36.

267 13 1
                                    

-Miało być dwadzieścia minut, a nie czterdzieści.- powiedziałam, gdy wsiadłam do samochodu mojego przyjaciela.

-Ciesz się, że wypiłem tylko jedno piwo. Dziękuj na kolanach.- mrugnął do mnie oczkiem, bo oczywiście to co powiedział miało podtekst seksualny.

-Ty z pewnością na kolanach robisz lepszą robotę niż ja.- wysłałam mu całusa i podgłosiłam muzykę w radiu.

Do domu Liama dojechaliśmy po 10 minutach. Impreza trwała w najlepsze, a jest dopiero godzina 22. Nie chcę nawet myśleć co tu będzie za 4 godziny.

-Muszę do łazienki. Czekaj na mnie w kuchni.- poinformował mnie Jake i odszedł. Ja ruszyłam w stronę wcześniej wspomnianego pomieszczenia czego od razu pożałowałam.

Przy stole w kuchni siedział Niall, a jakaś pompowana, ruda lala się do niego przystawiała ukazując swój sztuczny biust.

Pij kwas szmato

Wzięłam jeden plastikowy kubek i nalałam do połowy wódkę, a następnie dodałam sok pomarańczowy. Wzięłam sporego łyka i od razu poczułam ciepło rozchodzące się w moim przełyku oraz gorzki posmak w buzi. Pewnym krokiem podeszłam do blondyna i odchrząknęłam. Chłopak spojrzał na mnie, jego oczy były tak małe, że ledwo dało się je zauważyć. Od razu rzuciło mi się w oczy to jakie są one czerwone.

-Reeeeeeey!- krzyknął, unosząc ręce do góry, po czym dłonią odepchnął od siebie rudą dziewczynę.

-We własnej osobie.- powiedziałam i wzięłam kolejnego łyka napoju.

-Co ty tu robisz?

-To samo co ty, przyszłam się zabawić. Wybacz, ale Louis na mnie czeka.-skłamałam, jego szczęka nieznacznie się zacisnęła, ale zdołał wymusić uśmiech.

-Jasne, ja tu mam koleżankę do towarzystwa.- pokazał ręką na tą szmatę i odwrócił się znowu w moją stronę.- Baw się dobrze.

-Taa, ty też.- powiedziałam obojętnie, jednak czułam jak wszystko we mnie się ściska. Muszę się dzisiaj ostro najebać.
___________________

Nie wiem ile czasu minęło, ale jestem totalnie zalana i tańczę z Rosie na stole. Co chwilę się o siebie ocieramy, a duża część chłopaków patrzy właśnie na nas.

Podoba mi się to.

Obcisłe, białe spodnie idealnie podkreślały moje pośladki, a top na ramiączkach z dość sporym dekoltem kusił każdego. Bawiłam się świetnie i ani przez chwilę nie myślałam o sytuacji, która zaszła w kuchni. Jeśli dla niego to koniec, niech będzie. Wisi mi to.
Rosie położyła rękę miedzy moimi piersiami i zaczęła ucinać kolana, zjeżdżając w dół. Ja kręciłam swoimi biodrami w rytm muzyki, aż czyjaś ręką nie wylądowała na moim nadgarstu i mnie stamtąd nie zdjęła.

-Co do cholery?!- wydarłam się na sprawcę.

-Co ty do cholery wyprawiasz?- warknął zły.- Wszyscy się na ciebie gapią, a chłopacy tylko myślą, jak cię zaliczyć.

-To nie twój interes, idź do swojej koleżanki.- alkohol w moim organiźmie nie pomagał mi utrzymać obojętnej postawy wobec niego.

On może robić co chce, a ja nie. Tak się bawić nie będziemy.

-Skoro ty możesz bawić się w najlepsze, to ja też mam zamiar to robić! Widzę, że dla ciebie to koniec, a ja jak idiotka cały pieprzony tydzień czekałam na głupią wiadomość od ciebie.- położyłam palec na jego klatce i z każdym słowem go nim uderzyłam.- Nie jestem jak reszta lasek. Nie będę zabiegała o twoje względy. Myślałam, że dla ciebie słowa kocham cię coś znaczą i nie rzucasz tego na wiatr. Jednak strasznie się myliłam. Nie chcę znowu cierpieć, chcę poczuć, że jestem dla kogoś numerem jeden, pieprzonym pierwszym wyborem, a nie tylko opcją. Nie dam sobą pomiatać, bo mam swoją godność.- już chciał coś powiedzieć, ale u mojego boku pojawiła się Amber.

-Bawimy się!- krzyknęła mi do ucha i pociągnęła za nadgarstek na środek prowizorycznego parkietu.

POV Niall

-Gadałeś z nią?- zapytał Harry, gdy tylko wszedłem do ogrodu.

-To koniec.- wziąłem łyk piwa i opadłem na leżak obok chłopaka.

-Spieprzyłeś to.- odparł.

-Wiem. Nie jestem jej wart.- powiedziałem i duszkiem wypiłem zawartość butelki.

Całej reszty wieczoru już nie pamiętam.

fuck you || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz