19.

320 12 0
                                    

Rano obudziła mnie pielęgniarka, bo musiałam wziąć jakieś leki. Około godziny 10 przyszli moi rodzice i przynieśli mi jakąś saładke i ubrania na zmiane, bo jedzenie w szpitalu jest blee. Dowiedziałam się, że już dzisiaj wieczorem zostane wypisana jak nie będzie żadnych powikłań. Rodzice nie siedzieli długo, bo musieli iść do pracy, więc o 12 już poszli i wtedy zostałam sama zasypana swoimi myślami. Wstałam z łóżka i wyszłam na korytarz uprzednio patrząc, czy w pobliżu nie ma żadnej pielęgniarki, i udałam sie w stronę sali Nialla. Wyglądał tak samo jak wczoraj, miał lekko rozchylone usta, a jego włosy były w typowym dla niego nieładzie. Położyłam sie na brzegu jego łóżka i przytuliłam do jego ręki.

-Jeśli umrzesz nigdy sobie tego nie wybaczę. Przysięgam na boga, że nie przeżyje bez ciebie ani dnia.- o dziwno nie płakałam, byłam naprawdę spokojna, może dlatego że mówiłam to w pełni poważnie i z głębi serca. Wcześniej wiedziałam, że coś do niego czuję, ale dopiero po tym wypadku zrozumiałam jak mocne jest to uczucie. Leżałam tak dopóki nie przyszła pielęgniarka, która swoją drogą była bardzo zła, bo szuka mnie cały szpital. Okropne babsko. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że siedziałam u chłopaka półtora godziny. Zaraz kończy się siódma lekcja więc Jake i Sophia powinni zaraz być. Stęskniłam się za nimi, mimo że nie widziałam ich dopiero drugi dzień. Zobaczyłam, że w torbie,którą przynieśli mi rodzice, leży druga część książki "Zostań jeśli kochasz" więc od razu wzięłam się do czytania. Czas upłynął mi szybko i nim się obejrzałam moi przyjaciele już u mnie byli.

-Jak się czujesz suko?- zapytał Jake i mnie mocno przytulił.- Wiesz jak nas przestraszyłaś, nie rób tak więcej idiotko.

-Jake, miły jak zawsze.- parsknęłam śmiechem, który był tak bardzo wymuszony.

-A co z Niallem? - zapytała moja przyjaciółka, a mi od razu pogorszył się humor, który był choć troche lepszy niż rano.

-Jest w śpiączce, nikt nie wie kiedy sie obudzi.- pojedyncza łza spłynęła po moim poliku, ale nie chciałam płakać, nie teraz. Muszę być silna, dla niego.

-Skarbie, będę dobrze, lada dzień się obudzi.- próbowali mnie pocieszać, ale na marne.

-Mam nadzieję, że tak się stanie. Nie mogę bez niego funkcjonować. Nie chcę stracić kolejnej ważnej osoby w moim życiu. Nie teraz, nie jego.- znowu się rozkleiłam, bo to jest silniejsze ode mnie.

-Wiesz, że możesz przy nas płakać ile chcesz. Pamiętaj, że jesteśmy tu dla ciebie. Zawsze.

-Tak bardzo was kocham.- powiedziałam i obojga przytuliłam.

-My ciebie też.- tacy przyjaciele to skarb.
____________________

Rodzice przyjechali po mnie o 19 i zabrali mnie do domu. W ogóle nie mam humoru ani ochoty na nic. Lekarz dał mi zwolnienie ze szkoły do końca tygodnia, aby mój organizm wypoczął w stu procentach. Leżałam w łóżku i jak idiotka wgapiałam się w telefon z myślą, że zaraz dostanę wiadomość od Nialla, że się obudził i wszystko jest już dobrze. Na zagarku widnieje północ, a ja nadal nie mogę spać.

-Muszę go zobaczyć.- powiedziałam sama do siebie i wstałam z łóżka. Ubrałam czarne dresy, tego samego koloru bluzę ze zdjęciem Kylie Jenner i bomberkę. Na nogi założyłam moje stare air maxy i związałam włosy w wysokiego kucyka. Wyszłam po cichu z domu, ale jeszcze wzięłam kluczyki od samochodu mojej mamy. Mam prawo jazdy, ale rodzice nie chcą mi kupić samochodu, bo mam za źle oceny. Teraz tym bardziej mi go nie kupią po tym wypadku, ale coż.
Wsiadłam do samochodu najciszej jak się da i wyjechałam z podjazdu. Pod szpitalem byłam 20 minut później. Godziny widzeń kończą się o godzinie 22, więc nie wiem jak tam wejdę. Pojechałam windą na pierwsze piętro i niezauważalnie weszłam do sali Nialla. Nic się nie zmieniło, ciągle wyglądał tak samo.

-Chciałabym teraz usłyszeć twój głos, twoje głupie i zboczone teksty. Chciałabym, żebyś znowu wpadł na jakiś głupi pomysł, chronił mnie w swoich ramionach, całował. Kocham w tobie te najmniej istotne rzeczy. Kocham jak się uśmiechasz, przewracasz oczami, gdy cię irytuję, kocham kiedy marszczysz czoło i tak śmiesznie zwężają ci sie oczy w nerwach. Kocham to, że w swojej przeciętności jesteś wyjątkowy. Dla mnie jesteś wyjątkowy. Może nje odwzajemniasz mojego uczucia i jestem dla ciebie nic nie warta, ale pamiętaj, że moje serce należy do ciebie i badzie tak jeszcze długo.- gdy do niego mówiłam, trzymałam ciągle jego dłoń. W pewnym momencie do sali weszła pielęgniarka, a ja myślałam, że zaraz będzie jakaś afera, jednak bardzo się pomyliłam.

-Przepraszam panią, ale siedzi pani tu już pół godziny. Zaraz ktoś tu panią znajdzie i może byc nieprzyjemnie.- powiedziała z miłym uśmiechem.

-Um, ja przepraszam, skąd pani..- byłam zdezorientowana, bo skąd ona wiedziała, że tu jestem.

-Widziałam jak tu wchodziłaś. Musisz go naprawdę mocno kochać, skoro wkradłaś się do szpitala. Gdyby znalazł cię tu ktoś nie zbyt miły mógłby nawet zadzwonić na policję.

-Tak, masz rację.- odwróciłam się w stronę chłopaka i uśmiechnęłam przez łzy.- Kocham go najbardziej na świecie.

fuck you || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz