Hello, angel. You're like a painting. You're all I see when I look to the skies.
Nareszcie mógł zamieszkać na swoim. Gnieżdżenie się w akademiku nie należało do przyjemnych. Co prawda razem z chłopakami nie mieli najgorszych warunków, bo jako jedni z nielicznych studentów mieszkali tylko we trójkę, gdzie większość musiała radzić sobie nawet z piątką lokatorów. Mimo tego, mieszkania studenckie były położone w samym centrum Seulu, skąd naprawdę ciężko było się dostać na uniwerek jeszcze przed ósmą. Dlatego za zaoszczędzone pieniądze i zapomogę od rodziców Park Chanyeol postanowił wynająć coś stosunkowo bliżej. Teraz mógł mieszkać sam, to miało jednak jeden minus - bardzo brakowało mu towarzystwa. Był to powód, dla którego długo odkładał przeprowadzkę. Chociaż widywał się z przyjaciółmi na zajęciach i poza nimi, od razu wiedział, że będzie tęsknić za wieczornymi rozmowami z Junmyeonem, który nie mógł zasnąć do późna. Nawet za hałasem Minseoka, jaki budził ich rano godzinę wcześniej odgłosami keyboardu zajmującego cały przedpokój.
Ciągnąc bagaż po schodach, dotarł na czwarte piętro, gdzie mieściło się skromne lokum. Beztrosko stanął przed drzwiami, otwierając je i zaglądając do środka. Był tu wcześniej tylko razem z właścicielem, który pokazywał mu wnętrze. Czuł ogromną ekscytację. Będąc już w przedpokoju, planował na głos na jaki kolor pomaluje ściany i jak poprzestawia meble, które zastawił po sobie poprzedni najemca. Na łóżku położył walizkę, chodząc od jednego pomieszczenia do drugiego i otwierając okna. Sceneria za szybą salonu była naprawdę piękna. Okolica wydawała się spokojna, mimo że było to praktycznie centrum miasta. Budynek położono jednak na uboczu, dlatego gwar z głównej drogi dochodził tu w postaci stłumionych powarkiwań silnika. Przyjrzał się w lustrze swojemu odbiciu, które przedstawiało szerokiego banana. Naprawdę cieszył się jak dziecko, ale nie można było go winić - to pierwsze mieszkanie, odkąd opuścił rodzinę i zaczął studia.
Rozpakowanie ubrań i uprzątnięcie sypialni zajęło mu stosunkowo mało czasu, a jako że było już po szóstej, a jutro miał dzień wolnego, postanowił zapoznać się z sąsiadami. Na tym piętrze mieszkała jeszcze jedna osoba albo rodzina. Odnalazł na dnie walizki soju, które wczoraj zabrał Xiuminowi oraz jakieś ciasteczka, i od razu udał się na inwigilację terenu. Po kilkakrotnym pukaniu w drzwi, otworzył je jakiś mężczyzna. Park ukłonił się i przedstawił.
- Jestem Park Chanyeol i mieszkam naprzeciwko - powiedział, podając sąsiadowi prezent na powitanie. Chociaż bardziej wcisnął mu alkohol i ciasto, bez pozwolenia zaglądając do środka. Przecisnął się obok niego, wchodząc do przedpokoju, gdzie na chwilę się zatrzymał, zerkając na zaskoczonego sąsiada.
- Będziesz tak stał? - rzucił nonszalancko, idąc dalej.
A dla Byun Baekhyuna był to naprawdę męczący psychicznie, ale i całkiem przyjemny dzień - a raczej po prostu przepełniony fartem. Do sądu wbiegł nieco spóźniony, bo samochód odmówił mu posłuszeństwa i na nic nie zdały się nawet groźne spojrzenia posyłane w stronę nagle zablokowanej skrzyni biegów. Na całe szczęście nie tylko prokurator Baekhyun miał takie problemy, bo także sędzia stał w korku, dzięki czemu pierwsza rozprawa się przesunęła i zjawił się na niej idealnie na czas. Z nieco rozwianą togą, ale jednak.
YOU ARE READING
Can I borrow some sugar?
Fanfiction[osiągnięcia w rankingach: #284 exo, #28 k-pop, #1 chenlay, #1 chenbaek, #1 baekris, #43 baekyeol, #87 chanbaek, #5 chanhun, #11 chansoo, #11 taoris, #111 chanyeol, #106 baekhyun, #32 hunhan, #43 kaisoo, #944 angst] Spokojne życie prokuratora Byun B...