42. Nieproszeni goście

475 27 0
                                    

- Możesz pocałować pannę młodą.
Jak tylko Magnus wypowiedział te słowa, Simon natychmiast przyciągnął Izzy i przycisnął swoje usta do jej.

W pokoju rozbrzmiał aplauz.

Całowali się przez jakiś czas. Żadne z nich nie poruszyło się, aby się oddzielić, wręcz można by powiedzieć, zbliżali się do siebie z każdą minutą. Tak jakby myśleli, ze im dłużej będą się całować tym dłuższe i lepsze będzie ich małżeństwo. I gdyby to miało być prawda, to patrząc na ich scene, ich małżeństwo powinno być bardzo długie i namiętne.

W końcu się rozdzielili, ale tylko dlatego, że Magnus chrząknął. Jeśli ich małżeństwo nie okaże się tak długie i namiętne jak mają nadzieje, to Magnus będzie tym, kogo będą obwiniać.

- Przepraszam - powiedział Simon rumieniąc się.

- A ja nie - powiedziała Izzy, nie będąc wcale zawstydzoną, właściwie to wyglądała na zirytowaną faktem, że im przeszkodzono.

- Będziecie mieli na to czas później. Chociaż wyglada, że zaczęliście już jakiś czas temu -  powiedział Magnus zduszonym głosem patrząc na brzuch Izzy.
Izzy spojrzała na niego, każąc mu się zamknąć.

-Co ? - zapytał zdezorientowany Simon.

-  Przedstawiam wam panią i pana Lovelance!  - ogłosił Magnus, zanim Simon mógł się nad tym bardziej zastanowić.

Na sali znowu rozbrzmiał aplauz.

Nowożeńcy szli w dół korytarzem do biblioteki, gdzie czekali goście.

Panował tam wielki hałas, ale Izzy nie zwracała uwagi na wszystkie gratulacje, które ludzie składali jej i Simonowi. Ciągle zastanawiała się, jak powiedzieć mu o tym, czego dowiedziała się rano.

- Wszystko w porządku? - zapytała Clary,  po przemowie Rebeki.

- Tak, czemu? - zapytała Izzy, kręcąc palcem kółka  na brzegu nietkniętego kieliszka szampana.

- Wydajesz się trochę blada.

- Aż tak widać? Myślisz, że Simon zauważył? Myślisz, że się domyślił? - szybko spojrzała na Siomona, bojąc się, że chłopak ją usłyszał, ale był za bardzo zawstydzony tym, co mówiła do niego Rebeka.

- Domyślił się czego? - zapytała się Clary.

Izzy przeniosła wzrok na swój brzuch, zanim spojrzała na Clary.

- Jesteś w...
- Shhh! - uciszyła ją szatynka, rozglądając się nerwowo. Chciała sama powiedzieć o tym Simonowi. Nie chciała, żeby coś przypadkiem usłyszał albo żeby ktoś inny usłyszał i mu o tym powiedział. Na szczęście dla niej wszyscy słuchali przemowy.

- Nie możesz nikomu powiedzieć -  Izzy mówiła nawet ciszej niż szeptem. Tak cicho, że Clary musiała czytać z ruchu jej warg.

Rudowłosa pokiwała głowa. Nie śmiała pogratulować ani zapytać jak to się stało, wiec tylko pokiwała głową.

Ludzie do około zaczęli bić brawa, Clary i Izzy także zaczęły chociaż niesłyszały nic z przemowy.

Jace usiadł przy stole schodząc ze schodów, na których wygłaszał swoje przemówienie.

Wszyscy spojrzeli na Izzy i Simona czekając na ich ruch.

Simon nie wiedział co zrobić. Wzruszył ramionami i spojrzenia wszyskich przeniosły się na Izzy, która była za bardzo zajęta swoimi myślami, żeby to zauważyć.

-Iz? - Cary szturchnęła swoją bratową.

-Huh?

- Zamierzacie pokroić tort? - zapytała Rebeka.

Clace jealousy [tłumaczenie PL]✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz