Don't ever forget the truth that I was by your side. Don't erase my heart that could sacrifice everything for you.
W milczeniu obracał w dłoni srebrny pierścionek. Był podobny do tego, który Jongdae dał mu kilka miesięcy temu i którego w ogóle nie zdejmował. Ten jednak wysadzany był czarnymi cyrkoniami i zamiast widnieć na palcu Baekhyuna, został odłożony na szafkę nocną. Na łóżku obok niego leżał ogromny bukiet czerwonych róż, w łazience czekała gorąca kąpiel z pianą. Westchnął, postanawiając z niej skorzystać, i tak musi się umyć.
Jongdae powiedział, że rozumie, że to dobrze, że się dogadali i że cieszy się szczęściem Byuna, a potem wyszedł. I nie wracał. Nie odbierał, gdy do niego dzwonił, ale napisał mu SMSa, że ma się nie martwić i pójść spać. Nie potrafił jednak zmrużyć oka przez całą noc - nawet nie chodziło o to, że było mu tak cholernie przykro, że czuł się podle, ale zwyczajnie od czasu wypadku nie potrafił zasnąć sam, bo co zapadał w drzemkę, budził się po kilku minutach z walącym sercem. Chciał iść do Chanyeola, ale Han niezbyt mu tam pasował, a Jongina nie chciał fatygować.
Rano był nie tylko wykończony, ale też miał okropne wyrzuty sumienia, że tak zranił Jongdae, martwił się, bo jeszcze nie wrócił, chociaż napisał, że wszystko okej, no i bolały go mięśnie, siniaki, piekły malinki i zadrapania. Starał się zakryć zarówno sińce pod oczami jak i czerwone ślady korektorem, który niedawno kupił mu Jongin, zgodnie z prośbą przyjaciela, by o siebie dbał, zrobił kreski eyelinerem i spróbował się sztucznie uśmiechnąć. Nie było najgorzej.
Ubrał się, zjadł śniadanie, zrobiłem lunch dla Chanyeola i wziął swoją aktówkę, nawet nie potrafił cieszyć się z powrotu do pracy. Przez zajście z Jongdae miał paskudny humor, dodatkowo zaczął obawiać się kontaktu z tak dużą ilością ludzi.
- Gotowy? - zapytał Parka, gdy o siódmej otworzył mu drzwi do mieszkania. - Zrobiłem ci drugie śniadanie. Chanyeol od razu instynktownie przyciągnął go do pocałunku. Przewiesił torbę przez ramię, przechodząc przez próg i zamykając mieszkanie. Nie uśmiechała mu się poranna konfrontacja z Hanem, dlatego tak spieszyło mu się na zewnątrz do rudego i na uczelnię.
- Jesteś kochany - Objął go, wsadzając przygotowaną przez niego śniadaniówkę do bocznej przegródki i w ramach podziękowania cmokając go subtelnie w policzek nim zeszli na parking. Baekhyun wyglądał bardzo marnie - miał cienie pod oczami i dosyć nieudolnie zamaskował czerwone ślady. Chan tylko szerzej uśmiechnął się na ten widok i mocniej ścisnął jego talię. Rozpierała go energia, a najbardziej szczęście spowodowane obecnością starszego, ich zejściem i wczorajszą nocą.
- Wszystko okej? - zapytał, zajmując miejsce obok kierowcy. Wyglądał strasznie niezdrowo, może to przez zmęczenie albo coś go gryzło. Miał nadzieje, że nic się nie stało. Wczoraj tak szybko uciekł i jeszcze ten telefon od Jongina. Teraz nie było też z nimi Jongdae, co najbardziej Parka zdziwiło. Miał przeczucie, że się pokłócili albo Kim dowiedział się, że znowu są razem.
YOU ARE READING
Can I borrow some sugar?
Fanfiction[osiągnięcia w rankingach: #284 exo, #28 k-pop, #1 chenlay, #1 chenbaek, #1 baekris, #43 baekyeol, #87 chanbaek, #5 chanhun, #11 chansoo, #11 taoris, #111 chanyeol, #106 baekhyun, #32 hunhan, #43 kaisoo, #944 angst] Spokojne życie prokuratora Byun B...