Rozdział 15 - ERROR NAME: Kim Jongdae

348 54 8
                                    

Contrary to how I feel painful words come out, I made you struggle and I'm struggling too

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Contrary to how I feel painful words come out, I made you struggle and I'm struggling too. Unlike my determination nothing's getting better. I always disappoint you and I regret it too.

Kolejne dni minęły Baekhyunowi bardzo pracowicie, ale spokojnie. Nie miał okazji zobaczyć się z Chanyeolem, bo wracał późno i musiał zająć się papierami, a i on miał dużo nauki, przez co było Baekowi nieco smutno, ale nie mógł przecież narzekać. To nie była niczyja wina. W wolnych chwilach starał się z nim pisać, ale to również nie zawsze się sprawdzało. Zwykle musiał szybko odłożyć telefon i na kolejną wiadomość odpisywał mu po kilku godzinach. Miał nadzieję, że Park nie ma mu tego za złe.

We wtorek wieczorem kupił mu nawet prezent. Wiedział, że do piątku raczej nie będzie miał czasu, aby wybrać się do centrum handlowego, a nie chciał powierzać zakupu prezentu komuś innemu, więc po prostu gdy robił sobie przerwę od spisywania protokołów, chwycił za laptop i zaczął przeszukiwać sklepy internetowe, by wybrany prezent mógł już tylko odebrać w Lotte Centre. Wybranie czegoś odpowiedniego nie było łatwe, chciał, żeby to było coś ładnego i specjalnego. Ostatecznie zdecydował się na srebrną bransoletkę z przywieszkami w kształcie nutek zrobionych z onyksu. Skoro Chan tak lubi muzykę, powinna mu się spodobać. Za opłatą poprosił o dodatkową przywieszkę - mały, srebrny medalik z wygrawerowanym napisem "My Chanyeol", żeby nie zapomniał, że Byun już go sobie zaklepał. Ze względu na prawdziwe srebro i kamienie szlachetne trochę się wykosztował, ale liczył, że Park się nie skapnie. Jeszcze by się zdenerwował albo poczuł niezręcznie. To facet, nie powinien się znać na biżuterii, nie?

Nadeszła środa i dzień występu Chanyeola. Baekhyun bardzo się cieszył, że wreszcie będzie mógł go zobaczyć, no i że usłyszy jego głos, który tak bardzo lubi. Przez cały dzień w pracy miał świetny humor. No, przynajmniej do szóstej trzydzieści, kiedy to miał wyjechać z sądu, żeby zdążyć na koncert, a zamiast tego siedział na rozprawie, jakiej końca nie było widać.

Skończył pracę o ósmej trzydzieści. Półtorej godziny spóźnienia. Był na siebie zły, że nie był w stanie wyjść szybciej. Zestresowany jechał ulicami Seulu do kawiarenki View, licząc, że zdąży chociaż na koniec występu.
Miał zaczerwienione z zimna policzki, gdy otulony szarym płaszczem i w eleganckich, czarnych butach szedł przez parking, pokryty niewielką warstwą śniegu, na którym podeszwy mokasynów co chwilę się ślizgały. Spotkał Junmyeona, Minseoka i jakąś dziewczynę. Spojrzeli na niego nieco zdziwieni.

- Nie zdążyłem, prawda?

- Występ skończył się jakieś pół godziny temu...

- Świetnie... Chanyeol jeszcze tam jest?

- Kończą składać sprzęt.

Baekhyun westchnął i kiwnął głową w ramach podziękowania. Może Chanyeol zrozumie i nie będzie na niego zły...

Can I borrow some sugar?Where stories live. Discover now