32. Czy z Clary wszystko w porządku?

817 33 3
                                    

Jace obserwował jak dwóch mężczyzn pędziło w jego kierunku. Gdy byli wystarczająco blisko, ruszył do akcji. Kopnął jednego w plecy i poradził sobie z drugim zanim odwrócił się i poderwał gardło pierwszemu. Jace zrobił to tak szybko, że tamci nie zdążyli nawet mrugnąć.

Jego oczy natychmiast skierowały się na Clary, by upewnić się, że nic jej nie jest.

Potem jego oczy powędrowały do Victor'a. Ten drań się uśmiechał.

- Nie jesteś rozczarowaniem - powiedział Victor. - Naprawdę byłbyś dla nas użyteczny. Może do nas dołączysz? Jeśli to zrobisz, nie tkniemy twoich przyjaciół.

Jace próbował wymyślić plan, ale Clary już wstała i uderzyła Victor'a w głowę, przez co ostrze wypadło mu z ręki.

Victor wzdrygnął się, ale szybko się pozbierał. Podniósł rękę i uderzył ją w klatkę piersiową, wysyłając ją na ścianę.

Clary jęknęła, łapiąc się za brzuch i walcząc, aby wstać, gdy kręciło jej się w głowie.

Gdy odzyskała już wzrok, mogła zobaczyć Jace'a i Victor'a, walczących wręcz, odkąd byli honorowi i nie walczyli z bronią czy coś.

Faceci i ten ich honor. Clary przewróciła oczami.

Podeszła do ostrza, które wypadło Victor'owi, bez zwrócenia ich uwagi i zakradła się do wyżej wymienionego.

Victor zobaczył wyrastający za nim cień i spojrzał w górę. Clary wzięła perfekcyjny zamach. Mężczyzna ruszył się wystarczająco szybko, by uniknąć śmiertelnego ciosu, ale ostrze i tak go cięło.

Jęknął, gdy ostrze weszło mu w brzuch.

Jace podszedł, żeby go uderzyć, ale on widząc, co planuje jego przeciwnik, szybko wstał i rzucił się do drzwi.

Jace zaczął go ścigać, ale szybko obejrzał się na Clary.

- Ze mną w porządku, idź! - powiedziała, wciąż trzymając się za brzuch.

- Rozkuje Izzy - dodała Clary, wiedząc, że blondyn nie pójdzie, jeśli będzie sama.

Jace przytaknął i pobiegł w ślad za Victor'em.

Zobaczył go w końcu korytarza, gdy uciekał, ale gdy wbiegł za róg, mężczyzna na niego czekał. Victor uderzył go w gardło, powodując zakrztuszenie się Jace'a i jego cofnięcie.

To dało Victor'owi i czarownikowi za nim wystarczająco czasu, aby otworzyć portal i zniknąć.

Jace chciał podążyć za nimi, ale nie mógł tego zrobić, zanim portal by się nie zamknął, uderzył w ścianę z frustracji i dodatkowo kopnął kilka razy, a potem udał się do dziewczyn.

- Uciekł - warknął Jace.

- Co? - zapytała Izzy.

- Miał czarownika, który pomógł mu uciec za pomocą portalu. Powinienem zabić go, gdy walczyliśmy, ale był silniejszy niż się spodziewałem.

-Przepraszam! - Clary rozpłakała się.

- Hej, to nie twoja wina - powiedział blondyn, klikając przycisk niej i starając się ją uspokoić.

- Nie, to jest moja wina. Narysowałam mu runę siły. Powiedział, że jeśli tego nie zrobię, to zabije Izzy - wyłkała. - To moja wina, że zbiegł. To moja wina, że zostałeś zraniony.

-Cii, ciii, jest dobrze - powiedział, gładząc ją po plecach.

- Nic ci nie jest? - zapytała jeszcze raz, gdy przestała płakać, widząc jego zranione ramię, uszkodzoną rękę i siniaki oraz cięcia na całym jego ciele.

Clace jealousy [tłumaczenie PL]✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz