18-letnia pełna życia i energia dziewczyna.Mieszka tylko z ojcem.Dlaczego?Bo jakiś idiota zabił jej matkę.Chodziło o długi o który Rose nie miała bladego pojecia.Do dziś żyła przekonanie że jej matka została potrącona .Ale wszystko się zmien...