11.

375 14 0
                                    

Ku mojemu zaskoczeniu Niall wywiózł mnie do lasu. W jednej chwili ogarnął mnie lekki strach, bo hej tej chłopak jest nieobliczalny, a z racji tego, że nigdy się nie lubiliśmy może teraz chce mnie zabić. Jak się okazało przy końcu leśnej drogi znajdowało się piękne jezioro z mała 'plażą'. Nigdy tu nie byłam, a mieszkam w tym mieście całe życie.

-Jesteśmy.-powiedział blondyn, gdy zatrzymał samochód.

-Tu jest ślicznie.-mówiłam i jak zaczarowana patrzyłam na widok przede mną.

Niebieskooki w tym samym momencie wyciągał z bagażnika koc i koszyk zapewne z jedzeniem. Gdy już siedzieliśmy i zajadaliśmy truskawki w czekoladzie postanowiłam się go o coś zapytać.

-Czemu to robisz?- chłopak spojrzał na mnie z niezrozumieniem.- No wiesz, ten cały piknik. Fakt mamy udawać parę, ale przed znajomymi. Myślałam, że nasze relacje nadal będą opierały się na nienawidzeniu się.-przyznałam szczerzę.

-Sam nie wiem, chciałem zrobić ci przyjemność.- wzruszył ramionami i wrócił do jedzenia.

-Niall, czemu tak naprawdę mnie nie lubisz?

-Nigdy niczego takiego nie powiedziałem. Zawsze było między nami jakieś napięcie. Byłaś dla mnie w chuj chamska więc odpłacałem się tym samym.

-No chyba sobie żartujesz! To ty zawsze byłeś dla mnie wredny!- oburzyłam się.

-Bo mnie prowokowałaś! Nie zwalaj teraz wszystkiego na mnie.

-Okej, nie kłóćmy się. Wina jest po obu stronach. Od teraz zgoda?

-Zgoda.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy, która postanowiła przerwać:

-Wpadasz dzisiaj na imprezę do Hanny?

-Nic o niej nie słyszałam. Nie mam transportu, a poza tym nie wiem czy chcę.

-Oh nie daj się prosić. Przyjadę po ciebie! To będzie znakomite miejsce do pokazania, że coś między nami jest.

-Um, no dobrze. Tak właściwie, to twoi koledzy wiedzą, że powiedziałeś mi o tym całym zakładzie?

-Nie i wolałbym, żeby tak zostało. Jeszcze posadzą mnie o oszustwo.

-Oh, jasne.-w odpowiedzi powiedziałam tylko tyle, bo w sumie co wiecej mogę powiedzieć. Od jakiegoś czasu nie czuję do Nialla już tej całej nienawiści i mogę przyznać, że nawet go lubię. Boję się tego wszystkiego. Boję się, że się w nim zakocham, bo szybko przywiązuje się do ludzi. Boję się, że znowu skończę ze złamanym sercem, a co najgorszę, boję się, że już zaczynam się w nim zakochiwać, a zabawa jeszcze się nie zaczęła.

-Rey!- usłyszałam krzyk chłopaka. Odwróciłam do niego wzrok.- Odleciałaś na chwilę. Wracamy?

-Tak tak. O której tak właściwie jest ta impreza?

-O 19 się zaczyna. Będę po ciebie w pół do dwudziestej, okej?- kiwnęłam tylko głową i przez całą drogę się już nie odzywałam.

Ciekawe co wydarzy się na tej imprezie. Coś czuję, że będzie gorąco.

W domu byłam o 14 także mam mnóstwo czasu na ogarnięcie się. Trzy godziny później leżałam na kanapie i oglądałam już czwarty odcinek Przyjaciół. Zaczęło buczeć mi w brzuchu więc poszłam do kuchni po jogurt. Po zjedzeniu go poszłam wziąć kąpiel i jak zwykle zasiedziałam się w wannie i spędziłam tam 40 minut. Zostały mi niecałe dwie godziny. Zaczęłam szukać jakichś ubrań. Wybrałam jasne jeansy z wysokim stanem i poszarpanymi nogawkami na końcu, biała bluzę typu crop z czarnym piorunem. Do tego białe jordany i moją czarną parkę. Przed ubraniem się zrobiłam makijaż trochę mocniejszy niż zwykle. Powieki miałam pomalowane w jasnych brązowych barwach, rzęsy pokręciłam dużo bardziej niż zwykle, ponad to na policzkach miałam rozświetlacz, a brązerem podkreśliła swoje kości jarzmowe. Na usta nałożyłam brudno-różową, matową pomadkę. Później się ubrałam, lekko podsuszyłam włosy i nim się obejrzałam była już 19:20 a ja czekałam na telefon od blondyna.

Od Niall:
Już jestem. Chodź.

Wybiegłam z domu i zakluczyłam drzwi. Od razu gdy wsiadłam do auta przypomniałam sobie, że na wieczór umówiłam się z Sophią.

-Kurwa.- powiedziałam na głos.

-Jak ładna to pozdrów.- odpowiedział chłopak.-..i ciebie też miło widzieć Rey.

-Nie mogę iść na tą imprezę. Umówiłam się z Soph, ona mnie zabije.

-Spokojnie, też tam jest, razem z Jakiem. Widziałem na snapach.

-Co za suka, nic mi nawet nie napisała.- i w tym samym momencie dostałam SMS od Jake.

Od Brud:
Wpadaj na imprezę do Hanny!
załącznik Zdjęcie.

Gdy zobaczyłam jego i moją przyjaciółkę z głupimi minami wybuchłam głośnym śmiechem. Horan nie wiedział o co mi chodzi i spojrzał na na ekran mojego telefonu po czym poszedł w moje ślady.

-Zdecydowanie są już podpici, chociaż impreza trwa dopiero pół godziny.- powiedziałam, gdy przestałam się śmiać.

Dotarliśmy pod dom dziewczyny o 20, mieszkała ona po drugiej stronie miasta, a w piątkowy wieczór na ulicach panuje duży ruch.
Po wejściu do domu w oczy rzucił mi się mój przyjaciel, który w samych majtkach w kaczuszki tańczył na stole.

-O boże.- położyłam rękę na ustach i zaczęłam się śmiać.- Idę do niego.- poinformowałam Nialla, a ten tylko mruknął coś pod nosem i odszedł do kuchni.

-Rey! Renee! SUKOOO!- wydarł się brunet.

-Co ty wyprawiasz? Gdzie są twoje ubrania.

-Nie wiem, gralismy w butelke i dali mi takie wyzwanie, musisz zagrać z nami!

-Może później, muszę się chyba najpierw czegoś napić.

-W takim razie do kuchni żołnierzu.

-Jesteś pierdolnięty.

-I pijany, ale za to mnie kochasz!

-Niestety.

Jake zrobił nam po pięć shotów, które swoją drogą były bardzo dobre. Jakaś niebieska wódka, muszę się później dowiedzieć jej nazwę.

-Gramy w butelkę!- krzyknął jakiś koleś w momencie gdy piłam mojego trzeciego drinka i już byłam nieźle wstawiona.

Od początku imprezy nie mogę znaleźć Nialla. Znikł gdzieś i ślad po nim zaginął. Zobaczyłam jego błąd czuprynę, gdy siedział na podłodze obok dwóch dziewczyn. Wbiłam się obok Sophii i czekałam aż pierwsza osoba zakręci butelką.
Pierwsza kręciła Carla i wypadło na Ashtona, który musiał wypić szklankę wódki za jednym zamachem. Później było jeszcze kilka osób, teraz kręciła Soph i wypadło na Nialla. Ta spojrzała na mnie znacząco.

-Prawda czy wyzwanie?

-Wyzwanie.- odpowiedział chłopak.

-Całuj się z Rey przez trzy minuty. Z języczkiem!

-No cóż, to nie nasz pierwszy raz.- spojrzał na mnie z cwanym uśmieszkiem i ruszył w moja stronę.

Tak, to na pewno było w planach.

W momencie gdy jego usta wylądowały na moich odleciałam do innego świata, bo to było tak bardzo dobre. Nasze usta ruszały się w tym samym rytmie. Podczas całowania czułam, że tymi pocałunkami upija mnie jeszcze bardziej. Ludzie zaczęli głośno odliczać.

-10,9,8,7,6,5,4

-I KONIEC!- wykrzyczeli wszyscy razem.

Chłopak odsunął się ode mnie, a jego dotyku tak bardzo mi brakowało. Sophia i Jake złapali mnie za obie ręce i wyprowadzili do ogródka.

-Jak było?- zapytało równocześnie.- Naprawdę całowałaś się z nim wcześniej?

-Nie, nie całowałam, pewnie to było częścią jego planu, aby ludzie myśleli, że jest coś między nami.

-Ale jak było?!- krzyknął chłopak.

-Było.... Było świetnie!!

fuck you || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz