Rozdział 34 - Ach, ten Bangkok

261 34 11
                                    

Shady, aftermath, there he goes, shaking that ass on the floor, bumpin' and grindin' that pole

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Shady, aftermath, there he goes, shaking that ass on the floor, bumpin' and grindin' that pole. The way he's grindin' that pole, I think I'm losing control.

Baekhyun szczerze się zdziwił, gdy Park pomachał mu przed nosem "kuponem".

- Serio? – zapytał zaskoczony, że Chanyeola zamierza skorzystać z prezentu tak od razu i pochopnie. - Cały dzień będziemy zwiedzać, jak ja mam ci w czymkolwiek pomóc? – zmarszczył nieco brwi, ale zaraz wzruszył ramionami. Niech sobie używa tego kiedy i jak chce, jego strata, no nie? Spodziewał się bardziej, że przyda mu się, gdy będzie zmęczony po całym tygodniu zajęć i nie będzie miał sił, żeby zrobić sobie obiad albo wyczyścić kuwetę Piłcę. No, ale dobra.

Jednak Chanyeolowi niekoniecznie chodziło o rozkazywanie i kazanie mu po sobie sprzątać albo gotować, bo to i tak cały czas robi, dogadzając mu na każdym kroku. Chciał po prostu mieć go na wyłączność i nie pytać go o zdanie za każdym razem, szczególnie, że Byun lubi rządzić.

- Masz mnie jedynie słuchać. I tak mi ciągle pomagasz - Wzruszył ramionami, jeśli wyobrażał to sobie inaczej i chciał żeby zagonił go do roboty. Nie miał nawet takiego zamiaru. Należy im się obu odpoczynek od tego wszystkiego, głównie stresu, który przynajmniej ostatnio działa na Chanyeola w nadmiarze. Pewnie na Baeka także, tak samo jak kilka innych czynników.

Park położył starszemu głowę na udzie i leżał w tej pozycji, aż nie przyszło jedzenie. Poleciał do drzwi i podziękował młodej kobiecie, która wprowadziła wózek ze śniadaniem do apartamentu. Naprawdę mieli tu wszelkie wygodny. Życzyła im smacznego, na co Chanyeol nieudolnie odpowiedział po tajsku - zwroty grzecznościowe, to jedyne, co jako tako znał i potrafił wymówić.

- Ale to ładnie wygląda - Zachwycił się na widok owoców morza i innych specyfików z tutejszej kuchni, których zawsze chciał spróbować. - Nakarmisz mnie? - mruknął Byunowi do ucha, siadając na piętach na łóżku małżeńskim i posyłając starszemu uroczy uśmiech pełen białych ząbków.

Park miał rację, potrawy wyglądały pięknie, Baekhyun aż poszedł po telefon do torby, aby zrobić im zdjęcie i przy okazji zdjęcie Chanyeola z zaskoczenia, bo ma mało. Tylko te kilka, co zrobili razem, a i tak na tapecie znowu miał Jongdae po ich dwóch miesiącach rozstania.

- A mam wybór, skoro to ty dzisiaj rządzisz? - zaśmiał się, łapiąc pałeczkami kawałek ośmiornicy i podsunął młodszemu pod usta. Kolejny kęs wziął już sobie. - Tylko błagam, niech tą niespodzianką nie będą kolejne zaręczyny, mam już dość, jestem zbyt rozchwytywany - zaśmiał się ponownie, nawiązując do wcześniejszej zapowiedzi prezentu młodszego i tym razem podsunął Chanyeolowi kulkę ryżu w słodkim sosie. Ten zaś rozgościł się na posłaniu i żeby mieć lepszy dostęp do karmiącego go Byuna, zmienił pozycję, przekładając go sobie na kolana. Nie miał z tym problemu, bo był naprawdę lekki i ważył chyba mniej niż puchowa poduszka, jednak mina prokuratora zmieniła wyraz na niezadowoloną. Bardzo tego nie lubił, takiego podnoszenia go jak laleczkę, czuł się wtedy jeszcze mniejszy niż jest, a od czasu wypadku – także bardziej bezbronny. Tymczasem inni ludzie bardzo lubią przesuwać go, obracać, przekładać, podnosić. Chanyeol wcale nie musi się popisywać, że jest większy i silniejszy!

Can I borrow some sugar?Where stories live. Discover now