Rozdział 14 - Nowe życie na śniadanie

437 60 11
                                    

When you are tired or have a hard time, I'll be the person you want to lean on

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

When you are tired or have a hard time, I'll be the person you want to lean on.

Jakoś tak nad ranem Baekhyun poczuł, że coś go przesuwa, ale nie spieszyło mu się z otworzeniem oczu, bo za dobrze spał. Nie mógł jednak tak po prostu zignorować faktu, że został pozbawiony swojej przytulanki i przyjemnego ciepełka, więc przez sen wyciągnął ręce, chcąc przygarnąć je sobie z powrotem i faktycznie zaraz miał je przy sobie ponownie. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że obok leży Chanyeol, a świadomość tego sprawiła, że całkiem się obudził. Nie odsunął się jednak ani trochę, uśmiechając się delikatnie w tors młodszego i dodatkowo przerzucił nogę przez jego biodro.

- Dzień dobry - mruknął zaspany, nadal nie odklejając twarzy od dużego ciała, tak mu było przyjemnie. - Która jest godzina?

- Hej, szczeniaczku. Trochę spokojniej, nie jestem twoją kością - zaśmiał się Chanyeol, czując oddech bruneta na swojej klatce piersiowej. Uśmiechnął się promiennie. Chciał tak spędzać poranki każdego dnia.

Delikatnie odchylił głowę Byuna od materiału swojej bluzki, składając na jego czole krótki pocałunek, od którego nie mógł się powstrzymać.

- Ósma - mruknął, sprawdzając godzinę na zegarze. - Śpij - nakazał, bo wczoraj przecież narzekał, że chce wreszcie odespać, a Chan chyba trochę mu w tym przeszkodził. - Szczeniaczki powinny dużo spać, żeby zdrowo rosnąć - odparł, nieco się z nim drażniąc i przy okazji przesuwając dłonie na kark, a dalej na plecy chłopaka. Głaskał go równomiernie, czując przez materiał bijące ciepło. Nazwał Baeka szczeniaczkiem już dwa razy w ciągu zaledwie trzydziestu sekund. Jongdae tak na niego mówił, gdy ten się czegoś bał, twierdził, że wtedy wygląda jak wystraszony piesek, za co oczywiście prokurator się wkurzał. Teraz podchwycił to jeszcze Chanyeol, świetnie.

- Walnąłbym cię, ale nie mam siły - mruknął, mrużąc oczy, czując jego miękkie usta na czole. Brakowało mu takich poranków. Pocałowałby go na dzień dobry, ale chyba nie powinien... Jeszcze ucieknie.

I pewnie gdyby nie dzwoniący telefon, nadal leżeliby w łóżku, delektując się swoją bliskością.

- Aish, kto to? - rzucił Chanyeol, wyplątując się z objęć chłopaka. Poleciał do salonu, gdzie została jego komórka, której nie zdążył jednak odebrać, bo sygnał się urwał. Spojrzał na ekran - pięć nieodebranych połączeń od Suho, dwa od Xiumina, jedno od Jongina, no tak miał jego numer. I jeszcze dodatkowo kilka wiadomości od obu przyjaciół. Podrapał się nerwowo po karku, zastanawiając się co i jak im napisać, a nie mając pomysłu postanowił po prostu zadzwonić.

- Channie! Co się z tobą dzieje? - krzyknął przez słuchawkę Minseok, a przecież dzwonił do Junmyeona.

- Opowiadaj - usłyszał zaraz głos drugiego przyjaciela, śmiejąc się z jego perfidnej próby dowiedzenia się jak zakończyła się rozmowa z Baekhyunem. Poszedł z telefonem do sypialni, opierając się o futrynę drzwi.

Can I borrow some sugar?Where stories live. Discover now