6.

453 16 5
                                    

Człowiek, który wymyślił poniedziałki nie powinien nigdy żyć. W sumie to człowiek, który wymyślił szkołę! Po co mi to cholerstwo, nie mam dzisiaj w ogóle humoru i robię sobie lazy day. Nie mam zamiaru iść dzisiaj do szkoły. Moje plany miały się zmienić, gdy tata wbiegł mi do pokoju i powiedział, że mam się zbierać do szkoły bez wymówek. Dlatego wstałam i ubrałam byle jakie rzeczy, moi rodzice wychodzą do pracy o 7, więc za jakieś dziesięć minut. Także spokojnie mogę zostać w domu. Jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Nie wiedziałam co będę robiła cały dzień, ale nie zamierzam nigdzie dzisiaj wychodzić.

Od Sophia:
Nie chce mi się dzisiaj iść do szkoły. Robimy sobie wolne?

Do Sophia:
Zostaję w domu, możesz do mnie wpaść.

Od Sophia:
Daj mi dziesięć minut.

Minęło pół godziny, a moja przyjaciółka dopiero się pojawiła. Taaa, dziesięć minut.

-Opowiadaj, co tam u ciebie? Dawno nie gadałyśmy- powiedziała Sophia rzucając się plecami na moje łóżko.

-W sumie trochę tego jest. Wiesz jak wcześniej wyglądała moja sytuacja z Horanem, on nie lubił mnie, a ja jego. Nie rozumiem co się takiego stało, ale od jest dla mnie ostatnio za miły. Zaprasza mnie do kina i ciągle do mnie coś mówi. To nie w jego stylu. Ten rok miał być ostatnim rokiem udręki, a jej w ogóle nie ma. To znaczy cieszę się, że już mi nie dogryza, ale sama rozumiesz, coś musi być na rzeczy.

-Fakt, to trochę dziwne. Ale co jeśli ty mu się podobasz?

Chwilę przetrawiałam jej zdanie i prawie zachłysnęłam się powietrzem.

-Chyba oszalałaś! To najbardziej niedorzeczna rzecz jaką słyszałam.

-Z tobą tak zawsze. Dlaczego nie dopuszczasz do siebie myśli, że możesz sie podobać chłopakom?- może dlatego, że ostatnio przytyłam i znowu robię się jak pyza. Tak jak jeszcze dwa lata temu.

-Po prostu to Horan, nie mogę się mu podobać. On potrzebuje dziwki, a ja się szanuję i tym sie właśnie różnie od tych jego laleczek.

-Myśl co chcesz, ja wiem swoje.

Przez kolejne kilka godzin gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Dziewczyna wyszła ode mnie o 15, a ja nie wiedziałam co mam robić, dlatego położyłam się i zaczęłam przeglądać tumblera. W mojej głowie ciągle były swoja Sophii co jeśli się mu podobasz, nie, to niemożliwe, prawda?
Nie jadłam nic od rana, dlatego postanowiłam zjeść jabłko, aby nie paść z głodu. Nie zamierzam jeść nic innego, bo znowu przytyję. Nie rozumiem tego, biegam trzy razy w tygodniu, codziennie robię przysiady, brzuszki i kilka innych ćwiczeń. Myślałam, że rosną mi mięśnie i to dlatego zaczynam więcej ważyć, ale widzę jak moje uda zalewają sie tłuszczem. Weszłam do łazienki i na puściłam wody do wanny. Muszę się odprężyć. Zdjęłam wszystkie ubrania, ale przed wejściem do wody, postanowiłam się zważyć.

47kg

To o kilogram więcej niż pięć dni temu. Przegryzłam wargę i weszłam do wanny, wcześniej wrzucając do niej niebieską kulę do kąpieli. Przyjemność skończyła się po pół godzinie, gdy woda zaczęła robić się zimna. Leżałam spokojnie w łóżku układając się do snu, bo niestety jutro czeka mnie szkoła, gdy dostałam wiadomość.

Od Niall:
Musimy pogadać. Wyjdź przed dom.

Okej, to straszne, skąd on do cholery wie gdzie mieszkam?! Zastanawiałam się czy wyjść czy nie, ale w końcu postanowiłam, że się z nim spotkam. Ubrałam pierwsze, lepsze dresy i narzuciłam na siebie czarną bluzę. Szybko nałożyłam czarne conversy i wyszłam po cichu z domu, aby nie obudzić moich rodziców.

-No nareszcie! Ile można czekać.-powiedział chłopak opierając się o maskę samochodu.

-Co jest tak ważne, że wyciągasz mnie o..-sprawdziłam godzinę na telefonie i sie wkurzyłam widząc dwa zera n ekranie- północy? Co już ta godzina, jesteś popaprany, skąd w ogóle wiesz gdzie mieszkam?!

-Łooo, spokojnie mała. Chcę naprostować kilka spraw. Pamiętasz moją wiadomość o tym całym układzie? Nie chcę, żebyś myślała, że mnie pociagasz- wrócił stary Niall, zawsze podwyższy twoją samoocenę- tylko chłopaki dali mi wyzwanie, żeby cię przelecieć. Jeśli wygram Mike odda mi swoje auto, natomiast jeśli ja przegram muszę mu oddać swoje. Pomyślałem, że może być śmiesznie, zresztą ludzie będą mieli nareszcie o czym gadać.- jak on do chuj potrafi być taki pewny siebie?

-Chyba sobie ze mnie żartujesz! Za kogo ty mnie masz, w życiu mnie nie zaliczysz.- wysyczałam w jego stronę.

-Nie chcę, chodzi o to, żeby wszyscy myśleli, że tak było. Poza tym, nie jesteś w moim typie, nie dotknąłbym cię.

Auć.

-Nie będę bawiła się w żadne udawane związki, czy nie wiem jak to nazwać. Zawsze wiedziałam, że jesteś dupkiem, dlatego nie pasowało mi to, że ostatnio byłeś taki miły. Teraz już wiem dlaczego. Wybacz, ale musisz powiedzieć swoim kolegom, że przegrałeś. Cześć.- powiedziałam i wróciłam do domu.

Co on sobie myślał, że przyjedzie pod mój dom, poda mi propozycję z kosmosu, a ja się zgodzę? Nie w tym życiu, nigdy nie zniżę się do takiego poziomu.

fuck you || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz