A place where everything splendid gathered as if to tempt me, I thought that that was the whole world
Następnego dnia bolała go głowa, czyli nic nowego na kacu. Nie było jednak tak źle, bo ten problem od razu zniwelował tabletkami i dużą dawką wody. Rudy jeszcze spał więc nie budząc go, poszedł się umyć. Strasznie śmierdział tytoniem, alkoholem i potem. Odżył od razu po kąpieli i posmarowaniu twarzy kremem. Przebrał się w pierwsze lepsze spodnie oraz bluzę. Starszy nadal słodko spał albo tylko udawał - chociaż to drugie nie miało sensu. Przykrył go szczelniej i zostawił na stoliku nocnym kartkę. Nadszedł czas na niespodziankę, w której nawet ból głowy mu nie mógł przeszkodzić, a już szczególnie nie nudności, które na szczęście przeszły po drugiej dawce proszków. Zostawił też tabletki dla Baeka obok informacji, żeby szukał go na dachu.
Chanyeol poszedł do recepcji wszystko załatwić przed przybyciem hyunga. Co prawda musiał dopłacić do głównej kwoty trochę gotówki, ale dla Byuna było warto się postarać. Rzucił już w niepamięć wczorajszą scysję w klubie. Pojechał windą na samą górę, gdzie znajdowało się jacuzzi i oszklona szyba z barierką, oddzielająca dach od świata. Widok naprawdę zapierał dech i był znacznie lepszy niż z ich balkonu. Róże w wazonach stały obok wózka z jedzeniem, które kelner przed chwilą doniósł razem ze świecami, jakie porozstawiał naokoło wanny. To miejsce było całe dla nich na kilka godzin - takie magiczne i romantyczne. Chan już nie mógł się doczekać aż wskoczą do ciepłej wody.
- Park Chanyeol! - wydarł się nagle Baekhyun przez drzwi, będąc na pograniczu rozpaczy i wściekłości. Kiedy znalazł wiadomość, że Park jest na dachu, zaczął się obawiać, że chłopak planuje skoczyć. Naprawdę się o niego bał. To było dziwne i nie w jego stylu.
- Masz natychmiast wejść do środka! Jak myślisz, że po ciebie przyjdę, stojąc kilometr nad powierzchnią Ziemi, to się grubo mylisz! Ogarnij się, bo zadzwonię po polic- - urwał swoje krzyki, gdy przez otwarte drzwi dojrzał, co tak naprawdę na tym dachu się znajduje. Zamrugał zszokowany, niepewnie robiąc krok bosą stopą za próg, chociaż nadal trzymał się ściany i nie zamierzał się od niej odsunąć ani na krok. Bolała go głowa i było mu cholernie zimno w samym stroju do spania, co ani trochę nie pomogło w walce z lękiem wysokości.- Ty... ty to wszystko zrobiłeś? - zapytał drżącym z zimna, strachu i emocji głosem, rozglądając się niepewnie po rozstawionych świeczkach, kwiatach, wózku z jedzeniem. Pojedyncza łza, pozostała po przekonaniu, że Chanyeol planuje samobójstwo, spadała z jego policzka na ziemię.
- Ja nie mam zielonego pojęcia, co tu się dzieje, ale jeśli mi się oświadczasz, to odmawiam, a jak planujesz spektakularnie rzucić się z dachu hotelu, to zabraniam.
Chanyeol najpierw zaczął się śmiać, zdając sobie sprawę, że Byun był przekonany, że zorganizował efektowną śmierć. Zaraz jednak okazało się, że musiał się martwić, bo był roztrzęsiony. Park przysunął się do niego i mocno przytulił, gładząc go czule po zwiniętych w loki włosach, które lekko targał wiatr.
YOU ARE READING
Can I borrow some sugar?
Fanfiction[osiągnięcia w rankingach: #284 exo, #28 k-pop, #1 chenlay, #1 chenbaek, #1 baekris, #43 baekyeol, #87 chanbaek, #5 chanhun, #11 chansoo, #11 taoris, #111 chanyeol, #106 baekhyun, #32 hunhan, #43 kaisoo, #944 angst] Spokojne życie prokuratora Byun B...