34. Ananas jest bardziej pomocny niż ty

611 36 2
                                    

Clary westchnęła. Była tak bardzo znudzona!

A wszystko dlatego, że Magnus powiedział Jace'owi, że byłoby lepiej, gdyby się nie ruszała za dużo, więc Jace upewnienie się, że Clary nie ruszy się z łóżka traktował jak misję.

- Potrzebujesz czegoś? Wody, ogórków, frytek, więcej poduszek? -zapytał Jace.

- Nie. Nic się nie zmieniło w ciągu ostatnich pięciu minut - odpowiedziała Clary, była już zmęczona jego nieustannymi pytaniami.

Westchnął i widząc, że nie potrzebuje niczego, zajął się sprzątaniem już czystego pokoju i poprawieniem jej poduszek.

- Jace?

- Tak? - błyskawicznie pojawił się przy niej. - Potrzebujesz...

- Shhh- Clary położyła mu palec na ustach, przerywając mu.

- Usiądź - rozkazała, wskazując miejsce obok niej na łóżku.

Jace momentalnie usiadł.

Clary przysunęła się do niego i przytuliła do jego piersi.

Jace niepewnie objął ją, nie całkiem jej dotykając, tylko unosząc się nad jej ramieniem.

- Jace, jestem w ciąży, nie eksploduję- wymamrotała w jego koszulkę.

- Wiem, ale chcę być pewny, że nie skrzywdzę ciebie albo dziecka - powiedział blondyn, w końcu przytulił ją jak należy.

- Przepraszam, dzieci - Jace szybko się poprawił.

- Hmm - zamruczała, powoli zamykały jej się oczy.

Gdy Jace był pewny, że zasnęła, wyciągnął spod niej swoje ramię i przykrył ją kocem.

Zastanawiał się co zrobić i zdecydował pójść do sklepu po więcej ogórków, bo powoli się kończyły, a Clary pochłaniała je w zastraszającym tempie. Aczkolwiek, jadła za trzy osoby.

Złapał kurtkę i cicho zamknął za sobą drzwi, by jej nie obudzić.

- Idziesz gdzieś? -Zapytał Simon.

- Shhh! - uciszył go Jace. - Clary śpi.

- Oh przepraszam - Simon poczekał, aż odeszli od pokoju Clary i Jace'a.  - Więc gdzieś idziesz?

- Do sklepu po więcej ogórków.

- Pójdę z tobą,  widząc, że nie wiesz nawet czym jest mango.

Jace posłał mu mordercze spojrzenie i westchnął.
- Dobra.

- Gdzie idziecie? - podeszła do nich Izzy.

- Na zakupy.

- Zakupy? - oczy dziewczyny zalśniły z ekscytacji.

- Zakupy spożywcze - sprecyzował Jace.

I ekscytacja wyparowała.
- Ew, ochyda.

Jace przewrócił oczami. Typowa Izzy.

- Hej, mogłabyś zaglądać do Clary co jakiś czas i napisać jeśli już się obudziła? - Jace spojrzał na swoją siostrę, która już zaczęła sobie iść.

- Pewnie - powiedziała, nawet się nie odwracając.

- Okej, chodźmy - powiedział Jace.

***

- Co to jest ? - Zapytał Jace, podnosząc ananasa.

- To ananas - odpowiedział Simon.

- Huh, więc  to jest ananas- Jace przyjrzał mu się. - Prawdopodobnie mogłbym nim zrobić poważne zniszczenia.

- Czy wszystko rozpatrujesz jako broń? - zapytał Simon, gdy Jace wkładał ananas do koszyka.

- Nie wszystko.

- Oh, to mogło by wyrządzić poważne szkody - stwierdził Jace, podnosząc dużego arbuza.

- Co to jest? - zapytał Simon'a.

- To arbuz. A to, Jace, są winogrona- Simon wskazał paczkę winogron.

- A to są truskawki - Simon mówił powoli, jakby rozmawiał z dzieckiem.

- Wiem, jak wyglądają winogrona i truskawki.

- Dobrze dla ciebie- poklepał go po głowie.

- Przestań - rozkazał, zarzucając rękę Simon'a z irytacją.

Simon zachichotał, pchając koszyk między alejkami.

- Coś jeszcze? - zapytał Simon, po tym jak Jace włożył ogórki do koszyka.

-Nie.

Poszli do kasy-dziewczyna za nimi flirtowała z blondynem - i zapłacili za zakupy.

Wracali do Instytutu, gdy Jace zamarł.

- Co? - zapytał Simon.

- Shh- Jace uciszył go już drugi raz tego dnia.- Tu jest demon.

Simon się rozejrzał, ale nie zobaczył niczego.

I wtedy trzy demony skończyły na nich.

Zanim Simon mógł cokolwiek zrobić,  Jace już wyjął serafickie ostrze i zabił dwa demony.

Upuscił ostrze, bo było pokryte krwią demonów. Wyjął drugie ostrze, ale demon rzucił się na niego, sprawiając, że upuscił ostrze i syknął z bólu, po tym jak demon skaleczył jego nadgarstek.

Demon zaczął się do niego zbliżać, więc Jace złapał pierwszą rzecz jaka wpadła mu w ręce i zamachnął się na niego - to był ananas.

Demon cofnął się, z bólu albo szoku bycia uderzonym owocem i to dało Jace'owi wystarczająco dużo czasu, aby sięgnąć po serafickie ostrze i dźgnąć demona.

Jace spojrzał na Simona, który cały czas stał bezczynnie.
- Ananas był bardziej pomocny niż ty.

- Nie wyglądałeś, jakbyś potrzebował pomocy.

- Chodźmy znaleźć Magnus'a- powiedział Jace,  widząc, że jego rana jest za głęboka, by iratze sobie z nią poradziło.

Jace podniósł siatkę z ogórkami,które,  nie to co ananas, pozostały bezszwanku.

Simon podniósł pokryty demonią krwią ananas i wrzucił do pobliskiego kubła  na śmieci, żeby żaden przyziemny go nie zjadł i poszedł do domu z gościem, który przed chwila zabił coś ananasem.

Clace jealousy [tłumaczenie PL]✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz