14. Ratunek

862 39 0
                                    

Magnus właściwie nie wiedział, na którym statku jest Clary, ale podejrzewał, że na tej, gdzie wszyscy są ubrani na czarno. Popłynęli w jego kierunku i wspięli się na górę. Gdy minęli jedno z okien, usłyszeli dwóch mężczyzn rozmawiających o broni i demonach, więc byli pewni, że to właściwy statek.

- Idziemy - powiedział Magnus do Izzy i  Simona, gdy prawie dotarli na podkład.

Izzy i Simon wskoczyli na deski i zaczęli walczyć ze strażnikami, dekoncentrując ich wystarczająco, żeby reszta weszła na pokład i zakradła się pod pokład bez zauważenia.

Niedługo później usłyszeli dwa pluski sygnalizujące, że Izzy i Simon zeskoczyli ze statku. Alec otworzył okno i moment później weszli.

Kontynuowali przeszukiwanie sprawdzając każdy pokój w celu znalezienia jakiegokolwiek śladu Clary.

Większość z nich była pusta, ale dotarli do pokoju zajętego przez trenujących mężczyzn i kobiety. Niestety dla nich to był pokój, przez który musieli przejść.

- Dobra, zmiana planów - powiedział Magnus widząc, że nie mogą już polegać na planie ' być-niezauważonym'. - Wchodzimy tam i walczymy, a Jace będzie kontynuował poszukiwania Clary. Przy odrobinie szczęścia niedługo będziemy mogli do niego dołączyć, jest ich tylko... - Magnus zajrzał szybko do pokoju i westchnął -...kilkadziesiąt.

- Poradzimy sobie z nimi - powiedziała Izzy śmiało.

- Okej Jace, wyjdź tak szybko jak możesz - powiedział Magnus przed otwarciem drzwi, czym zdobył uwagę nocnych łowców w pokoju.

Nie potrzeba było wiele czasu, żeby walka się rozpoczęła. Rzucali wszystkim co mięli pod ręką- treningowymi kijami, ciężarkami, nawet manekinami do ćwiczeń.

Wszyscy byli tak zajęci walką, że nikt nie zauważył, że Jace przeszedł przez pokój i wyszedł.

Gdy opuścił pokój treningowy bezpiecznie, blondyn zaczął sprawdzać każdy pokój, większość z nich opustoszała - te, które teraz nie były pełne nieprzytomnych ludzi - w żadnym nie było jego narzeczonej.

Jace zaczął myśleć, że może nie jest na tym statku, gdy usłyszał to. Stłumione krzyki.

Zaczął biec podążając za hałasem.

Gdy dotarł do celu, otworzył drzwi i zobaczył coś co było dla niego gorsze od piekła- Luis całujący Clary! I Clary była bez bluzki!

Dziewczyna starała się uwolnić, ale jej ręce i nogi były przywiązane do stołu.

Luis nie zauważył jeszcze Jace'a, był zbyt zajęty pożeraniem jej twarzy. Ta myśl wkurzyła blondyna mocniej niż można by w to uwierzyć.

Jace był tak wkurzony,że zamiast dźgnięcia go i zabicia jak żadna racjonalna osoba by nie zrobiła, zrzucił go z Clary i uderzył w twarz.

- Jace! - krzyknęła z ulgą rudowłosa.

- Wszystko w porządku? - zapytał ja nie spuszczając wzroku z Luis'a.

-Tak - odpowiedziała.

Wiedząc, że wszystko z nią w porządku, skupił się na nim i zaszarżował.

Nieszczęśliwie dla Jace'a, Luis był szybki. Zrobił unik i próbował kopnąć blondyna w nogę z pod niego. Ale Jace także był szybki. Zszedł szybko z drogi i uderzył Luisa w szczękę. 

Gdy Luis ściskał swoją szczękę, Jace wykorzystał szansę, żeby zamachnąć się nogą i kopnąć go w głowę.

Siła uderzenia posłała go na ścianę.

Można było zobaczyć wgięcie na jago skroni w miejscu, gdzie kopnął go Jace, co dało mu powód przypuszczać, że jest martwy, ale podszedł do niego, żeby się upewnić.

Gdy był pewny, że Luis faktycznie nie żyje, podszedł do Clary i uwolnił ją.

Wpadła w jego ramiona i przytulała go mocno.

- Już dobrze. Wszystko jest w porządku - powiedział Jace przyciągając ją mocniej.

Przeniosła swoje ramiona z jego szyi na twarz i pocałowała go z pasją przez co stracił równowagę.

Gdy odzyskał równowagę, podniósł ją za biodra przez co byli teraz na tym samym poziomie i mogli kontynuować.

- Chwila- powiedział przy jej ustach.

- Co? - prychnęła.

- Potrzebujesz iratze.

- To tylko parę zadrapań i siniaków - powiedziała lekceważąco. - A z tobą wszystko dobrze?

- Tak, ale-

Clary przerwała mu przyciskając swoje usta z powrotem do jego.

Potrzebował dużo silnej woli,żeby się odsunąć,ale jakoś mu się to udało.

- Clary - powiedział poważnie.

- W porządku - westchnęła.

Usiadła na stole i pozwoliła mu narysować sobie kilka iratze.

- Prawdopodobnie powinniśmy iść i pomóc reszcie ze strażnikami- powiedział zanim mógł zostać zdekoncentrowany.

- Dobra, chodźmy  - powiedziała i dała mu szybkiego całusa zeskakując ze stołu, a następnie udała się do drzwi.

- Clary - złapał ją za nim zdążyła odejść za daleko. - O ile ja doceniam twój widok bez koszulki, nie sądzę, żeby resztę to bawiło.

Clary zarumieniła się rozumiejąc, że nie ma bluzki i rozejrzała się szukając zaginionego elementu ubioru.

Gdy nie znalazła zguby odwróciła się do Jace'a.

- Ściągaj koszulę.

- Teraz? Nie sądzisz, że powinniśmy z tym poczekać, aż znajdziemy się w Instytucie?

- Po prostu ściągaj!

Zdjął koszulkę i jej podał.

- Wyglądasz przeuroczo w mojej bluzce - przyciągając ją do siebie tak, że jej plecy przylgnęły do jego torsu.

Zadrżała i odwróciła się, żeby go pocałować. Jace schylił się, ale kiedy ich usta dzieliły milimetry Clary się odsunęła.

- Nie sądzisz, że powinniśmy z tym poczekać, aż znajdziemy się w Instytucie? - uśmiechnęła się drocząc się z nim.

Jace złapał jej rękę, pociągnął w swoją stronę i miażdżąc jej usta swoimi.

Gdy tylko zrobiło się bardziej gorąco, drzwi otworzyły się ukazując ich zdyszanych i spoconych przyjaciół.

- Serio? - zapytała Izzy. - My tu walczymy, a wy się obściskujecie?

Clary złapała oddech, żeby coś powiedzieć, ale Izzy kontynuowała.

- Nie mogliście chociaż zaczekać, aż opuścimy to miejsce?

- Nie potrafiła trzymać rąk z dala ode mnie - Jace wzruszył ramionami, a Clary przeszyła go spojrzeniem.

- Dobrze, jestem zadowolona, że z tobą w porządku, Clary! - Izzy przyciągnęła dziewczynę do uścisku. - Dlaczego masz na sobie bluzkę Jace'a?

- Luis zabrał moją, więc Jace dał mi tą.

- Oh - powiedziała Izzy.- Gdzie jest Luis?

Jace wskazał bezwładne ciało pod ścianą.

- To mi przypomniało - powiedział Magnus. - Musimy iść. Załatwiliśmy ludzi z tamtego pokoju, ale nie bez zaalarmowania wszystkich innych na statku, wiec musimy iść jeśli nie chcemy naszych ciał dryfujących po jeziorze Ontario.

- Jesteśmy na jeziorze Ontario? - zapytała Clary.

- Tak, a teraz w drogę - powiedział Magnus prowadząc wszystkich do portalu, który szybko zrobił. - Mogę usłyszeć jak nadchodzą.

Wszyscy przekroczyli portal i Magnus zamknął go w tym samym momencie co otworzono drzwi.

Clace jealousy [tłumaczenie PL]✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz