16.

343 14 1
                                    

Właśnie parkowaliśmy na podjeździe domu Horana. Dom był piękny, z zewnątrz kremowo-biały z wielkim, zielonym ogródkiem, a na dodatek ma w ogrodzie basen. Weszliśmy do domu, a Niall zostawił mnie w przedpokoju mówiąc, że idzie do kuchni po coś do picie. Miałam chwile na rozejrzenie się, jednak widok zasłonił mi pewnie chłopak. Gdy tylko spojrzałam na jego twarz myślałam, że zachłysnę się powietrzem, bo co do cholery wspólnego ma z tą rodziną kurier, który ostatnio przywiózł paczkę do mojego domu?!

-Hej...-chłopak się zaciął, bo nie wiedział jak mam na imię.

-Ah hej, jestem Rey, a ty jak dobrze pamiętam Nate?

-Tak, czy to przeznaczenie, że znowu sie spotykamy?- już miałam odpowiedzieć, ale ktoś mi przerwał.

-Hemmings kutasie zajmij się swoimi sprawami i kurwa nie podrywaj moich przyjaciółek.- że kogo kurwa? Czy mi się wydaje, czy on mnie zfriendzonował?

-Łoo spokojnie ogierze, my z Rey się znamy i właśnie umówiliśmy się na piatek wieczór, prawda?- okej o chuj tu chodzi, nic nie wiem o żadnym wyjściu, jednak ten chłopak mnie pociąga. Gdy spojrzałam na Niall miał zaciśniętą szczękę i w głębi serca miałam nadzieję, że jest zazdrosny. Ale tak szybko jak przyszła ta myśl, tak też odeszła, bo czemu miałby być o mnie zazdrosny?

-Um tak, jasne. Wyślę ci wiadomość z adresem.

-Tak się składa, że go znam.- powiedział i Jezu jego uśmiech to życie.

-Rzeczywiście.

-Czy do kurey nędzy możemy w końcu pójść i zrobić ten cholerny projekt? Macie zamiar miziać się tu do nocy?- wysyczał blondyn. On naprawdę jest bipolarny, jego humor zmienia się z sekundy na sekundę.

-Horan uspokój się, zachowujesz się jakbyś nie dupczył dobry miesiąc.

-Nieważne, idziesz Parker czy nie?

-Tak, już. To do zobaczenia w piątek

-Jasne, będę pisał.- uśmiechnęłam się jeszcze w jego stronę i ruszyłam za niebieskookim, bo ten juz dawno był w połowie schodów. Okej?

Weszliśmy do jego pokoju, który był cały w ciemnych kolorach. Szare ściany, czarne meble, duży telewizor wisiał na ścianie na przeciwko łóżka. W pokoju znajdowały sie dwie pary drzwi, jedne z nich prowadziły do łazienki, a drugie może do Narnii? Z nim wszystko jest możliwe.

-Skąd znasz mojego kuzyna?-odezwał sie chłopak, a ja zastanawiałam się o kogo mu chodzi.

-Jakiego kuzyna?

-No Nate, rozmawiałaś z nim chwilę temu.- przewrócił oczami i znowu utkwił swój wzrok w telefonie.

-Ostatnio przywiózł do mojego domu paczkę. Nie wiedziałam, że to twoja rodzina.- ten tylko parsknął pod nosem i zaczął wyciągać książki z plecaka. Nie skomentowałam tego, bo chciałam chociaż raz zacząć robić ten projekt i sama do końca nie wiedziałam o co mu chodzi.
______________________________
Minęły już trzy godziny odkąd jestem u Nialla, zrobiliśmy już jakąś jedną czwartą projektu więc jest dobrze, skoro mamy na to miesiąc to zdążymy akurat. Byłam strasznie wykończona więc położyłam się na łóżku i zakryłam ręką oczy. Nagle poczułam, że osoba obok mnie się porusza i chwile później nade mną zawisła. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam Horana, który z zacięta miną mi się przyglądał.

POV Niall:

-Co?- zapytała zdezorientowana dziewczyna.

Po prostu jesteś piękna.

-Nic, myślę.

-I musisz to robić wisząc nade mną? - uniosła jedną brew i lekko się uśmiechnęła.

-Twoja osoba mnie uspokaja.- zobaczyłem, że na jej poliki wpływa lekki rumieniec, a ona odwróciła ode mnie wzrok. Bez chwili zastanowienia pocałowałem ją w policzek, a kiedy lekko uniosłem głowę, nasze nosy się prawie stykały. I w tym momencie stało się coś, czego bym się nie spodziewał, Rey złapała za mój kark i przyciągnęła mnie do pocałunku.
Uwielbiałem ją całować, jej usta są takie miękkie i pełne. Po prostu idealne, jak ona cała.

Robisz się cipą Horan.

Gdy się od siebie oderwaliśmy ona zaczęła się śmiać.

-Coś nie tak?- zapytałem zdezorientowany, bo o chuj jej chodzi.

-Nie, po prostu...- znowu zaczęła się śmiać.-...sama nie wiem z czego się śmieje,ty jesteś taki zabawny.

-To dalej, oświeć mnie co jest we mnie takiego śmiesznego.

-A nieważne w sumie.- położyła swoją mała dłoń na mojej twarzy i ją odepchnęła po czym wstała.- Ja będę się już zbierać.- mówiąc to wybierała łzy z koników oczu. Boże czemu ona jest taka skomplikowana. W ogóle jej nie rozumiem. Najpierw mnie całuje, później zaczyna się ze mnie śmiać i nie mówi o co chodzi.

-Odwioze cię.

-Nie, przejdę się. Muszę pomyśleć.

-Nad czym?

-Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz, ale w sumie chociaż wtedy wygladałbyś normalnie.- powiedziała i zrobiła jakiś dziwny ruch ręką.

-Boże jesteś taka zabawna.- dziewczyna zaczęła się śmiać, a ja przewróciłem oczami i lekki uśmiech wpłynął na moje usta.

Bo gdy widzisz jak się uśmiecha, jesteś tak samo szczęśliwy.
Oh zamknij się wreszcie.

Zeszliśmy na dół, a tam znowu jak na zawołanie pokazał się Hemmings, który mnie wkurwia, raz że nigdy nie mieliśmy dobrych stosunków, a dwa że ciągle kręci się koło Parker, a to mni wkurwia. Nie powinno, ale tak jest.

-To ja idę, hej chłopaki.- pożegnała się i wyszła, a my nawet nie zdążyliśmy jej odpowiedzieć.

-Dobra z niej sztuka.- powiedział chłopak uśmiechając się.

-Zamknij pysk i trzymaj się od niej z daleka.- warknąłem.

-To chyba ona będzie wybierała sobie znajomych, a ty nie baw się w jej tatusia. Skoro się tylko przyjaźnicie to chyba nic ci do tego.- w sumie racja, nie jesteśmy razem tylko udajemy parę i nie mogę mówić jej z kim ma sie spotykać. Jednak jak ktoś ją zobaczy z Nate to będą ploty, że mnie zdradza i tylko o to mi chodzi. Prawda?

fuck you || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz