25.

297 11 0
                                    

Minęły dwa tygodnie. Od dwóch tygodni nie widziałam się z Niallem. Od dwóch tygodni go nie całowałam. Od dwóch tygodni nie odzywaliśmy się do siebie. Od dwóch tygodni umieram. Chodzę tylko do szkoły i do domu. Mimo że ostatnim razem nie powiedział mi nic nadzwyczaj bolesnego, nie mogę sie pozbierać. Nic dla niego nie znaczę, bo gdyby było inaczej już dawno by sie odezwał. Soph i Jake próbują ze mną rozmawiać, zachowywać się normalnie, ale mam tego dość. Mam dość bycia popychadłem. Jeśli się komuś znudzę wyrzuca mnie w kąt jak starą zabawkę. Też jestem człowiekiem i też mam uczucia w odróżnieniu od niektórych. Nie jestem zimną suką, która niczym się nie przejmuje i całą krytykę ma w dupie. Aktualnie leżę pod kocem w pokoju i ogladam jakieś głupie programy. Do rodziców też się nie odzywam, a moje odżywianie ograniczyło się do minimum.

Był czas kiedy mogłam dla niego zrobić największą głupotę świata, aby tylko znaleźć się obok niego, móc słuchać jego głosu, dotykać go. Jednak moje marzenia się nie spełniły, a ja traciłam czas na wyobrażanie sobie Bóg wie czego.

-Jesteś taką idiotką Rey.- powiedziałam sama do siebie.

Gdy tylko wybruje mój telefon mam jakaś nadzieję, że to On, że może przemyślał wszystko i powie mi, że mnie kocha, że jestem dla niego wszystkim. Jednak za każdym razem się zawodzę.
Jakie było moje zdziwienie, gdy na ekranie pokazał sie numer Nate.

-Halo?

-Hej Rey, nie wiem czy pamiętasz, ale obiecałaś mi jakieś wyjście. Może dzisiaj? Mamy piękny i ciepły piątek. Co ty na to?- chwilę się zastanowiłam, ale dlaczego niby miałabym odmówić? Nate jest przystojny i z twarzy podobny do Nialla.

NIE POMYŚLAŁAM TEGO.

-Jasne. Przyjedź po mnie za dwie godziny.

-Robi się. To do zobaczenia.

Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Mimo że byłam ogarnięta, bo jednak dzisiaj była szkoła, czułam się brudna. Od godziny 14 leżę w łóżku, a mamy 17. Po piętnastu minutach wyszłam spod prysznica i z ręcznikiem na głowie ruszyłam do pokoju w samej czerwonej, koronkowej bieliźnie. Odkąd umówiłam się z brunetem mój humor nieznacznie się polepszył, a na moich ustach widniał lekki uśmiech.

-Tato!? Co ty tu robisz?- krzyknęłam, gdy zobaczyłam go w moim pokoju. Szybko zakrył ręką oczy.

-Jezu córcia przepraszam, chciałem zapytać czy chcesz coś ze sklepu.-nadal stał z zakrytymi oczami, a ja szybko ubrałam jakaś koszulkę, która jak się okazało była Nialla. Zostawił ją jakiś czas temu, gdy tu był. Wylałam na niego sok, dlatego zostawiłam ją u siebie, żeby wyprać i wręczyć mu piękna i pachnąca.

No chyba nie będzie okazji, co za ironia losu.

-Nie chcę nic.- powiedziałam już ubrana.

-Dobrze, to ja wyjdę.- nie odsłonił oczu tylko na ślepo szedł w stronę drzwi. Zaczęłam się śmiać gdy prawie się wywrócił, a później walnął głową o drzwi.- Wszystko gra, pa kochanie.- pokręciłam głową z małym uśmiechem i ruszyłam w stronę szafy.

Wybrałam czarną, jeansową spódnice, która cała zapinała się na guziki, do tego czarną koszulkę na cienkich ramiączkach z wiazaniem na piersiach i kurtkę z ciemnego jeansu. Nałożyłam jeszcze kabaretki i czarne conversy, tak zdecydowanie ten kolor to mój ulubiony.
Zrobiłam makijaż i byłam gotowa. Zostało mi jeszcze 15 minut, dlatego postanowiłam zejść na dół i zjeść jakieś jabłko. Nate przyjechał pięć minut później, więc zabrałam szybko swoją torebkę z holu i wyszłam na zewnątrz. Od razu uderzyło we mnie zimne powietrze, a ja ubrałam się jak na lato. Jednak chcesz być piękna to musisz cierpieć. Szybko ruszyłam w stronę samochodu i wsiadłam do środka.

-Hej, ślicznie wygladasz.- powiedział chłopak, a mi zrobiło się naprawdę miło.

-Dziękuję, ty też wygladasz dobrze.- pocałowałam go w policzek na przywitanie i ruszyliśmy.- Tak właściwie gdzie jedziemy?

-Znalazłem świetną knajpkę na obrzeżach miastach. Na pewno ci się spodoba.- uśmiechnął się, jednak to nie był uśmiech pewnego blondyna, który śni mi się po nocach.
Trochę posmutniałam, ale aby nie psuć sobie wieczoru podgłosiłam muzykę i zaczęłam śpiewać jakąś piosenkę, której nie lubiłam, ale i tak znałam jej tekst.

To będzie ciekawy wieczór.

fuck you || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz