9. Luis

1K 48 0
                                    

- Nie ruszaj się - Clary powiedziała do Jace'a.

- Jesteś urocza, kiedy się skupiasz - powiedział Jace, sięgając ręka, żeby założyć jej za ucho niesforny kosmyk włosów.

Dziewczyna odłożyła szkicownik.
- Nie zamierzasz siedzieć nieruchomo, prawda?

- Jestem całkowicie nie ruchomy - powiedział jednocześnie kreśląc szlaczki na jej szyi. 

- Jace, przyszliśmy tutaj po to, żebym mogła narysować cię w naturalnym świetle - powiedziała Clary. - A teraz, nie ruszaj się.

- Myślałem, że przyszliśmy tutaj, żebyś mogła się we mnie wpatrywać w naturalnym świetle - powiedział Jace.

- Nie ruszaj się - odpowiedziała Clary.

Rudowłosa prawie skończyła. Właśnie kończyła cieniować jego obojczyk kiedy coś uderzyło ją w głowę, niszcząc jej rysunek.

- Ah - skrzywiła się widząc linie która przechodziła przez idealnie narysowaną szyje Jace'a.

Obróciła się żeby zobaczyć co w nią uderzyło i zobaczyła piłkę leżącą obok jej nogi.

- Przepraszam! - przeprosił chłopak stając obok niej.

- Jest twoja? - zapytała Clary.

- Tak, przepraszam za to - powiedział, nieśmiele pocierając tył swojej szyi.

- Nic się nie stało - Clary uśmiechnęła się i podała mu piłkę.

- Dzięki - powiedział biorąc od niej piłkę - Jak masz na imię?

Clary pomyślała o podaniu mu fałszywego imienia, ale powiedziała :
- Clary.

- Ładne imię. Jestem Luis - powiedział wyciągając rękę.

Uścisnęli sonie dłonie i Clary poczuła coś szorstkiego, ale pomyślała, że to tylko jego dłoń.

- Miło cię poznać Luis - powidziała

- Ciebie też! Na razie! Przepraszam za piłkę! - powiedział odbiegając.

Clary podniosła rękę aby mu pomachać, ale skupiła się na białym kawałku papieru w swojej dłoni.

Spojrzała  na nią i zobaczyła napisany na niej numer telefonu. Nie miała pojęcia jak zrobił, że tego nie zauważyła. 

- Co to? - zapytał Jace widząc karteczkę w jej ręce.

Zanim zdążyła odpowiedzieć zabrał jej to.

Słyszała jak warknął.

Nim się obejrzała była przyciśnięta do jego torsu.

- Co robisz? - zapytała Clary głosem stłumionym przez jego koszulkę.

- Przypieram się do podłogi, żeby nie pójść za nim i nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - powiedział Jace.

Zaśmiała się.

- Mówię serio.

- Wiem.

Siedzieli przytulając się w środku parku jeszcze przez kilka minut.

- Um, jak długo zamierzasz tak siedzieć? - zapytała Clary.

- Nie wiem, jest mi tu z tobą tak wygodnie, że mógłbym tak siedzieć przez wieczność - powiedział Jace.

- Nawet jeśli zamiast tego moglibyśmy być teraz w instytucie, a dokładniej w twoim pokoju... - wyszeptała Clary tuż przy jego uchu obejmując go.

Nie odpowiedział tylko spakował ich piknik szybciej zdążyłbyś mrugnąć i i pociągną Clary do Instytutu, a dokładniej do jego pokoju. I wszyscy wiemy co było dalej...

***

Luis spojrzał w lustro, aby mieć pewność, że jego skóra jest zakryta.  Naciągnął rękaw bluzki, żeby zakryć permanentny tusz na tyle jego dłoni.

Kiedy był już zadowolony ze swojego przebrania, zabrał piłkę, kawałek papieru i poszedł do parku, gdzie jak wiedział będą.

Poszedł tam gdzie byli i zaczął grać w piłkę nożną, żeby wyglądać jak przyziemny.

Spojrzał na nich i zobaczył, że Clarissa rysowała podczas gdy blondyn bawił się jej włosami.

Oh, jak pięknie jej włosy wyglądały w słońcu, i sposób w jaki błyszczały jej oczy kiedy podziwiała widok, pomyślał Luis i potrząsnął głową.

Nie! Ogarnij się Luis! Musisz się skupić na misji!

Skup się, skup się, skup się, powtarzał.

Luis zrozumiał, że się dekoncentruje. Szybko rozejrzał się aby mieć pewność, że jeszcze tam są. I na jego szczęście, byli. W rzeczywistości, nie zmienili nawet swojej pozycji.

Jak można tak długo rysować? Zastanawiał się Luis, znowu potrząsnął głową.

- Dobra, wprowadźmy plan w życie - mruknął do siebie.

Luis rzucił piłkę prosto w głowę Clarissy, nie na tyle mocno, że mogłoby wskazywać, że jest nocnym łowcą, ale wystarczająco, żeby zwrócić ich uwagę.

Widział jak piłka w nią uderza i obserwował jak ją podnosi i rozgląda się.

Podbiegł do nich i powiedział :
- Przepraszam!

- Jest twoja? - zapytała gładkim głosem, który uznał za seksowny.

Stop! Skup się! Luis skarcił się w myślach. Głośno powiedział :
- Tak, przepraszam za to.

Potarł kark mając nadzieje, że wygląda niezgrabnie. Przyziemni byli niezgrabni, racja?

- Nic się nie stało - miała piękny uśmiech, który rozświetlał jej twarz. Zrobiła coś z rękami, ale był zbyt zajęty podziwianiem jej uśmiechu, zajęło mu kilka sekund, żeby zrozumieć że podaje mu jego piłkę.

Luis szybko ją zabrał i powiedział :
- Dzięki! Jak masz na imię? - zapytał chociaż doskonale je znał. 

Zamilkła.
- Clary - powiedziała po chwili.

- Ładne imię. Jestem Luis. - przedstawił się jednocześnie wsuwając kartkę z numerem w dłoń zanim uścisnął jej. 

- Miło cię poznać Luis - powiedziała ściskając jego dłoń.

- Ciebie też! Na razie! Przepraszam za piłkę! - powiedział Luis, szybko odchodząc zanim znowu się przez nią zdekoncentruje i zrujnuje plan.

Kiedy odszedł wystarczająco daleko, odwrócił się i spojrzał na nich. Zobaczył jak rudowłosa wpatruje się w kartkę którą jej dał. Luis uśmiechał się dopóki blondyn nie zabrał kartki dziewczynie. Blondyn nagle przycisnął Clarisse do swojej piersi i Luis poczuł, że robi się zazdrosny.

Czekaj, zazdrosny? Nie, to nie możliwe, ledwo ją znam. Luis potrząsnął głową chyba po raz tysięczny tego dnia i wrócił do obserwacji ich.

Zobaczył, że chłopak szybko pakuje ich rzeczy, kiedy Clarissa patrzyła na to z rozbawionym uśmiechem na twarzy. Złapał ją za rękę i szybko odeszli.

Luis obserwował ich dopóki nie zniknęli mu z oczu. Wrócił do swojej kryjówki, żeby wymyślić co dalej.

Clace jealousy [tłumaczenie PL]✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz