Rozdział 31 - Powrót kłopotów

289 36 4
                                    

In the gray sky there is a brighter light

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

In the gray sky there is a brighter light. Behind the dark clouds there is a dazzling light. You shine like the stars, you light up my heart, at the end of today's hardship brightly shine on me.  

Był naprawdę zszokowany. Jongdae musiało strasznie zależeć, skoro posunął się aż do takiego kroku, który był naprawdę zobowiązujący. Przez to Chan czuł się, jak ktoś gorszy. Nie było go przy rudym, gdy cierpiał i przechodził najtrudniejsze momenty terapii, za to przy jego boku dzielnie stał Dae. Do tego te oświadczyny. Nie miał pojęcia czy kiedykolwiek zdobędzie się na coś takiego. Pocieszało go jedynie to, że Byun nie wahał się i wybrał właśnie jego, nie Jongdae.

- Myślę, że kochać cię nie będzie, ale będzie tolerował - stwierdził Baekhyun. Kim sam powiedział, że może zaakceptować Chanyeola, jako jego chłopaka, jeśli jest z nim szczęśliwy. Postanowił się tym jednak nie martwić, a bardziej skupić na wycieczce do Tajlandii. Będzie super!

- To przynajmniej tyle. Nie chcę się z nim kłócić - przyznał cicho, ciesząc się, że i ten problem mają już z głowy. - Może wyskoczymy gdzieś z chłopakami na drinka? Wiszę już Jonginowi dwa piwa - zaśmiał się. Chciał się chociaż w ten sposób odwdzięczyć, a do tego spotkanie może mu pomóc złapać lepszy kontakt z Jongdae. Może w końcu zobaczy, że Chanyeol nie jest taki zły i Baek jest przy nim szczęśliwy.

Prokurator nie zdziwił się, że Park tak zareagował na to zdarzenie z Jongdae. Sam uważał, że to, co zrobił, było wręcz radykalne i... w życiu nie spodziewałby się ani nawet nie oczekiwałby, że ktokolwiek kiedykolwiek mu się oświadczy. Nie żyją w tak otwartym czy tolerancyjnym kraju - jak to sobie wyobrażał? Że wyjadą do pełnej równouprawnień Islandii i tam wezmą ślub?

Mimo tego... to było... po prostu wow. Nawet jeśli musiał odmówić, serce zabiło mu wtedy szybciej.

- Też bym nie chciał, żebyście się kłócili. Obaj jesteście dla mnie ważni, jak umrę, to nie chcę bijatyk na moim pogrzebie - zaśmiał się, na moment przymykając zmęczone oczy. - Nie lubię chodzić do barów, ale wy możecie, skoro masz u Jongina jakieś długi. Chyba wolę nie pytać - stwierdził. Nigdy nie przepadał za takimi miejscami - jak ostatni raz był na imprezie, to jedynie dostał ochrzan od Chanyeola za wałęsanie się z obcymi - a teraz, po wypadku, jeszcze nie odnajdywał się w tłumie. Co prawda zapewne czułby się dobrze, mając przy sobie przyjaciół, ale nadal nie był przekonany czy to dobry pomysł.

- Co ty, już śmierć planujesz? Bardziej prawdopodobne, że Dae przerwie nasz ślub, o ile prędzej nie uciekniesz mi sprzed ołtarza - zachichotał, oblizując usta ze smakiem i odkładając puste już pudełko na wolne siedzenie. Nareszcie mógł zająć się ciastkiem z bitą śmietaną. Oczywiste było, że się pobrudzi. Zawsze jadł szybko i z dużą energią, jeśli chodzi o potrawy starszego. To tak, jakby bał się, że Byun zaraz zmieni zdanie i zabierze mu przygotowane jedzenie. Co prawda deser był kupny, ale samo to, że Baekhyun fatygował się specjalnie do niego na uniwersytet, sprawiało, że słodkość smakowała o niebo lepiej.

Can I borrow some sugar?Where stories live. Discover now