30.

294 12 0
                                    

Rey POV
Wróciłam od babci przed godziną 23 i byłam cholernie zmęczona. Całą drogę marzyłam tylko o tym, żeby położyć się do łóżka i pogrążyć w śnie. Od razu jak weszłam do domu poszłam do pokoju, rozebrała się do bielizny i rzuciłam na łóżko. Nie wiem ile czasu spałam, ale obudził mnie telefon.

-Czego?!- powiedziałam ostrym głosem.

-Łooo, spokojnie. Musisz gdzieś ze mną pojechać?- powiedział Niall.

-Czy ty jesteś popierdolony? Czemu do kurwy nie śpisz, jest noc.- to jest naprawdę chore, gdy wszyscy ludzie śpią on woli przyjechać pod mój dom i wyciągać mnie na dwór.

-Nie marudź. Czekam!- i się rozłączył.

-No chyba sobie kurwa żarty robisz!- wydarłam się, ale wtedy sobie przypomniałam, że moi rodzice są w domu i śpią.- Zabiję cię, ja pierdole, no kurwa popierdoleniec jebany.- wyzywałam go podczas gdy ubierałam na siebie szare dresy.

Chwilę później wyszłam z domu i skierowałam się do czarnego BMW, które stało na moim podjeździe.

-Kiedyś cię uduszę.- powiedziałam na wejściu.

-Ciebie też miło widzieć kochanie.- przewrócił oczami i odpalił samochód.

-Właściwie to gdzie jedziemy?

-Niespodzianka.- uśmiechnął się zadziornie i wrócił wzrokiem na drogę. Ja tylko przewróciłam oczami i czekałam, aż dotrzemy na miejsce.
__________________

-Serio? Po co przyjechaliśmy na to stare, wesołe miasteczko?- zapytałam poirytowana. Naprawdę wyciąga mnie w środku nocy z domu tylko po to, żeby przyjechać do tego zadupia.

-Nie marudź. Impreza dopiero się zaczyna.

-Ale szał, uważaj bo zaraz oszaleję.- zaczęłam leniwie wymachiwać rękami, a chłopak cicho się zaśmiał.

Ruszyłam za blondynem i z racji tego, że lekko się bałam i było mi potwornie zimno w ręce (może dlatego, że mamy styczeń),złapałam go za rękę. Szliśmy tak może jakieś pięć minut, a gdy zobaczyłam to co przygotował Horan, zamarłam w miejscu.

-Gdybyś powiedział, że to kolacja przy świecach ubrałabym coś bardziej szykownego.

-Ładnemu we wszystkim ładnie.- puścił mi oczko i ruszył w stronę wagoniku.

-Aww, ale słodko się zrobiło.- niekontrolowane pisnęłam.- Czy to w ogóle działa?- spojrzałam na wielkkie młyńskie koło.

-Działa..- już miałam coś powiedzieć, ale mi przerwał.-..i nie, nie zabijemy się. Po prostu mi zaufaj.

Wsiadłam do jednego wagoniku i wygodnie się rozsiadłam. Już leciała mi ślinka na widok tego całego jedzenia i szybko ukradłam jedną truskawkę. Horan wrócił po jakiś dwóch minutach i w naszym wagonie wcisnął przyciski, który spowodował, że karuzela ruszyła.

-Czemu mnie tu zabrałeś?- zapytałam zdezorientowana.

-Chciałbym się ciebie o coś zapytać.- zmarszczyłam brwi, bo do głowy przyszedł mi tylko jeden pomysł.

-Czy chciałabyś...- na moje usta wkradł się ogromny uśmiech i nawet nie dałam mu skończyć.

-Taaaaak! Zgadzam się.- radość rozpierała mnie od środka.

-Naprawdę?- zapytał i miał na ustach ten swój piękny uśmiech.- Pójdziesz ze mną na ten bal zimowy?- moja mina od razu zrzedła, bo spodziewałam się czegoś innego.

-Um, no tak. Przecież się już zgodziłam.- mimo że to nie była rzecz, o która myślałam, że zapyta to i tak się cieszę. Spędzić jeden z najpiękniejszych dni w całym roku szkolnym z najlepszym chłopakiem z całej szkoły? Tylko idiotka by się nie cieszyła.

fuck you || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz