Shady, aftermath, there he goes, shaking that ass on the floor, bumpin' and grindin' that pole. The way he's grindin' that pole, I think I'm losing control.
Baekhyun szczerze się zdziwił, gdy Park pomachał mu przed nosem "kuponem".
- Serio? – zapytał zaskoczony, że Chanyeola zamierza skorzystać z prezentu tak od razu i pochopnie. - Cały dzień będziemy zwiedzać, jak ja mam ci w czymkolwiek pomóc? – zmarszczył nieco brwi, ale zaraz wzruszył ramionami. Niech sobie używa tego kiedy i jak chce, jego strata, no nie? Spodziewał się bardziej, że przyda mu się, gdy będzie zmęczony po całym tygodniu zajęć i nie będzie miał sił, żeby zrobić sobie obiad albo wyczyścić kuwetę Piłcę. No, ale dobra.
Jednak Chanyeolowi niekoniecznie chodziło o rozkazywanie i kazanie mu po sobie sprzątać albo gotować, bo to i tak cały czas robi, dogadzając mu na każdym kroku. Chciał po prostu mieć go na wyłączność i nie pytać go o zdanie za każdym razem, szczególnie, że Byun lubi rządzić.
- Masz mnie jedynie słuchać. I tak mi ciągle pomagasz - Wzruszył ramionami, jeśli wyobrażał to sobie inaczej i chciał żeby zagonił go do roboty. Nie miał nawet takiego zamiaru. Należy im się obu odpoczynek od tego wszystkiego, głównie stresu, który przynajmniej ostatnio działa na Chanyeola w nadmiarze. Pewnie na Baeka także, tak samo jak kilka innych czynników.
Park położył starszemu głowę na udzie i leżał w tej pozycji, aż nie przyszło jedzenie. Poleciał do drzwi i podziękował młodej kobiecie, która wprowadziła wózek ze śniadaniem do apartamentu. Naprawdę mieli tu wszelkie wygodny. Życzyła im smacznego, na co Chanyeol nieudolnie odpowiedział po tajsku - zwroty grzecznościowe, to jedyne, co jako tako znał i potrafił wymówić.
- Ale to ładnie wygląda - Zachwycił się na widok owoców morza i innych specyfików z tutejszej kuchni, których zawsze chciał spróbować. - Nakarmisz mnie? - mruknął Byunowi do ucha, siadając na piętach na łóżku małżeńskim i posyłając starszemu uroczy uśmiech pełen białych ząbków.
Park miał rację, potrawy wyglądały pięknie, Baekhyun aż poszedł po telefon do torby, aby zrobić im zdjęcie i przy okazji zdjęcie Chanyeola z zaskoczenia, bo ma mało. Tylko te kilka, co zrobili razem, a i tak na tapecie znowu miał Jongdae po ich dwóch miesiącach rozstania.
- A mam wybór, skoro to ty dzisiaj rządzisz? - zaśmiał się, łapiąc pałeczkami kawałek ośmiornicy i podsunął młodszemu pod usta. Kolejny kęs wziął już sobie. - Tylko błagam, niech tą niespodzianką nie będą kolejne zaręczyny, mam już dość, jestem zbyt rozchwytywany - zaśmiał się ponownie, nawiązując do wcześniejszej zapowiedzi prezentu młodszego i tym razem podsunął Chanyeolowi kulkę ryżu w słodkim sosie. Ten zaś rozgościł się na posłaniu i żeby mieć lepszy dostęp do karmiącego go Byuna, zmienił pozycję, przekładając go sobie na kolana. Nie miał z tym problemu, bo był naprawdę lekki i ważył chyba mniej niż puchowa poduszka, jednak mina prokuratora zmieniła wyraz na niezadowoloną. Bardzo tego nie lubił, takiego podnoszenia go jak laleczkę, czuł się wtedy jeszcze mniejszy niż jest, a od czasu wypadku – także bardziej bezbronny. Tymczasem inni ludzie bardzo lubią przesuwać go, obracać, przekładać, podnosić. Chanyeol wcale nie musi się popisywać, że jest większy i silniejszy!
YOU ARE READING
Can I borrow some sugar?
Fanfiction[osiągnięcia w rankingach: #284 exo, #28 k-pop, #1 chenlay, #1 chenbaek, #1 baekris, #43 baekyeol, #87 chanbaek, #5 chanhun, #11 chansoo, #11 taoris, #111 chanyeol, #106 baekhyun, #32 hunhan, #43 kaisoo, #944 angst] Spokojne życie prokuratora Byun B...