21. Urodziny Maxa

738 32 0
                                    

Max pov:

Moje piętnaste urodziny. Byłem bardzo podekscytowany, no bo kto nie jest, kiedy ma urodziny.  A te były szczególne, ponieważ od piętnastu lat nocni łowcy mogą pić! W końcu będę mógł spróbować jak smakuje wino bez Alec'a, który zawsze wchodzi do pokoju i zabiera mi szklankę, zanim wezmę łyka.

W każdym razie byłem nie tylko podekscytowany, ale i zdenerwowany, moja rodzina miała poznać moją dziewczynę.

Pociły mi się ręce. Mam nadzieje, że ją polubią.

O nie, co jeśli mnie zawstydzą? Jace mi wtedy pomoże.

Czekaj, co jesli spojrzy na Jace'a i pomyśli że jestem od niego brzydszy? To się nie zdarzy, prawda? Jestem atrakcyjny, nie?

- Wszystkiego najlepszego - powiedziała Clary wchodząc do pokoju.

- Jestem atrakcyjny, nie? - powiedziałem na głos.

Spojrzała na mnie zaskoczona i zastanowiła się chwile nad odpowiedzią.
- Tak, to znaczy wszyscy Lightwoodowie są atrakcyjni.

- Więc nie uważasz, że moja dziewczyna uzna mnie za brzydkiego? - zapytałem, zmartwiony patrząc w lustro.

- Chodzi z tobą, nie? Wiec prawdopodobnie tak nie myśli.

- Chyba tak - powiedziałem, przygryzając usta.

- Okay, dzięki - powiedziałem poprawiając koszulkę.

- A i jeszcze to - otworzyła rękę pokazując małe zawinięte pudełko.

- Co to jest? Myślałem, że prezenty będą później.

- Jace i ja pomyśleliśmy, że lepiej będzie jeśli ten otworzysz z dala od Aleca i rodziców.

Otworzyłem go i zobaczyłem kartę podarunkową do Forbitten Planet i szklankę z mała buteleczką tequili.

- Jace chciał być z tobą kiedy będziesz to otwierać, ale twoja mama poprosiła go o pomoc z przygotowaniami do imprezy - powiedziała rudowłosa - Podoba ci się?

- Jasne, że tak! Dzięki!! - powiedziałem przytulając ją.

Mogę dumnie przyznać, że nie zarumieniłem się, kiedy ją przytulałem jak to zawsze było.

- Zawsze wiedziałem, że jesteście najlepsi - dodałem kiedy się rozdzieliśmy.

Zachichotała.

-Lepiej zejdźmy na dół zanim twoja mama i Izzy tu przyjdą.

- Dobry pomysł - powiedziałem chowając telefon do kieszeni.

- Wszystkiego najlepszego! - powiedziała Izzy, podchodząc, żeby mnie przytulić, kiedy wszedłem do biblioteki.

- Dzięki  - powiedziałem, próbując wyswobodzić się z jej uścisku.

- Wszystkiego najlepszego - Alec, Magnus i Simon powiedzieli jednocześnie.

- Wszystkiego najlepszego mały - powiedział Jace mierzwiąc moje włosy.

- Dzięki. I dzięki za prezent - wyszeptałem.

Mrugnął do mnie.
- Powiedz, kiedy będziesz chciał to wypić, chętnie dołączę.

Uśmiechnąłem się  pokazałem mu kciuk w górę.

- Wszystkiego najlepszego - powiedziała moja mama.

- Dzięki mamo.

- Wszystkiego najlepszego synu - powiedział tata.

- Dzięki tato - powiedziałem nie tak ciepło jak  on.

- Wszystkiego najlepszego - powiedział ktoś, przytulając mnie od tyłu.

Odwróciłem się.
- Dzięki Emili.

- Ludzie, to jest Emili. Emili to Jace, Clary, Izzy, Alec, Magnus, Simon, Rebeka i moi rodzice.

- Hej - powiedziała Clary.

- Hej! Świetne włosy! - powiedziała Emili.

- Oh, Dziękuję - odpowiedziała zaskoczona komplementem.

- I to jak wyglądają na tle czarnej skórzanej kurtki.

- Dzięki - Clary uśmiechnęła się - Ładna sukienka.

Spojrzałem na sukienkę Emili. Była niebieska, do kolan. Byłem tak szczęśliwy, że przyszła, że nawet nie zauważyłem, co miała na sobie.

- Dzięki - uśmiechnęła się.

- Lubisz zakupy? - zapytała Izzy.

Oczywiście, że to pierwsze, o co spytała.

- Tak.

- Co lubisz kupować?

- Manga.

- Oh - powiedziała  Izzy, zaskoczona. Chyba myślała, że to będą buty czy coś w tym stylu.

- Byłaś w Midtown Comics? - zapytała Clary.

- Tak, właściwie to tam się poznaliśmy - odpowiedziała spoglądając na mnie.

- O właśnie, dzięki za zaprowadzenie mnie do Midtown Comics - powiedziałem do Clary. - Gdybyś mnie tam nie zabrała, nie poznałbym Emili.

Emili uśmiechnęła się i przytuliła się do mnie.

- Na anioła, jacy wy jesteście słodcy - powiedziała Clary.

Emili rozpromieniła się, szczęśliwa, że moja rodzina ją polubiła.

Reszta imprezy szybko minęła i Emili musiała już iść.

- Twój prezent - powiedziała podając mi mange. To była ta, którą chciałem kupić, ale została wyprzedana.

Uśmiechnąłem się.
- Dziękuję.

- Nie masz za co. Przepraszam, że nie jest zapakowany, nie chciałam, żeby przez mój brak umiejętności pogięły się strony.

Cicho zachichotałem.
- Jest w porządku.

- Lepiej już pójdę - powiedziała.

- Na razie - powiedziałem, uśmiechając się smutno.

- Do jutra.

Zawahała się  i nagle przycisnęła swoje usta do moich.

To był nasz pierwszy pocałunek, zaskoczyła mnie, ale po chwili odpowiedziałem na pocałunek.

Odzieliśmy się od siebie, żeby nabrać powietrza, nasze czoła się zetknęły, na twarzach mieliśmy idiotyczne uśmiechy.

- Teraz naprawdę muszę iść - powiedziała.

- Okay - powiedziałem.

-  Oh, nie rób ze mną tego całego z gwiazd naszych wina - powiedziała.

- Ok - zachichotałem.

Uśmiechnęła się i musnęła moje usta swoimi zanim wyszła.

Najlepsze urodziny w życiu.

Clace jealousy [tłumaczenie PL]✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz