20.

305 10 0
                                    

Mamy dzisiaj środę, a ja od dwóch godzin chodzę z Soph po galerii i szukam prezentów. W piątek jest wigilia, a Niall nadal sie nie obudził. Codziennie go odwiedziam, rozmawiam z nim, lekarze mówią, że bardzo prawdopodobne jest to, że mnie słyszy, a przez rozmowę może szybciej sie wybudzić. Kupiłam juz prezenty dla Soph, Jake, Liama, Harrego i rodziców. Został mi Horan, ale nie miałam nawet żadnego pomysłu na prezent dla niego. Moja przyjaciółka zaciągnęła mnie do jubilera, bo chciała kupić coś dla Louisa. Nie wiem o co między nimi chodzi, ale jest to chyba poważne. Podczas gdy dziewczyna oglądała jakieś zegarki, ja podeszłam do gabloty z nieśmiertelnikami*. Moją uwagę przykuł jeden ze srebra w kształcie pióra. Od razy skojarzyło mi sie ono z blondynem, ponieważ gdy byliśmy jeszcze w gimnazjum Niall miał "wroga" Luka, który był we mnie zakochany i podarował mi różę, chłopak sie wtedy strasznie zdenerwował i wyrwał mi tą różę z ręki i od siebie dał mi ptasie pióro, co było naprawdę słodkie. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie i poprosiłam ekspedientkę, aby mi to zapakowała.

-I co znalazłaś dla Lou?

-Kupiłam mu srebrny zegarek, będzie pasował do tych jego łańcuchów, a ty?

-Nieśmiertelnik, tylko muszę się zastanowić co tam wygrawerować.

-Rey, to naprawdę dobry pomysł. Na pewno się ucieszy.- o ile się obudzi. Sophia widząc moją winę złapała mnie za rękę.

-Nigdy mie trać nadziei słońce. Teraz może być tylko lepiej. Obiecuję ci.- w odzewie słabo się uśmiechnęłam.

-Wracamy?- skoro już wszystko mamy to po co dalej łazić po tych sklepach. Brunetka tylko kiwnęła głową i ruszyła w stronę wyjścia z galerii.
_______________________

Nadeszła wigilia, wraz ze swoimi rodzicami siedziałam właśnie przy stole i jadłam bożonarodzeniową kolację. Dostałam od nich nowego iPhone 8 i trochę pieniędzy. Było przed 20 i zaraz miała zjechać się do nas rodzina.

-Mamo, czy mogę jechać do Nialla?

-Teraz? Zaraz będzie babcia z dziadkiem. Nie możesz poczekać?

-Chcę teraz, proszę.

-Skoro musisz. Ale bądź przed 22. Kluczyki są w przedpokoju.- pocałowałam ją w policzek i ruszyłam w stronę drzwi. Miałam na sobie białe jeansy, bordową koszulę z naszywkami, a do tego złoty naszyjnik ze znakiem nieskończoności i taką samą bransoletkę. Włożyłam moje ulubione botki na grubym obcasie i zimową kurtkę. Skoro jadę autem nie potrzebuję szalika. Zabrałam szybko torebkę z prezentem dla niebieskookiego i wyszłam z domu. Droga minęła mi szybko i nim się obejrzałam stałam pod drzwiami jego sali. W środku byli jego rodzice.

-Wesołych świat państwo Horan.

-Wzajemnie Renee. Zostawmy ich samych Patrick.- jej mąż kiwnął tylko głową i posłusznie wyszedł z sali.

-Witaj mój książę. Mam coś dla ciebie. To mały drobiazg, ale mam nadzieję, że ci się spodoba. Wyjęłam z pudełka nieśmiertelnikami i od razu się uśmiechnęłam czytając ten cytat. Włożyłam go do jego ręki i mocno ścisnęłam razem ze swoją.- Obudź się kochanie. To by był dla mnie najlepszy prezent.
Płakałam, zawsze jak tu przychodzę to tak się kończy. Pojedyncze łzy spadały na dłoń chłopaka, a ja w pewnym momencie poczułam jak zaciska swoje palce na mojej dłoni.

Zaraz, co?!

-Niall, słyszysz mnie? Otwórz oczy, proszę.- i w tym momencie stało się coś, czego pragnę od ponad tygodnia.
Niall otworzył oczy, a ja znów mogłam podziwiać ich morską barwę. Szybko poderwała się z miejsca i wybiegłam na korytarz.

-Zawołajcie lekarze!- jej rodzice patrzyli na mnie ze strachem, a ja szeroko się do nich uśmiechnęłam.- Otworzył oczy!- najpierw zobaczyłam u nich zdezorientowanie, które szybko zostało zastąpione szczęściem.

Dziękuję Bogu za to, że pozwolił mi słyszeć jego głos, widzieć jego oczy i czuć jego zapach raz jeszcze.
________________________

*nieśmiertelnik to taki breloczek, na którym można coś wygrawerować, jednak jest znacznie droższy niż te wszystkie breloczki z sieciówek czy cokolwiek, mam nadzieję, że rozumiecie.

fuck you || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz